RECENZJA do gry Battletoads (E) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Przeczytałem kiedyś czyjąś opinię, która głosiła że firma Rare robi dobre gry. Czytając ów tekst nabierałem przekonania, że może to być prawda, jednak nie znałem żadnych tytułów z logiem tej firmy. Później zainteresowałem się emulatorami i wszystko stało się jasne. Kawał czasu miałem grę firmy Rare i nie zdawałem sobie sprawy o jej pochodzeniu. Paskudni crackerzy wykasowali logo na początku gry (nie wiem jak, gdzie i przy użyciu jakiego sprzętu więc mogę się jedynie domyślać) i za chiny ludowe nie wiedziałem co za światła firma wypuściła tą grę. Na szczęście po pewnym czasie ściągnąłem grę z internetu, zobaczyłem logo i wszystko się dobrze skończyło dzięki czemu możecie teraz przeczytać powyższy wstęp do wyjątkowo nowatorskiej gry na starą konsolę. Tą grą, jak się pewnie domyślacie, jest "Battletoads". Rozwinięcie czas zacząć. Jak to jest, że grywalne gry mają trywialną fabułę? A więc to było tak: Pimple i księżniczka latali sobie po kosmosie w te i nazad, aż tu nagle (jak to mówi zestresowane dziecko według Piaseckiego:)) przyleciał statek Ciemnej Królowej (he, he) i wessał poczciwy pojazd kosmiczny do środka. W ten sposób zaopatrzony moloch poleciał na najbliższą planetę. Stary poczciwy kurczak-naukowiec powiadomił o całym zajściu pozostałe dwie żaby, które natychmiast ruszyły na misję ratunkową. Przedstawiona fabuła jest krótka, zwięzła i prosta. Krótko mówiąc: porwanie --> misja ratunkowa . A jak wiadomo misja ratunkowa = dużo soczystej akcji. Grę dość trudno sklasyfikować, bo ma po każdym elemencie każdego gatunku. Zaczyna się jak klasyczne chodzone mordobicie, jednak już po spotkaniu pierwszego 'gówniaka' (zwyczajowa nazwa BOSS'a) nabieramy przekonania, że należy spodziewać się czegoś więcej. I tak spodziewać się można wspomnianej bijatyki, ale także elementów platformówki, zręcznościówki i wyścigów. Warte odnotowania jest to, że widzimy bohatera z boku w widoku 'kopytowatym' (klasyczne 2D jak choćby Super Mario Bros.) jak i 3D, w którym można dodatkowo poruszać się w głąb ekranu (fani gier z Kuniem wiedzą, co mam na myśli). I tak zamiast cały czas chodzić i niszczyć będziemy mogli zchodzić w dół dziury po linie, ścigać się poduszkowcami, wsiadać na coś pokroju deski surfingowej czy też dosiadać węża. Na powtarzające się atrakcje nie można narzekać. Sterowanie jest proste (może nawet za bardzo). Jeden przycisk odpowiada za skok, drugi za cios. Taki układ powoduje, że nie ma w grze zbyt wielu combosów do wykonania, lecz nie o to chodzi w takiej grze. Poziom trudności. No właśnie. "Battletoads" jest, według mnie, grą o bardzo wygórowanym poziomie trudności. Na początku leje się wrogów aż miło, lecz wystarczy zasiąść za poduszkowcami pierwszy raz by stracić wszystkie życia i continue naraz. A później jeszcze gorzej! Tą grę przebije poziomem trudności tylko Megaman :). Grafika jest ładna, chociaż może trochę ... statyczna. Wydaje mi się, że jest niewiele szczegółów w tle. Wrogowie często składają się z tego samego koloru. Jedyną różnicą jest tylko odcień, co powoduje negatywny odbiór. Grafika, mimo wszystko bardziej mi się podoba niż w większości innych tytułów na NES'a. Całość jest utrzymana w dość ponurej kolorystyce. Owszem, są często jasne barwy, jednak pierwszy rzut na grafikę i wydaje się ona taka... brudna. Mi osobiście spodobał się klimat tworzony przez grafikę i dodatkowo spotęgowany przez muzykę. A więc grafika dobra, dźwięki również udane, muzyka, mimo iż nie tworzy imponującej ścieżki dźwiękowej, tworzy klimat, który trochę straszy. Klimatyczny jest także rytm po wciśnięciu pauzy. Taki mały bajer. Podsumowywowując :) "Battletoads" pochodząca ze stajni Rare jest solidną, pełną wyzwań grą, pozycją obowiązkową każdego fana platformówek i gier na NES'a. Jeszcze nie przekonałem? To może powiem, że firma Rare jest na tym samym poziomie dla mnie co firma KONAMI? I co, już lepiej? Każdy emumaniak powinien choćby zobaczyć jak się kiedyś robiło gry. Dobra kończę. I jeszcze jedno: RARE (też) jest wielkie. |
||||
|