RECENZJA do gry Prince Of Persia - The Sands Of Time (E) [1252] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Produkty z takich konsol jak Xbox czy PS2 jakoś nigdy nie udało się przenieść na poręczną konsolkę, tak, aby wciąż była to ta sama gra. Przede wszystkim dlatego, że GBA operuje system stricte 2D. Pricne of Persia: Sands of Time nie może być wyjątkiem. Zabawa z Księciem to raczej standardowa platformówka, która, gdyby nie tytuł, nie wyróżniałaby się niczym. Osobiście twierdzę, że dużo lepszą zabawę oferował najstarszy Prince of Persia z PC. Grze brakowało co prawda nieco dynamiki, grafika również jest słabsza, ale mimo to, moje zdanie pozostaje niezmienione. Fabuła na GBA jest identyczna, jak ta z PS2. Król Persji wraz z pomocą swego syna oraz Wezyra (złego – dlaczego temat Persji zawsze wiążę się ze złymi wezyrami?!) atakuje pałac wrogiego maharadży. Książę penetrując komnaty obszernego budynku odnajduje Sztylet Czasu – magiczny klucz zdolny do uwolnienia Piasków Czasu. Niestety uwolnienie Piasków z Klepsydry okazało się złym pomysłem, gdyż perfidny pył pozamieniał wszystkich ludzi w piaskowych zombie (tłumacząc z angielskiego, tak to będzie mniej więcej brzmiało), a jedynymi ludźmi, których nie sięgnęła niszczycielska moc Piasków był Książę, zły Wezyr oraz piękna Farrah, która na szczęście stoi po stronie Księcia. Na małej konsolce fabuła została prościej przedstawiona, ale jej założenia są takie same. Sama rozgrywka opiera się na skakaniu po platformach (jak to w platformówkach), omijaniu pułapek (do tego aspektu jeszcze dojedziemy) oraz od czasu do czasu zasieczenia jakiegoś paskudztwa. Przeciwnicy w grze są niemrawi jak nigdy dotąd. Odmienieni przez Piaski ludzie ot, stoją i czekają aż książę do nich podejdzie i usiecze, a poza tym nie robią! No owszem, atakują, ale z racji, iż zwykle warują w jednym miejscu są przeciwnikami prostymi jak trawa. Inaczej sprawa ma się ze stworami, które nie są ludźmi. Ich odmienność polega na tym, że potrafią się ruszać, ale ataki również kiepsko im idą. Nie będę jednak zwracał szczególnej uwagi na ten fakt z racji, iż nie należy on do głównych założeń całej gry. W niektórych momentach jest to wręcz irytujący dodatek. Głównym założeniem całej serii PoP są właśnie pułapki i zagadki logiczne. W wersji na małą kosnolkę są to zagadki typu: „jak dostać się do kolejnych drzwi uprzednio je otwierając”. Zagadki w większej części są banalnie proste – wystarczy wcisnąć parę przycisków, poprzesuwać posążki, aby rozszyfrować przyszykowaną przez twórców zagadkę. Nie jest to bynajmniej jakaś duża wada. Dla platformówek GBA nie pozostawia szczególnych możliwości układania rozbudowanych zagadek. Dużo straciła też dynamika rozgrywki. Jak dla mnie Książę jest wręcz ospały w porównaniu z jego bratem z PS2. Ja wiem, że w platformówce Prince nie może wykonywać tych wszystkich ewolucji, co w środowisku 3D, ale jego ruchy wydawały mi się trochę zbyt toporne, Księciu brakuje gracji i dlatego też, jest po prostu kolejnym bohaterem kolejnej platformówki. Przejdźmy do grafiki. Ta po jest ładna, nawet bardzo ładna. Otoczenie ocieka oszałamiającą ilością szczegółów – wszystko jest niemal perfekcyjnie dopracowane. Kolory wydawały mi się, co prawda, zbyt matowe – brakowało im głębi, ale ogólnie grafika stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Podoba mi się. Do dźwięku mam natomiast raczej ambiwalentne odczucia. Dźwięki nie porażają jakąś szczególną efektywnością, muzyka natomiast jest… I to tyle. Na tą ostatnią zwracam uwagę raczej wtedy, gdy jest naprawdę fajna, albo gdy tak rzępoli, że nie da się jej wytrzymać. Tutaj nie odczułem ani jednego ani drugiego. Prince of Persia z pewnością nie zasługuje na same dziesiątki, jak oceniali ją niektórzy redaktorzy z tego serwisu. Moim zdaniem – żadna gra nie zasługuje, po prostu nie ma gier doskonałych. Pop: SoT jest natomiast zwykłą szarą platformówką, która raczej nie wyróżnia się niczym spośród masy tego rodzaju gier na rynku. Dzięki znanemu tytułowi, który słusznie świecił triumfy na pozostałych konsolach, Ubisoft zarobił kolejne duże pieniądze. Ale w grę warto zagrać, jest w sumie całkiem miła. |
||||
|