W tą grę grałem jeszcze pod dosem. Jest to gra platformowa, sterujemy w niej trzema wikingami, a każdy z nich posiada inną umiejętność. I tak jeden potrafi skakać, drugi walczy mieczem oraz strzela z łuku, a trzeci nosi ze sobą tarczę (może ją trzymać przed sobą lub nad głową), która osłania go i jego przyjaciół przed np. laserem. Aby wydostać się z statku kosmitów (gdyż nasi bohaterowie zostali uprowadzeni) należy na zmianę prowadzić jednego z wikingów by po dotarciu do przeszkody wrócić do poprzedniego. Jedną z wad tej gry jest to, że postacie nie podążają za wybranym wojownikiem tylko stoją w miejscu czekając aż gracz ponownie się nimi zajmie. Po drodze spotkamy wrogów (brzydkie zielone coś, lasery), jak i miłego obcego, który pomoże nam uciec (czerwone coś mówiące nam, co mamy robić). Oprócz tego znajdziemy bomby, którymi wysadzimy komputer, owoce, które pomogą odzyskać nam zdrowie (każdy z wikingów ma trzy „życia” a upadek, trafienie laserem itp. odbiera jedno z tych „żyć”), windy, pola siłowe i różne przyciski i dzwignie umożliwiające dalszą podróż.
Sterowanie jest niewygodne często trudno zrobić dokładnie to, co chcemy, pułapki często zmuszają nas do przejścia całej planszy i odkrycia ze szybko potrzebujemy innego wikinga, który został na początku. Bardzo łatwo jest pozbyć się jednego z bohaterów w głupi sposób np. idąc gościem z mieczem, bo widzimy jakieś zielone paskudztwo by zaraz po pokonaniu go natknąć się na laser i zazwyczaj nie udaje się uciec wystarczająco szybko lub sprowadzić pomoc w postaci naszego przyjaciela z tarczą. A w takim przypadku jesteśmy zazwyczaj zmuszeni powtarzać planszę.
Grafika była ładna jak na DOS, tu na GBA wygląda niezbyt zachęcająco i raczej zniechęca. Na muzykę nie mam, co narzekać, ale po pewnym czasie się nudzi i staje monotonna, dźwięki natomiast są nieciekawe. A przechodzenie kolejnych plansz staje się coraz mniej ciekawe, aż w końcu mamy dość i dzieje się to zdecydowanie za szybko. Gra może zaciekawić tylko tych, co lubią platwormówki polegające na bieganiu po planszy w te i z powrotem. I wątpię żeby to była dłuższa znajomość niż kilka plansz. Jest to gra, która cieszy krótko a potem bez żalu odkładamy ją na półkę i zapominamy, a na pewno nie chcemy do niej wracać. |