RECENZJA do gry Boxing Legends of the Ring (E) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Electro Brain nie jest raczej producentem o dużych sukcesach. Nie jest również taki sławny. Przyczyn jest wiele. Słaby budżet, brak spuścizn z popularnych filmów, bajek itp, zastój, jaki firma sobie zapewniła między 1994 a 1998 rokiem. Tak można długo wymieniać. Nie można jednak osądzać, że ich produkty są złe. Nie wypada również mówić, że Electro Brain się obraca w jednym gatunku czy platformie. Firma wydawała gry akcji, sportowe oraz wyścigi na platformach NES, SNES, N64 oraz Genesis. Niestety, jak już wspomniałem, nic nie przyniosło dużego sukcesu. Było po prostu „tak sobie”. Gra, którą teraz omówię niestety też zasługuje na taką ocenę. Jest to Boxing Legends of the Ring. Po nazwie jest oczywiste, że to boks. Jest to gatunek sportu, który raczej niechętnie jest przerabiany na grę. Przyczyny są całkiem sensowne. Nie zawsze był to wśród graczy sport popularny. Każda wydana produkcja miała tak zwane „swoje pięć minut” i odchodziła w zapomnienie. Dlaczego? Pierwszy powód podałem wyżej. Drugi jest taki, że gra może szybko znudzić. Ciągle się walczy tak samo i nie ma żadnego urozmaicenia. Wiem, że w bijatykach jest podobnie, ale przy boksie można się zanudzić na śmierć! Na mnie zawsze to tak wpływało. Gram, gram i gram aż nagle wszystko mi jedno. Wszyscy się wydają tacy sami. Może mi brakuje tych odmiennych wyglądów, broni, laserów, dynamizmu, szybkości czy innych cudów. To jest właśnie dziwne. Niby bijatyka i boks mają dużo wspólnego, ale inaczej do siebie przyciągają. Dość jednak tego wstępniaka. Zacznijmy badać i oceniać naszą grę! Menu wygląda całkiem przyzwoicie. Nie jest w nim aż tak bardzo dużo opcji, ale nie można też narzekać na ich kompletny brak. Mamy tutaj Exhibition (pojedynek towarzyski), Career (tryb własnej kariery), Battle of the Legends (turniej legend i gwiazd boksu) oraz oczywiście opcje, które mają całkiem urozmaicone właściwości. Jest jedno takie standardowe pytanie, na które muszę sobie zawsze odpowiedzieć. Czy można grać we dwóch w grę? Oczywiście, w tak zwane „przejściowe” tryby gry czyli w Exhibition oraz turniej gwiazd. Widać, że mamy wszystko ładnie poukładane. Bez zbędnych, nudnych, nic nie wnoszących do grywalności trybów. Tak ma zawsze być! Przejdźmy teraz do najbardziej ciekawej opcji naszej gry – career. Jest to tworzenie nowej legendy, którą jesteś właśnie ty. Na początku wybierasz, jakie twój bokser ma mieć mocne i słabe strony, które chwyty ma mieć lepsze od innych, jaką ma mieć sylwetkę itp. itd. Przyznam, że tworzenie zawodnika jest całkiem obszerne. Zawsze jednak coś mi nie pasuje i tutaj też nie będzie wyjątku. Powiedzcie mi - gdzie mogę zmienić twarz?! Mogę mieć tylko jedną. Oj, to za mało. Jeżeli mam tworzyć swoją legendę, to chociaż mógłbym mieć inne rysy twarzy od mojego kolegi, który też właśnie tworzy swoją własną postać. To wydaje się błahostką, ale jednak trochę denerwuje (szczególnie małe, kapryśne dzieci). Gdy już skończymy już lansować naszego boksera, czas zacząć karierę... od zera. Tak, tak właśnie o to mi chodzi. Jesteś najgorszym bokserem na najgorszym z możliwych miejsc! Twoim celem jest zdobycie pierwszego miejsca i uznania wśród bokserów. To jest właśnie najlepsze w takich grach. Kiedy już przejdziesz wszystko i zobaczysz tą tabelę najlepszych, powiesz sobie, że to tylko i wyłącznie TWOJA zasługa. Takie coś jest naprawdę miłe (przynajmniej dla mnie). Zejdźmy teraz na ziemię i przypomnijmy sobie, że