RECENZJA do gry AeroGauge (U) [!] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
ASCII Entertainment to firma pochodząca z Japonii. Zaczynała działalność we wczesnych latach osiemdziesiątych, ale wydawaniem własnych gier zajęła się dopiero na początku lat dziewięćdziesiątych. Produkty były wydawane na różne platformy, w tym 3DO, NES, SNES, Nintendo 64, PlayStation 1 i 2. Gry były raczej średnie. Nie odnosiły żadnych większych sukcesów. Patrząc na wykaz gier firmy, kojarzyłem jedynie J-Leauge Tactics Soccer oraz AeroGauge na Nintendo 64. W tej recenzji zajmiemy się tym drugim tytułem. Po nazwie możemy śmiało stwierdzić, że to jest gra sportowa… a dokładniej wyścigi. Jak zapewne wiadomo, taka gra musi się czymś wyróżniać. Ustalono, że miejsce akcji ma się odbywać w przyszłości. To już niby znamy z gry F-Zero. Tutaj autorzy poszli jednak o krok dalej. Sprawili, że gracz nie ściga się na suchym lądzie tylko szybuje w przestworzach. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Taka opcja wyścigu za pierwszym razem robi duże wrażenie. Typowy gracz jest przyzwyczajony do pozostawania przy ziemi. Tutaj jest odwrotnie. Jest to jedna z nowatorskich i tym samym dobrych cech tej gry. Skoro w grze jesteśmy zmuszeni latać, to musimy się ścigać na odmiennych trasach! Mamy tutaj prawdziwy pokaz fantazji - wszelkiego rodzaju ścieżki, wodospady, tajne przejścia, wzniesienia oraz rury. Te ostatnie są chyba najlepsze, bo w czasie jazdy możemy w ich środku zrobić parę efektownych okrążeń po obwodzie. Niby wydaje się to niepotrzebne, kiedy się o tym czyta, jednak zauważyłem, że gracze nie umieją się powstrzymać, by nie zrobić sobie kółeczka. Wracając do analizy tras możemy stwierdzić, że przejazd jest raczej trudniejszy niż w standardowym wyścigu po ziemi. Przy pierwszych odcinkach może tak tego nie odczujemy, jednak w późniejszych lokacjach jesteśmy zmuszeni do pokazania nie lada refleksu. Niestety amator musi dobrze przestudiować każdy odcinek. Ma za zadanie nie tylko wiedzieć, gdzie ma skręcać w lewo, a gdzie w prawo w odpowiednim momencie. W AeroGauge musimy też uważać na górę i dół (bo, rzecz jasna, latamy). Tutaj muszę stwierdzić, że producenci mnie zdziwili. Przestawili strzałki góry i dołu. By ruszyć się naszym pojazdem do góry trzeba wcisnąć przycisk dołu. Z dołem i klawiszem góry jest tak samo. Takie przestawienie klawiszy źle wpływa na grę. Na samym początku gracz musi się przyzwyczaić i dobrze nauczyć sterować, albo nie robić sobie większego kłopotu i zamienić tymczasowo klawisze miejscami. Można by się obawiać, że gracza czekają liczne stłuczki i limity żywotności naszego pojazdu (tak jak w F-Zero), i są to obawy słuszne. Niech jednak niedzielni kierowcy się uspokoją - po pierwsze mamy naprawdę długi sznur życia, a po drugie mamy punkty naprawy (podobne do tych w F-Zero). Mimo wszystko należy uważać - im bardziej rozwalona jest nasza bryka, tym wolniej będziemy się poruszać. Niestety i tym razem autorzy nie dali nam poszaleć do końca. W grze mamy następujące tryby: Grandprix Mode, Singlematch Mode, Time Attaca Mode, VS Mode, Option i Record View. Jest bardzo przejrzyście, tyle opcji, ile trzeba w normalnych grach wyścigowych. Nie widzimy tutaj skomplikowanych, mało różniących się od siebie trybów. Tutaj chodzi tylko o wyścigi! Autorzy wiedzą o tym dobrze. Przeciętna gra na Nintendo 64 ma zwykle dużo niepotrzebnych opcji, ale, na szczęście, AeroGauge to nie dotyczy. Wybierając jakąś formę wyścigu musimy wybrać pojazd. Czy jest ich dużo? Niestety muszę wszystkich zawieść… nie. Są tylko cztery sztuki, a to niezbyt dużo. Gdy tak wybieramy, czym mamy jeździć, może być nam trochę żal z powodu tak małej ilości pojazdów. Mimo to zapewniam, że w ciągu gry każdy o tym małym problemie zapomni. Jeżeli już mówimy o graniu, to na ilu trasach będziemy mogli jeździć? Na początku możesz tylko wybierać spośród czterech tras. Inne trzeba niestety odblokowywać… a szkoda. W sumie, odrobinę grymasząc, uważam, że jest w porządku. Nie widzimy tutaj dużego wachlarzu opcji i możliwości, ale z drugiej strony nie są one nam aż tak bardzo potrzebne. Grafika jest całkiem dobrze zrobiona, nie ma tu większych problemów. Jest ładnie, przejrzyście i aż miło się patrzy na, jak sobie lecimy w powietrzu. Nie ma tej specyficznej sztuczności. Mam na myśli to, że trójwymiarowa grafika nie jest aż tak bardzo kanciasta. Linie są ładnie wygładzone. Jestem pod wrażeniem tym bardziej, że grę zrobiono w 1997 roku, kiedy szaty graficzne gier nie były jeszcze zbyt realistyczne. W AeroGauge wszystko jest w jak najlepszym porządku. Pod względem graficznym gra nie ustępuje swoim młodszym kuzynkom z N64. Muzyka jest dobrze wyważona, jeśli chodzi o kompozycję utworów. Nikt praktycznie nie zrazi się ich klimatem podczas gry. Mamy tutaj po prostu mieszaninę stylów, co jest dobrym rozwiązaniem. Żaden z nich nie dominuje i tak jest właśnie najlepiej. Ogólnie rzecz biorąc mogę stwierdzić, że AeroGauge to bardzo dobra gierka. Jej plusy przeważają nad minusami. Świetnie się gra samemu, a z kolegą to już jest jedna z lepszych gier! Szczególnie polecam tryb VS. - masa frajdy, sam gram w niego bardzo dużo z kumplami. |
||||
|