Zelda Ocarina of Time PL - Jest to pierwsza część przygód chłopca o imieniu Link w wersji na Nintendo 64. Pierwsza część i od razu okazała się wielkim hitem. Na początku gry Link ma sen, w którym dowiaduje się, że do krainy, w której przebywa nadciągają złe chmury. Tak ogólnie jesteśmy w leśnej wiosce koriki - wiosce gdzie mieszkają dzieci koriki, które nigdy nie dorastają i są dziećmi lasu. Każdy z nich ma swoje duszka, który pełni rolę opiekuna i przewodnika - my jednak takiego nie mamy - nie jesteśmy przecież dzieckiem lasu tylko dzieckiem mającym swoich rodziców (ludzkim). Sprawa rodziców nie jest znana i w grze nic nie jest o niej wspomniane. Przylatuje do nas duszek wybrańca Navi przysłany przez największego opiekuna lasu - Wielkie Drzewo Deku - stawia przed nami pierwszą próbę - zdjęcie klątwy rzuconej przez złego człowieka z pustyni. Po jej zdjęciu Drzewo nas ostrzega, że człowiek znający złą magię - Ganondolf używa jej w królestwie Hyrule by odnaleźć Trójmoc - Boską relikwie dającą ogromną moc. Królestwo Hyrule było chaosem, ale trzy boginie wyłoniły się z niego. Din (bogini mocy) Nayru (bogini mądrości) oraz Farore (bogini odwagi). Din władająca ogniem ukształtowała świat i stworzyła czerwoną ziemie, Nayru skropiła ją swą mądrością i dała jej ducha prawdy (niebo i słońce), Farore swoją bogatą odważną duszą stworzyła wszystkie formy życia mające żyć z prawem (od roślin, poprzez różne duszki i potwory na koriki, gornoach, zorach i na ludziach kończąc). Po tym wszystkim boginie opuściły ziemie i trzy złote, pełne mocy trójkąty powstały w miejscu, w którym to się stało. Od tamtego zdarzenia tamte trzy święte trójkąty stanowiły podstawę świata. W miejscu spoczynku trójkątów postało ukryte Święte Królestwo połączone w nieznany sposób z Hyrule. Musimy zapobiec tragedii, jaką może wywołać Ganondolf znajdując tę moc. Od Wielkiego Drzewa Deku otrzymujemy jeszcze Szmaragd Koriki - kamień, który jak się później okazuje jest jednym z trzech kluczy potrzebnych do otworzenia wrót do Świętego Królestwa. Póki co mamy nakaz udania się do Zamku Hyrule by spotkać księżniczkę Zelde (tak, tak stąd ten tytuł gry). Po drodze na wielkim Polu Hyrule mamy w nocy do czynienia z dowodem, że do Hyrule nadciąga zło - jest pełno nieprzyjaźnie nastawionych Stalchild'ów - łatwych, ale męczących kościotrupów. Uświadamia ona nam (Zelda), kim jest Ganondolf i że wie o tym, że nie będzie służyć wierniej jej ojcu - królowi - wie, kim jesteśmy i wie, co się stanie bo miała sen-wizje w którym jesteśmy ostatnią nadzieją, promykiem nadziei krainy Hyrule, ale czy to oznacza, ż e damy to zrobił na jawie?? Dokańcza historię, którą Wielkie Drzewo Deku zaczęło - trzy boginie strwożyły Trójmoc, ale przyszłość Hyrule zależy od tego kto tę Trójmoc znajdzie i wypowie życzenie, jeśli będzie to dobra osoba to nadejdzie złoty wiek, ale jeśli zła nadejdzie martwy wiek - zło pochłoniecie Hyrule. Starożytni mędrcy zbudowali świątynie czasu, w której chronią Trójmoc przed złem. Świątynia czasu to brama z "tego" świata do świętego królestwa. Kamienne wrota czasu oddzielają te dwa światy, ale można ją otworzyć