RECENZJA do gry Final Fight 3 (E) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Co ja poradzę na to, że lubię bijatyki? Co w nich jest takiego przykuwającego? czy jest jakaś wielowątkowa fabuła? Długie i trudne questy? A może dobra grafika i muzyka? Zostawmy temat wyjątkowości bijatyk i przejdźmy do analizy jednej z nich. Ową jest bijatyka chodzona w niby 3D - "Final Fight 3". Fabuła nawiązuje do poprzedniej części, w której to został zniszczony potężny gang rządzący miastem. Niestety, wiadome jest to, że gdy brak absolutnego wroga, pomniejsze frakcje dążą do dominacji. I tak nasze miasto stanęło przed kolejną zagładą, spowodowaną przez walczące ze sobą gangi. Cała akcja zaczyna się akurat, gdy do burmistrza przybywa stary znajomy (goszczący również w serii Street Fighter) Guy. Podczas przyjacielskiej rozmowy rozlega się huk i od tego momentu cała fabuła nabiera tempa. W nasze łapska oddano aż cztery postacie do wyboru. Wspomniałem już o Guy'u wspomnieć należy też o burmistrzu (tak, tak ten jegomość jest najbardziej napakowany, co spowodowało u mnie niemałe zdziwienie), a także o specjalnej agentce i o Dean'ie, były członek gangu, który szuka zemsty. Cała czwórka rusza z odsieczą na bandytów, opryszków, łajdaków itp. itd. Do przebycia czeka pięć długich poziomów, a na końcu każdego czeka na nas BOSS (co jest oczywiste). System walki jest standardowy, jednak postarano się o jego maksymalne udziwnienie. Standardowo dostępny jest atak, który zamienia się w combo, jest kop z wyskoku, możliwość chwycenia wroga z przodu i z tyłu kończące się zwykle przerzuceniem pętaka bądź też oklepaniem go, jest także cios z rozbiegu, magiczny special, special niszczący wszystko wokół nas, oraz special do którego wykonania potrzebny jest napis "super" u dołu ekranu. Jak na bijatykę chodząną jest tego dość dużo, co umila rozgrywkę. Wspomnieć należy także o tym, że każda postać ma inne combosy, speciale i ciosy, chociaż wykonuje się je podobnie. AI wrogów. Prawdę mówiąc jakieś tam jest, jednak nie jest perfekcyjne. Z drugiej strony gdyby było lepsze to zapewne nikt nie przeszedłby tej gry. No bo jak wygrać z trzema opponentami, gdy oni wzięli nas w krzyżowy ogień? Z trzeciej jednak strony, patrząc przez pryzmat innych bijatyk, AI jest niewyróżniające się ani na plus ani na minus. I dobrze. Trochę więcej można napisać o AI BOSS'ów. Oni oczywiście starają się nam dokopać bez pardonu i trzeba się sporo namęczyć, by powalić takiego byka, zwłaszcza że często ma ze trzy razy więcej życia od nas. Ale to też jest standard. Grafika jest ładna. Nie jest może olśniewająca, ale też nie odrzuca od monitora. Powiedzmy, górne stany średnie. Zwłaszcza podobały mi się zachody słońca w czwartej rundzie. Nasi bohaterowie zostali narysowani bardzo dobrze, ilość klatek animacji jest spora, co zapewnia płynne ruchy. Wrogowie to jednak trochę inna bajka. Owszem, animacje także stoją na dość wysokim poziomie, jednak jest ich mała różnorodność. Doprowadziło to do tego, że pojawienie się nowego typu wroga wywołało u mnie ożywienie i - powiedzmy - lekką bojaźń o jego możliwości. Na szczęście nowy wygląd nie pomnaża umiejętności. Mała ilość rodzajów wrogów została częściowo nadrobiona zmianą ich kolorów. Doprowadziło to do tego, że często walczyłem z zielonymi mutantami. Nie wiem czy zabieg ten był zamierzony, ale budził mieszane uczucia. Wspomniejmy co nieco o muzyce. Owszem dźwięk jest. Muzyka może się nawet podobać, bo jest tutaj duża różnorodność instrumentów. Niestety są kawałki, które się powtarzają. Nie ma kwestii mówionych i - jak to zwykle bywa - nie powinno to nikogo dziwić. Ta gra to porządny odstresowiacz, rozluźniacz i co tam jeszcze. Grałem w tą grę nie tylko bez obrzydzenia a nawet z miłą chęcią brnięcia w nią dalej i to na wyższych poziomach trudności. Capcom robi dobre gry a "Final Fight 3" jest potwierdzeniem tej reguły. |
||||
|