RECENZJA do gry Adventures of Batman & Robin, The (E) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Dziwne czasy nam nastały. W dniu dzisiejszym superbohaterów jest jak psów (bez obrazy). Przeróżne Spider many, He-many, Turtlesy, Supermany, Pszczółki Maje, Smerfy i oczywiście sam Chuck Norris. Wśród nich wiele jest utalentowanych postaci, każdy walczy ze złem, wygrywa, zło się odradza i tak w kółko. Ludzie widzą już zmiękczenie materiału, dostrzegają te same wątki, sytuacje, chwyty i mają serdecznie dość. A od czego to się zaczęło? Tego chyba nawet najstarsi indianie nie wiedzą, ale mimo upływu czasu każdy potrafi skojarzyć pewnego superherosa, rycerza nocy, który walczy na ulicach neogotyckiego miasta Gotham City. Domyślacie się pewnie, że ów charakterystyczną postacią jest Batman, będący jednocześnie, wraz z Robinem, głównym pierwiastkiem recenzji gry "Adventures Batman & Robin". Zaczynamy. Zacznijmy od tego, iż gra jest oparta na serialu animowanym i ma podobną konstrukcję. Gra podzielona jest na odcinki, które dotyczą różnych wątków. Nie ma tutaj ciągłej fabuły podążającej ku rozwiązaniu jakiejś poważniejszej sprawy, dojścia do jakiegoś BOSS'a BOSS'ów czy cuś... Na początku "odcinka" dostajemy informację od Alfreda czy komputera o interesujących wydarzeniach. Następnym krokiem jest wybranie ekwipunku, które raczej mija się z celem. W grze nie ma bowiem konieczności wyboru ekwipunku, dlatego najczęściej na akcję bierzemy wszystko. Alfred często daje nam wskazówki co wypadałoby wziąć, ale kto by go tam słuchał :). Po wybraniu ekwipunku trafiamy na miejsce zbrodni i rozpoczynamy sprzątanie. Osobiście byłem zaskoczony różnorodnością zadań i nietypowym podejściem do niektórych problemów. Już w pierwszej planszy toczymy walkę z Jokerem na pędzących wagonikach Roller Coastera. Zdarzy się jeszcze błądzenie po wirtualnym labiryncie, zabawa z liną (jak w Wormsach!), pościg ulicami miasta czy uwalnianie zakładników w muzeum. Dzięki odcinkowej fabule poznajemy większość worgów nietoperza. Na swej drodze spotkamy Jokera, Pingwina, Trujący Bluszcz, Dwie Twarze, Kobietę kota czy Stracha na wróble (czy na kruki...). Duża różnorodność jest dużym plusem :) "Adventures of Batman & Robin" zaliczyłbym do gry platformowej z elementami zręcznościowymi. całość wykonana jest w 2D, ale są pewne wyjątki, gdy perspektywa się zmienia (nieznacznie, ale jednak). Batman ma bardzo duży zasób ruchów: może biegać w lewo i w prawo, skakać czy kucać :). Dodatkowo może turlać się po ziemi, wspinać się na półki, odbijać od ścian oraz używać bat-linki. Spytacie się pewnie "a co z praniem wrogów?". Odpowiem: "nie wiem kto robi im pranie, pewnie używają Dosi, bo jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać". System walki jest mocno uproszczony. Zwykły cios z parteru, piętra i piwnicy, do tego możliwość chwycenia przeciwnika i rzucenia nim o ziemię. Do tego dochodzą jeszcze zabaweczki netoperka, czyli batarangi, gwiazdki, bombki plastikowe i dymne. Ten zbiór w zupełności wystarcza, bo walka wcale nie jest głównym celem tej gry. Często pokonujemy platformy i przeszkody terenowe, wszystko jest wyważone i nie nudzi. Grafika jest jakby żywcem wyciągnięta z serialu. Animacje są superpłynne, otoczenie często wygląda schludnie albo i lepiej (podłoga w muzeum czy szachownica pana Riddle wymiatają). Animacje są bardzo płynne, kolory są dobrze wyważone, oddają klimat panujący na planszy, a animacje są bardzo płynne (po prostu nie można się do niej rzyczepić! Zastanawiam się tylko ile klatek animacji było potrzebne do stworzenia takiego efektu). Muzyka róznież stoi na dobrym poziomie. Motyw muzyczny jest łudząco podobny do oryginalnego. Dźwięki także są porządne, więc nie widzę żadnego powodu do narzekań. W grze brak kwestii mówionych. Błędy? Niedoróbki? Hmm... Wydaje mi się, że Robin odgrywa zbyt marginalną rolę. Razem z nim działamy okazjonalnie, właściwie bez jakiegoś zaangażowania z jego strony... Coś jeszcze? "Adventures of Batman & Robin" to porządna gra, która potrafi zaskoczyć. Dobre wykonanie, ciekawe zwroty akcji i sama postać bohatera. Polecam każdemu, kto lubi sobie poskakać po platformach między kolejnym rozpizgiwaniem wrogów. A tak w ogóle, to tę grę wypuściła firma KONAMI. A KONAMI jest wielkie ;) |
||||
|