trzema duchowymi kamieniami. Kolejnym ważnym (dopowiem, że najważniejszym) przedmiotem jest Okaryna Czasu. Nakazuje nam znaleźć jeszcze dwa brakujące kamienie duchowe - kamień ognia i wody - by zdobyć Trójmoc przed Ganongalf'em. Poznajemy Impę - ochroniarkę księżniczki - jest Sheikanem - rodu opiekunów i wojowników - uczy nas Kołysanki Zeldy - pieśń ta ma skrytą magiczną moc. No i ruszamy. Od teraz zaczyna się nasza prawdziwa przygoda. Dobra - technikalia gry. Zacznę o grafiki, która stoi na bardzo wysokim poziomie jak na 1998 rok - tak nie przesłyszeliście się. Po prostu nic nie można zarzucić, no może niektóre lokacje wewnątrz budynku powinny mieć lepsze tekstury, ale ponieważ nie jest to uciążliwe można pominąć ten fakt. Postacie, przedmioty i zwierzęta za to są takie, jakie powinny być - nic dodać, nic ująć np. bez problemu możemy rozpoznawać i zapamiętać twarze mieszkańców, który wbrew pozoru są różni - nie ma w grze czegoś takiego, że spotykamy ciągle te same osoby - no wyjątkiem są dwie dziwne rasy: górscy goronowie i wodne zory, ale taka rasa (dla przykładu delfinów też nie odróżnimy:)). CO do dźwięków - to najmocniejsza strona gry - są nastrojowe, podnoszą klimat gry i co najważniejsze są "perfekcyjne" - żadnych niedociągnięć jakościowych. Kiedy zbliża się do nas przeciwnik możemy to rozpoznać po dźwiękach (taki mały wypas), Link też wydaje charakterystyczne dźwięki podczas walki (cięcia mieczem, obrona tarczą). W walce najważniejszy jest przycisk Z-targeting (tzw. namierzanie wroga) - pomaga nam i nie błądzimy w czasie walki, bo wroga cały czas namierzmy. Gorzej jeśli jest ich więcej, ale trzeba mieć technikę. Technika jest w grze najważniejsza, by pokonać na każdego bossa musimy odkryć sposób na niego np. wrzucić mu bombę do paszczy lub np. czekać, kiedy się pojawi... jest to element logicznego myślenia - tylko, że wtedy mamy świadomość iż każdy kto w to grał postąpił tak jak my. Ekwipunek bohatera jest imponujący i różni się w zależności kiedy jesteśmy dzieckiem, bądź dorosłym - np. jako dziecko używamy procy, a jako dorosły łuku. Czeka na nas właściwie 12 boss'ów - trzech pokonujemy jako dzieci i siedmiu jako dorośli. No i zostaje dwóch czyli Ganondalf w dwóch formach, ale to już każdy sam musi zobaczyć (nie zdradzam właściwej fabuły gry). Grę cechuje dodatkowo grywalność - ja grając miałem ciągle chęć odkrycia co będzie dalej... jakie moce zdobędziemy... co do mocy to w całej krainie pochowane są wróżki które obdarzają nas mocami magicznymi, wzmocnieniem zdrowia i przedmiotami. W późniejszym etapie gry mamy też różne ubrania (tuniki), miecze i tarcze - wszystko jest przystosowane do właściwych miejsc przeznaczenia (to takie nawiązanie do ekwipunku). Podsumowując Zelda Ocarina of Time w wersji polskiej to nie lada gradka dla wielbicieli Nintendo 64 - ja osobiście tę grę szczerze polecam. Bo jak można ominąć tytuł, w którym grafika, dźwięk i grywalność to domena?? Powiem - nie można i tyle. Choć gra jest przeznaczona do powiedzmy 15-18 letnich graczy to starsi "młodzi duchem" też mogą w to zagrać i się nie zawiodą.
P.S.: Kto nie grał to pora zacząć!!! |