RECENZJA do gry Guilty Gear X (E) [0636] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Do cyklu gier Guilty Gear zawsze podchodziłem dość entuzjastycznie, więc wiadomość o ukazaniu się tej gierki na gba bardzo mnie ucieszyła. Znów będzie można poobijać się mangowymi postaciami razem z kumplem. Gry z tego cyklu cechują się bardzo widowiskowymi walkami, w których miecze świszczą nad głowami, kule energii latają z jednej strony na drugą, przeciwnicy są obijani włosami… Człowiek nie znając Guilty Gear poczuł się teraz trochę nieswojo, bo jak idzie obić kogoś włosami?? Ano idzie tylko trzeba umieć, właśnie Guilty Gear prezentuje właśnie najbardziej zwariowane style walki jakie było dane nam zobaczyć. Obok standardowych ninja, zawodników którzy wyglądają jak chodzące fortece i mistrzów wschodnich sztuk walki są tu takie postacie jak np. Lekarz, który używa olbrzymiego skalpela jak miecza (I w dodatku nosi papierowy worek na głowie ^-^), blondynka walcząca własnymi włosami czy tajemniczy murzyn posługujący się kijem bilardowym. Grafika: 8/10 Pierwsze na co zwróciłem uwagę była wspaniała grafika. Animacja postaci stoi na bardzo wysokim poziomie, a mangowa grafika jest bardzo przyjemna dla oka. Jednak śmigając z jednego końca planszy na drugi, po pewnym czasie męczą się oczy więc mogła by być trochę bardziej przejrzysta. Dźwięk: 6/10 Jedyne co można zarzucić tej grze to słaba ścieżka dźwiękowa. I choć niektóre melodyjki są jeszcze znośne większość po prostu denerwuje i psuje całą zabawę. Grywalność: 9/10 Wielkim plusem jest bardzo duża grywalność, szczególnie jeśli jesteśmy fanem bijatyk. Gra pozwala spędzić długie godziny wielkich emocji. W pociągu rzecz niemal obowiązkowa. Ogółem: 8/10 Gra obroniła tytuł jednej z najlepszych bijatyk, a już na pewno jest w ścisłej czołówce (jeśli nie najlepszą) bijatyką na gba. Polecam wszystkim. |
||||
|