Ta gra to kolejny już przeze mnie opisywany Zelda-like RPG. Tym razem jest klon Zeldy dość wierny. Od razu widać na jakiej grze wzorowali się autorzy tworząc Soleil. Ale Sega musiała mieć swoja Zelde (choć imho można było zostać przy Landstalkerze, który jest naprawdę świetny). Gra opowiada historię chłopca, który w dniu swoich 14-tych urodzin dowiaduje się, że jest synem bohatera, który swego czasu zbawił krainę Soleil przed ciemnymi mocami. W tym dniu chłopak zyskuje też możliwość rozmawiania ze zwierzętami, co niejednokrotnie mu się przyda. Właśnie kwestia zwierząt miała wyróżniać Soelila wśród podobnych gier- wygląda to mianowicie tak, że możemy prowadzić za sobą do 3 zwierząt, a do wyboru mamy mnóstwo- każde zwierzę potrafi coś innego- jedne dają np. efekty w walce- już początkowy zwierzak- wierne psisko potrafi chapnąć przeciwnika w nogawkę. Walka jak to w Zeldach- biegamy i świstamy mieczem na różne strony, dodatkowo korzystamy jeszcze z umiejętności prowadzonego ze sobą zwierzaka. Za zabitych przeciwników nie ma doświadczenia, najwyżej przedmioty czy monety. Z biegiem gry nasz bohater będzie się uczył kolejnych umiejętności- np. rzutu mieczem, skakania czy pływania i to właśnie te umiejętności otworzą mu drogę do nowych lokacji i rozwiązywania questów. Statystyk jak zwykle w tego typu grach nie uświadczymy. Liczba naszych Punktów Życia/ serduszek może się zwiększać gdy zdobędziemy leżące na ziemi serduszka-akceleratory. Schemat znany na pewno każdemu fanowi gatunku. Poza lokacjami poruszamy się po mapie świata, tu mały zgrzyt- nie ma swobody tylko linie/ drogi wyznaczone przez twórców. Ale bardzo to nie przeszkadza. A świat niestety nie jest duży. Ot jedna wysepka z miastem i kilkoma dungeonami. Grafika nie jest rewelacją, na szczęście w przeciwieństwie do klasycznej Zeldy nie zastosowano tu charakterystycznego widoku od góry, tylko poprawny pod kątem- izometryczny jak w większości japońskich RPG. jest schludna, w spokojnych kolorach, dodatkowo nasz bohater jest płynnie animowany w ośmiu kierunkach (standard na konsolach to cztery). Dźwięk- zabawę umila nam lekka przyjemna muzyka oraz sample i dźwięki rodem z kreskówek. Miło i sympatycznie, ale wrażenia nie robi. To właściwie tyle, gra jest prościutka, podobna w założeniach do Zeld, ale ma ten sam co Zeldy urok. Widać programistom z Atlusa udało się sklonować nie tylko grafikę i sposób rozrywki, ale i klimat. Plusy- solidne wykonanie, urok. Minusy- przesadna prostota, niczym nie wyróżniająca się strona audiowizualna, mały świat. |