jesteśmy na szarym końcu listy. By być najlepszym trzeba walczyć! Niestety, to jest bardzo trudne zadanie. Gra jest całkiem trudna. Jednak to już omówimy w następnym wątku. Jak wspomniałem wyżej, ta gra nie należy do najłatwiejszych. Autorzy położyli duże nacisk na to by walka w ich produkcji była jak najbardziej zbliżona do tej oglądanej w telewizji. Kamera jest położona jest tuż przy samych bokserach (z boku i pod lekkim skosem, by dobrze widzieć przeciwnika z półprofilu). Bardzo ciekawa i oryginalna to koncepcja, ale strasznie utrudniająca nam życie. Łatwo o zamęt. Trudno o wyczucie uderzenia przeciwnika. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, więc ocenę kamery zostawiam wam! Następną rzeczą prowadzącą ku realizmowi jest kontratak przeciwnika. Bardzo trudno jest wychwycić moment, kiedy może zaatakować. Jednak przy dobrej obserwacji jakoś tam można tego pana naprzeciw nas rozgryźć. Na szczęście kombosy wszyscy mają charakterystyczne i łatwo się przed nimi bronić. Do różnych wskaźników i wszelkiego rodzaju statusów podczas gry mamy wskaźnik zmęczenia oraz nasz portret. Co ten portret pokazuje? Jak bardzo dostaliśmy w papę (nie, nie myślałem teraz o Andrzeju Lepperze). Gdy dostaniemy dużą porcję ciosów, nasza ładna buźka staje się coraz bardziej poturbowana. Trochę śmieszny rodzaj pokazania, ile ma się jeszcze mocy w zapasie. Dla mnie to zbyt komplikuje sytuację. Taki przykładowy gracz może wtedy źle zinterpretować sytuację. Powiedzmy, że komputer prawie pobił naszego nieszczęśnika. Jednak jeszcze się trzyma przy życiu. Pomyśli sobie „eee... nie wyglądam aż tak źle!” i pójdzie na całość... i niestety przegra. Według mnie lepiej jest mieć starą, dobrą poziomą linię, która DOKŁADNIE pokazuje, ile ci jeszcze zostało życia do padnięcia na deski. Przy naprawdę stresujących chwilach warto użyć jakiegoś mocnego ciosu, by poprawić trochę sytuację. Zawsze taka opcja była widoczna w grach bokserskich. Tutaj oczywiście też jest. Mamy do dyspozycji standardowo jeden mocny cios do użycia. Liczba jednak może wzrosnąć, jeśli w odpowiednim momencie cios zachowasz. Przy odrobinie szczęścia czy konkretnej taktyki możesz wygrać starcie i tym samym przejść na wyższe miejsce w rankingu. Nie śmiej się jednak z pokonanego! Może cię wyzwać rewanż. Znowu będzie to samo? Niezupełnie. Przed każdą walką obowiązkowy jest trening. W rezultacie twoje możliwości się zwiększają. Bez żadnych oporów teraz możesz iść znów dokopać kolesiowi, który nie spodziewa się, że jesteś po prostu od niego... lepszy. Grafika jest bardzo ładna. Dobrze obrazuje anatomię wysportowanego boksera. Ruchy ciałem też są piękne. To jest coś naprawdę z klasą. Szata graficzna jest bez wątpienia wizytówką tej gry, szkoda tylko, że kolory są jakby przytłumione (a w połączeniu z dźwiękiem sprawia wrażenie nienasycenia). Barwy nie są pełne i wyraziste. Jednak z innej strony można to wytłumaczyć poprzez wyrobienie odpowiedniego klimatu. Dźwięk jest przytłumiony. Mogę jeszcze zrozumieć lekki jego stopień, by nadać odpowiedni klimat, ale tutaj to już przesada. Nie ma wyrazistości. Muzyka jest za to bardzo trafna. Motywy przypominają lekko film "Rocky III" :). Każdy chyba wie, jak to mniej więcej leci. Podobne kompozycje możemy znaleźć w grze. Ogólnie, jak już wspomniałem na początku, gra jest raczej przeciętna. Ma dobrą grafikę i niezbyt udany mastering głosu, a grywalność jest raczej przeciętna - ciężko zdobyć się na jednoznaczny werdykt. Ocenę zostawiam wam. Dla mnie gra jest "tak pół na pół". |
||||
|