RECENZJA do gry Game & Watch Gallery 3 (U) [C][!] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Game & Watch Gallery 3 to kompilacja kilku mini gierek znanych z oryginalnych „konsolek” z serii Game & Watch, popularnych w latach osiemdziesiątych. Wszystkie zostały dostosowane do możliwości Game Boy Color’a, a w głównych rolach obsadzono Maria i spółkę. Początkowo do wyboru mamy pięć gier, dzielących się na tryby classic oraz modern. Można też odblokować kilka dodatkowych, absolutnie klasycznych tytułów, takich jak Flagger, czy Spitball Sparky. Podstawowymi mini-gierkami są jednak: Greenhouse, Turtle Bridge, Mario Bros, Donkey Kong Junior oraz Eggs. Polakom bez wątpienia najbardziej znana będzie ta ostatnia pozycja. Jest to nic innego, jak popularne u nas swego czasu „Ruskie Jajeczka”, które były właśnie podróbką nintendowskich eggsów. Reszta pozycji, z uniwersum Muchomorowego Królestwa również ma niewiele wspólnego. Łączą je jedynie postaci, jakimi kierujemy (co samo w sobie jest już ogromnym plusem). W Turtle Bridge jest to Toad, który przenosi różne fanty pomiędzy Mariem a księżniczką Peach, W Greenhouse Yoshi, broniący szklarni przed szkodnikami, a w Mario Bros… no cóż, Mario oraz Luigi. Wszystkie gry są bardzo prosto skonstruowane, do tego stopnia, że brak w nich chociażby podziału na poziomy. Poza jednym przypadkiem. Donkey Kong to zdecydowanie najbardziej urozmaicona gierka. Jako jedyna jest podzielona na levele, co bardzo ożywia rozgrywkę. Każdy z trzech poziomów ma swoją własną oprawę dźwiękową oraz unikalny design. Jest tak rozmaicie, jak tylko pozwala na to dżungla. Tak jak w oryginale, kierujemy młodym Donkey Kongiem, którego zadaniem jest uratować ojca z rąk Maria. W każdej z gier do wykorzystania mamy po trzy „życia”. Po uzyskaniu określonej liczby punktów dostajemy okazję odzyskania straconej szansy, w postaci serduszka umieszczonego gdzieś na planszy. Jak wspomniałem, rozgrywka jest podzielona na dwa tryby: classic oraz modern. Pierwszy z nich daje okazję do zaznajomienia się z pierwotnymi wersjami gier, czyli takimi z oryginalnych maszynek Game & Watch. Drugi natomiast to zmodernizowane wersje tych właśnie tytułów, co opisałem w kilku poprzednich akapitach. Mamy też możliwość wyboru pomiędzy dwoma poziomami trudności. Jeżeli komuś i to nie wystarczy, to na odblokowanie czeka naprawdę hardkorowy tryb very hard. Bardzo fajną opcją jest możliwość zapisu stanu gry. Wystarczy zrobić pauzę w trakcie grania, wyłączyć konsolę, a po ponownym włączeniu bez problemu możemy kontynuować przerwaną partyjkę. Wspomniałem, że konstrukcja gier jest prosta. Bynajmniej nie miałem na myśli, że jest to ich wadą. Minigierki powinny być przede wszystkim wciągające, a nie super skomplikowane. Jak na Game Boy Colora, grafika jest całkiem przyzwoita, chociaż nie wykorzystuje całego potencjału konsoli, gdyż gra jest kompatybilna z nieco słabszym technicznie Game Boyem Mono. Mimo wszystko jest ładnie. Tła są kolorowe, animacja płynna i miła dla oka. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jeżeli chodzi o klasyczne tytuły, które pod każdym względem pozostały wierne swoim pierwowzorom. Ale w końcu celem twórców było pokazanie ich właśnie w tej postaci. Oprawa dźwiękowa nie jest może porażająca, ale na pewno uprzyjemnia zabawę. Do każdej z gier opracowano własną melodię. Także w menu, przy wyborze gry i innych okazjach przygrywa nam osobna muzyczka. Z wiadomych względów, cisza panuje w trybie klasycznym (nie licząc kilku odgłosów typu „beep”). Wielką zaletą gry jest ilość możliwych do odblokowania bonusów. Potrzebujemy do tego jak najwięcej gwiazdek, które dostajemy w zamian za bicie rekordów w poszczególnych gierkach. Miejsce, w którym umieszczane są nasze zdobycze to tzw. „Galery Corner”, do którego mamy dostęp z głównego menu. Znajduje się tam punkt w którym można posłuchać muzyki, dowiedzieć się czegoś na temat zasad gry czy obejrzeć listę płac. Ciekawą opcją jest też muzeum, gdzie „wystawione” są różne gry z serii G&W. Niestety, jak to w muzeum, eksponatów dotykać nie wolno, możemy tylko przeczytać ich krótki opis. Możliwości gry wieloosobowej są bardzo ograniczone. Grać można jedynie we dwóch, tylko w jedną grę. Kabel przyda się jednak do wypełniania wpisów w muzeum, gdyż w pojedynkę możemy ich uzbierać niewiele, żeby mieć wszystkie trzeba się z kimś wymienić. G&W Galery 3 zakupiłem kilka lat temu. Do wyboru miałem jeszcze Pokemon Red, ale znaczek ”5 games in 1” zrobił na mnie wtedy ogromne wrażenie. Kiedy kieszonkowe potworki zawitały do Polski, bardzo żałowałem swojej decyzji. Tymczasem pokemania dawno już przeminęła, a Game & Watch nadal często gości w moim Game Boyu. Uważam, że jest to bardzo dobra gra i nie zamieniłbym jej teraz na żadne poke - stwory. |
||||
|