RECENZJA do gry Britney's Dance Beat (E) [0474] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Nie wiem dla kogo właściwie powstała ta gra. Początkowo wydaje się, że to dla graczy, którzy zatrzymali się gdzieś na poziomie Arkanoida. Zaś w ciut późniejszych poziomach wątpię, aby poradziły sobie 4 pary rąk, To niesamowite, jak źle można skonstruować grę… Britney Dance Beat wyczerpało moją dziecinną wiarę w moją odporność na kiepskie gry. Według założeń twórców Britney musi byś tancerką, bowiem w grze jej śpiewu nie uświadczymy – o ile dobrze pamiętam na PSX było identycznie, a więc nie można tego tłumaczyć słabymi możliwościami dźwiękowymi konsolki. Gra opiera się na wpatrywaniu w niewielki zegar, którego wskazówka nieubłaganie brnie naokoło tarczy. Zamiast cyfr na tarczy z odpowiednim wyprzedzeniem pojawiają się określone symbole – A, B, A lub B ze strzałką do góry, w dół itd. – oznaczające, który klawisz, bądź ich kombinację powinniśmy wcisnąć, gdy wskazówka najedzie na symbol. Na tym opiera się cała gra. Na wpatrywaniu w owy zegar, bowiem wystarczy spuścić go z oka na sekundę, aby zawalić cały segment tańca. Nasze wyczyny możemy obejrzeć sobie na powtórce. Podczas wygibasów piosenkarki towarzyszyć nam będą podobające się 4 lata temu 16-latkom hity Britney w wersji polifonicznej. Britney tańcować nam będzie w samych spodniach i biustonoszu, w lateksach… i to chyba tyle. Gra jest niewiarygodnie krótka. 5 poziomów-koncertów, ale, aby się aż tak krótka nie wydawała autorzy postanowili, że trening będzie przymusowy. Gdy już przebrniemy przez sesję treningową będziemy tańczyć na koncertach… Przy tych samych piosenkach i to nawet w identycznej kolejności. Żenada! Co ciekawe, poziom trudności nie wzrasta wraz z poziomami, ale podczas ich trwania! Otóż na początku piosenki klepiemy jeden klawisz, po kilku chwilach dochodzi drugi, a po kolejnych stopniowo każdy z kursorów. Tragedia. Zwykle końcówka jest nie do przejścia i nie można awansować na następny poziom. Celowo nie wspomniałem o trybach rozgrywki na początku – tam bowiem normalnie powinny się znaleźć. A nie wspomniałem dlatego, że nie wszystkie odblokowałem. A więc tryby to: przymusowy trening i koncerty… O czymś zapomniałem? A tak, co ileśtam poziomów dostaniemy obrazek Britney i możemy poukładać sobie puzzle. Obrazków jest cztery. Jak nam się już uda ułożyć można zrobić screen i dorysować jej coś brzydkiego w programie paint. No, jest jeszcze tryb video, którego nie odblokowałem, a w którym prawdopodobnie nie gramy, tylko oglądamy jakieś filmy z koncertów Britney. Tak przypuszczam. Co do grafiki, to… Cóż, może i nie jest tragiczna, ale nie posiada żadnych szczegółów! Dwie scenerie, dwa stroje Britney i trochę animacji. I nic poza tym – kolejny minus na ciągnącą się kilometrami listę minusów dla tej gry. To samo z dźwiękiem, żadnych innych dźwięków poza nieustannie katującą uszy muzyką. Tfu! Nie polecam oczywiście nikomu, no chyba że ktoś chce wyćwiczyć sobie refleks i zręczność palców do perfekcji. A więc z czystym sumieniem polecam pianistom. |
||||
|