RECENZJA do gry Disney's Tarzan (U) [!] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
"Ale ta gra jest fajna!" głosiła myśl, która przeszła mi przez głowę już parokrotnie, powtarzając się jak echo dudniące w studni. A zaczynało się tak niegroźnie: zassał, rozpakował, trach bach - emulator nie działa. Pluginy zmienił, ustawienia zmniejszył - muzyki nie ma. Emulator zmienił, jeszcze raz wszystko ustawił i... volia! Działa panie, działa! Ale to jeszcze za mało, aby powiedzieć, że gra "Tarzan" oparta na licencji kinowego filmu animowanego jest "fajna". Może po kolei, jak do tego doszedłem. Pierwszy kontakt z grą opiera się na kontakcie wzrokowym. Trzeba wspomnieć, że co do gier na Nintendo 64 zawsze podchodziłem z rezerwą. Postacie zwykle są bardzo kanciaste, plansze proste, teksturki marne. I może właśnie to podejście zdecydowało, że gra mnie oczarowała. Ta jest pełna kolorów, różnych kształtów (tak, tak, rundy nie składają się z kwadracików, o nie!) i w ogóle sprawia takie pozytywne wrażenie. Młodszy nawet chce teraz mieszkać w dżungli ;P. Animacja także jest w porządku, nie ma sensu wymieniać trochę śmiesznego biegu pani doktor czy płynięcia w powietrzu innych kotków. Jak grafika to i muzyka i dźwięki. Tutaj także wypowiem się bardzo zadowolony bo dźwięk - jak na tą konsolę - przedstawia bardzo dobry poziom. To nie to samo co muzyczka przypominająca midy, to coś więcej. Inną stroną medalu jest fakt, że jest niewiele różnych kawałków, ale lepiej słuchać pare dobrych niż dwa tuziny miernych, czyż nie? Dźwięki też są przyzwoite. Nie mogę jednak wypowiedzieć się o nich dokładniej, bo nie wiem jak brzmi owoc mango (gruszka?, jabłko?, marchewka?... no właśnie, czym on rzuca...) rozbijany o głowę, niemniej jednak dźwięki są OK. Co więcej są kwestie mówione (czy ryczane w przypadku Tarzana). Pierwszy kontakt mamy zaliczony, co dalej? Grając przez 30 sekund domyśliłem się, że jest to... platformówka 3D! A może nie 3D ale niby 3D. Polega to na tym, że całe otoczenie jest trójwymiarowe, my jednak poruszamy się tylko w lewo bądź w prawo (tak jak w Duke Nukem: Manhattan Project). Przez parę kolejnych chwil zapoznawałem się z możliwościami Tarzana. Na początek jest standardowo: skok, kucnięcie, rzut owocem czy machanie prymitywnym nożem. W miarę postępów gry poznajemy inne talenty: wspinaczka po ścianach, pływanie, zjeżdżanie czy osławione kołysanie się na lianach. Nie wspomnę jeszcze o tym, że nasz bohater gna po gałęziach, cienkich belkach i gzymsach bez najmniejszego zakłopotania. Przechodząc rundę można spotkać wiele zwierzaków, które próbują nam przeszkodzić ukończenie levelu. Głównie walczymy z małpami czy pawianami, czasem natkniemy sie na jakieś kotki centkowane, czasem na ptaki a pod koniec gry nawet na ( nie może być) ludzi. Efekty gore są bardzo niebanalne w tej grze, bo z zabitego przeciwnika zostaje tylko fioletowy dymek i pare motylków. Kontynuując eksplorację natkniemy się na monety (100 monet = jedno życie), literki układające się w słowo TARZAN (wyjaśnienie epizodu z filmu) czy obrazki małpy (runda bonusowa). Czym byłaby gra platformowa bez bonusów? Właśnie rundy bonusowe są bardzo dobrym uzupełnieniem całej gry. W nich to na przykład zjeżdżamy z dłuuuugiej gałęzi, płyniemy na liściu z wodospadu czy uciekamy słoniem przed wielką małpą. Oryginalność jest bardzo mocną stroną gry. Stop! ta gra jest fajna ale z jeszcze innego powodu! Platformówka w niektórych misjach zmienia perspektywę! Zdarza się nam poruszać w pełnym trójwymiarze (przykładem jest misja na statku) czy uczestniczyć w bardziej spektakularnych misjach (szarża słoniem!). Nie zdążymy się znudzić stylem prowadzenia bohatera,o nie. Co więcej prowadzimy Tarzana gdy był mały i duży, gramy też małpą i panią doktor. Hmm. Nie wspomniałem o fabule. Nie bez powodu, bo osochosi dowiadujemy się dopiero po przejściu rundy i uzbieraniu wszystkich TARZAN-ów. Oczywiście wszystko można dowiedzieć się z filmu animowanego, ale to nie to samo. Na sam koniec zostało to, co sprawdziłem tak przy okazji. Gra ma trzy poziomy trudności, możliwość przejrzenia historyjek i można ją zapisać po przejściu każdej rundy (6 slotów). Można swobodnie wracać do poprzednich plansz, by podciągnąć statystyki. Błędy. Jedyne jakie udało mi sie wychwycić to te pochodzące zapewne od samego emulatora. To, że gra ma czkawkę po złej konfiguracji wie pewnie każdy. Co innego, że nie widać paska energii. To czasem może denerwować i w rezultacie nie wiem, czy banany dodają życia czy może ananasy... Drugim mankamentem są motyle, które są... śmiesznie cienkie, niemalże niewidoczne. Niemniej wydaje mi się, że dobry plugin załatwiłby te problemy. "Tarzan" to bardzo dobra i oryginalna platformówka. Każdy maniak platformerów powinien w nią zagrać. |
||||
|