RECENZJA do gry Final Fantasy - Mystic Quest (U) (V1.1) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Ta gra to kolejny produkt Squaresoft pod nazwą Final Fantasy. Tym razem pod tytułem nie ma cyferki, ale mamy za to podtytuł. Została stworzona w tym samym roku co Final Fantasy V, czyli 1992, ale od piątki bardzo się różni. Mystic Quest bardzo różni się od swoich pobratyńców i jedyną wspólną cechą jest to że zdobywamy levele. Jako fan serii, polecam ją każdemu początkującemu erpegmanowi. Nasz bohater znajduje na skale. Nagle nadchodzi trzęsienie ziemi. Spotykamy jakiegoś tajemniczego staruszka, który mówi że musimy ocalić świat. Jak w wielu częściach Finali, możemy to zrobić w jeden sposób. Uwolnić kryształy z mocy zła. Tak przedstawia się fabuła. W czasie naszej wędrówki spotykamy postacie, które się do nas przyłączają. Nasza drużyna może się składać maxymalnie z dwóch postaci! To bardzo mało jak na serię Final Fantasy. W tej części nie kupujemy uzbrojenia, czarów ani broni. Dostajemy je od ludzi albo znajdujemy w skrzyniach. Chodzenie po mapie też jest lipne. Miejsca są podzielone specjalnymi ścieżkami. Odbiera to graczom przyjemność samodzielnego znajdowania jaskiń czy miast na mapie. Potwory spotykamy tylko w dungeonach. Widzimy je podczas chodzenia co bardzo ułatwia sprawę. Potworów jest mało i bardzo często jest to ten sam potwór, który zmienił barwę i stał się silniejszy. Bossowie są ładnie wykonani i mają ciekawe ataki. Mimo tych wszystkich wad, gra ma też zalety. Po pierwsze to mamy całkiem fajne czary. Po drugie wiele broni ma też swój drugi użytek na mapie. Ale największym plusem jest muzyka. Chyba 92 to rok natchnienia muzycznego dla pracowników Squaresoftu. I w Final Fantasy Mystic Quest i w Final Fantasy V słyszymy muzykę jakiej na snesa nie było. Przyznam, że ta z Final Fantasy V bardziej mnie urzekła. Oczywiście bohater ma swoje statystyki jak: attack-atak, defense-obrona, speed-szybkość, magic-magia, accuracy-celność i evade, czyli szansa na uniknięcie ciosu. Nie spodobał mi się ekwipunek. Grafika jest słaba, fajnie wykonani bossowie i czary. A reszta to kicha. Muzyka jest druga najlepsza na SNESA. Ta podczas walki z bossem to istne cudo. Pomimo tych wielu wad, gra się jak w zwykłego Finala. Chociaż ten jest dla początkujących Finalowców. RECENZJA ZOSTAŁA NAPISANA PRZEZ: Tabriza dawnego członka emu-inside [email protected] |
||||
|