RECENZJA do gry Mortal Kombat (U) [!] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Jakkolwiek nie nazwać by Mortal Kombat na Game Boya, prawdopodobnie i tak byłaby to nazwa niezbyt przychylna. Mimo iż od tej skromnej konsolki nie można wiele wymagać to i tak śmiem stwierdzić, że to co otrzymaliśmy w efekcie końcowym nie może być nazwane godnym następcą smoczej serii, która w ówczesnych czasach przeżywała swój prawdziwy rozkwit… Czerń i biel nie jest ciekawa… Podobnie jest z tą grą, jest szara jak papier toaletowy, z tym że papier jest praktyczny a grą raczej pewnej części ciała nie podetrzesz… ( Tak chodzi o nos :P ) Muzyka… O LITOŚCI! „Muzyka” w tej grze kuleje na wszystkie nogi. Melodia a raczej brzdękolenie bo właściwie tym jest ścieżka dźwiękowa, w dużej mierze jest nieznośna, aczkolwiek zróżnicowana. Pewnie zjecie mnie za tą recenzję ale co tam :P żeby nie było, że tylko narzekam… jest kilka utworów których da się wysłuchać do końca i są błogosławionym przerywnikiem pomiędzy kolejnym pipaniem. Grywalność? No cóż, nie ma rewelacji, nie jest nawet „średnio”, jest źle… Gra wprost odstrasza od siebie, i nie wiem czy istnieje jakakolwiek osoba która przeszłaby tą piramidkę więcej niż jeden raz, a przyznam, że ja dokonałem tego niewątpliwego wyczynu tylko z przymusu, aby napisać tą recenzję. Poziom jest łatwy więc jeśli mieliście styczność z komputerową wersją gry, z tą nie będziecie mieć najmniejszego problemu. Nie wiem w jakim celu okrojono też liczbę postaci, w oryginale mamy siedmiu zawodników do wyboru, tutaj natomiast tylko sześciu (brakuje nam w składzie pana Cage’a)… Co patrząc na MKII gdzie postaci jest „aż” osiem wydaje się być zabiegiem troszkę nie na miejscu. Czyżby chciano pokazać fanom Game Boya, że i tak są gorsi i nie otrzymają „pełnego” produktu? Gra, jak zapewne wiecie jest czarno-biała. Akurat jest to plusem, gdyż mamy wrażenie uczestniczenia w pogrzebie. Jest smutno i szaro, więc kolorystyka pasuje ogółem do całości, ale jeśli chodzi o wątek graficzny… Postacie wyglądają głównie jak zrobione w paincie, (szczególnie Scorpion i Sub-Zero). Ilość pikseli z jakich zrobione są postacie wydaje się być bardzo nierówna. Taka choćby Sonya wygląda o wiele przyjemniej dla oka niż wycięci z papieru ninja… Jeśli chodzi o areny to otrzymujemy tutaj dość wierną kopię tego co mieliśmy na komputerach domowych. Oczywiście do dyspozycji mamy tutaj tylko niektóre areny, lecz te które nam zaoferowano są wyselekcjonowane spośród reszty… System walki nie jest skomplikowany. Mamy do dyspozycji tylko kilka podstawowych ciosów, a animacja jest bardzo, ale to bardzo toporna, postacie ruszają się w miarę naturalnie, ale już ciosy to jedynie przeskok animacji ruchu na animację ciosu. Nie jest to najciekawsze rozwiązanie patrząc na kolejne odsłony, jakie ukazały się dla Game Boya. Kończąc już recenzję powiem, że nie ma się co czarować, gra po prostu jest słaba i wydaje się być wypuszczoną jedynie w celach zarobkowych. Moim zdaniem lepiej byłoby przeczekać ją, lub po prostu pominąć na tej konsolce… + Przenośny Mortal + Niektóre kawałki muzyczne + Areny - Reszta utworów - Animacje - Brak postaci - Po jakimś czasie strasznie irytuje - Czy to nie jest tylko komercja? |
||||
|