Rok po wcześniejszych wydarzeniach Mr X uknuł następną inrygę mającą na celu porwanie Adama Huntera i ściągniecie do jaskini lwa pozostałych jego kumpli. Wierni i dzielni przyjaciele ruszają mu na pomoc wsparci przez swoich znajomych. Tak przedstawia się fabuła, która wydaje mi się prosta i nie za bardzo urozmaicona. Jak na rok 1992 Sega wykonała kawał świetnej roboty. Prócz Axela Stona i Blaze Fielding do naszej dyspozycji mamy brata Adama i przyjaciela Axela wrestrela Maxa. Każda z postaci cechuje się odmiennymi walorami fizycznymi np: Max to chodzący czołg, którego nic nie powstrzyma, a Axel jest typowym średniakiem i nie wyróżnia się znacząco. W czasie kolejnych ośmiu leweli chodzimy i kopiemy tyłki ludziom z marginesu urodzonymi pod ciemną gwiazdą. Przeciwnicy są już trochę bardziej groźni niż w poprzedniej części i jest ich aż z jedenaście rodzaji np: wściekły murzyn, obleśny grubas i itp. Kolejne lewele są atrakcyjnie wykonane i rozgrywają się w różnych miejscach np: centrum rozrywki, tajna fabryka gdzieś na wyspie i itp. Nie rozumiem dlaczego nie ma braku wsparcia, które było w poprzedniej części. Są sytuacje, kiedy by się chętnie przydało, a takich sytuacji jest dosyć sporo. Przeciwnicy nieraz potrafią skutecznie okrążyć naszego bohatera i nawalać w niego w niczym worek treningowy. Jest to bardzo denerwujące i nie rozumiem, dlaczego zabrano to cholerne wsparcie. Dla pocieszenia mogę dodać, że postacie wzbogacono o masę nowych ruchów animacji i wygląda to bardzo realistycznie. Postacie już nie wyglądają jakby miały kij w dupie. Dodatkowo nasz heros ma możliwość wykonywania combosów choć ich ilość jest ograniczona i nieraz trzeba sporo się napracować zanim trafi się na nie. Bossowie nie tylko nieźle wyglądają, ale i potrafią mocno przywalić. Są sytuacje, kiedy traci się po kilka punktów życia z rzędu i bywa to, nie ukrywam, denerwujące. Nie mogę zrozumieć dlaczego nie rozwiązano problemu dotyczącego poziomu trudności. Przecież on jest zdecydowanie za wysoki. Przejście gry w ten sposób bez możliwości sejwowania jest praktycznie niemożliwy. Grając w tą grę czułem, że nie ma już tego dawnego połera jak z części pierwszej. Co rozpłynął się ? Ja tego nie czułem i czuję. Muzyka jest szczerze do kitu. Dobra jest na jakieś techno party, ale nie na grę. Warstwa muzyczna jest więc żałosna i to zdecydowanie. Z grafą jest trochę lepiej, ale mogłobyć lepiej. Niektóre patenty są godne uwagi a o niektórych można zapomnieć i to na zawsze. Gra będąc typową bijatyką spełnia tą rolę wzorowo. Po za tym nie ma nic więcej do zaoferowania. Szkoda. Norbert Woźniak |