RECENZJA do gry Aggressors of Dark Kombat / GanGan |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Neo Geo to konsola-automat. Dziwi mnie fakt, że gra jest na automat, ale po zmianie paru ustawień w BIOS'ie jest zwykłą grą na konsole. Ta sytuacja spowodowała szereg cech, które wyróżniają konsolę na tle innych. I tak gry na Neo Geo zazwyczaj są krótkie, mają uproszczone sterowanie a fabuła jest szczątkowa. Nietrudno się domyślić, że gry pasujące do tego rysopisu to głównie bijatyki, a jedną z tych bijatyk jest "Aggressors of Dark Kombat". Fabuła jest szczątkowa, o ile w ogóle jest. Jedynym śladem fabuły są pogadanki bohaterów, czy raczej wymiana zdań przed walką. Wróćmy do wstępu. Napisałem w nim, że dużo jest bijatyk na Neo Geo, a zazwyczaj gdy jest dużo bijatyk to różnią się one czym tylko się da, by gra była oryginalna, grywalna i nie przypominała poprzedniczki. W tej grze elementem wyróżniającym ją wśród innych jest trzeci wymiar (wgłąb ekranu). Ten zabieg powoduje zubożenie ruchów postaci - nie można kucać. W sumie używamy trzech przycisków, a system zastosowany do zadawania ciosów jest inny niż wszystkie. I tak naciśnięcie przycisku A odpowiada za lekki cios, ale gdy ten przycisk przytrzymamy, otrzymamy ciężki cios. To samo tyczy się przycisku B. Do tego dochodzą jeszcze przyciski kierunkowe i jak daleko od nas jest przeciwnik. Przycisk C służy do wyskoków, a przyciski A i B wciśnięte naraz odpowiadają za rzut. Przyznam otwarcie: ten system jest dziwny i trzeba sporo czasu, by się przestawić. Gdy się już jednak przestawimy to będzie nam ciężko wrócić z powrotem do zwykłego systemu w bijatykach. Ale co tam - gracz potrafi. Do wyboru mamy 8 postaci, które różnią się bardzo od siebie, zarówno wyglądem jak i ciosami. Do wyboru mamy awanturnika, ninję, wrestlera, koszykarza mającego 1,50 m w kapeluszu i paru innych, których nie wiem jak nazwać. Walki nie są zbyt dynamiczne i, według mnie, plansze są za małe, by wziąć rozbieg i zaskoczyć wroga jakimś full-vypas atakiem, ale to nie przeszkadza zbytnio. U dołu ekranu jest licznik, który wskazuje poziom szaleństwa. Gdy się zapełni zadajemy (chyba) większe obrażenia, a czasem trafi się nam "GANGAN", czyli natychmiastowa śmierć przeciwnika (o ile wykonamy kombinację i złapiemy wroga). Na większości (o ile nie wszystkich) plansz są różne przedmioty, które można zniszczyć (a w metrze można rozwalić kolejarza...) i z których wyskakują czasami bronie. Nowe narzędzia zagłady wpadają na plansze także dzięki przechodniom. Po prostu przechodzeń widzi, że dwóch się pierze dość długo i postanawia przyśpieszyć rozgrywkę, rzucając to łopatę, to koktajl mołotowa. A co graczu, ty byś nie pomógł potrzebującym w takiej sytuacji? Wróćmy do tematu broni. Są według mnie po prostu nieprzydatne, ponieważ nie zabierają więcej niż zwykły cios, a są po prostu nieporęczne i niepraktyczne (prócz koktajla, który podpala wrogom tyłki). Grafika jest ani dobra ani zła. Ma to coś co nie odpycha ale też nie przyciąga tak jak Metal Slug. Według mnie gra jest zbyt barwna, kolory zbyt żywe, co powoduje cukierkowatość i każe traktować grę z dystansu. Postacie nie wyróżniają się dużą ani małą ilością klatek animacji. Powiedzmy że stoi ona na przyzwoitym poziomie, bez wodotrysków i tym podobnych orgazmów. Lokacje są dość szczegółowe, ale większość z nich to standard. Las, dojo, ulica... każdy z nas to widział. Wyjątkiem jest metro. Tutaj walki toczą się na torach i czasem widać jak z głębi ekranu jedzie pociąg. Efekt był taki, że na początku zabawy, w tej planszy po prostu odskakiwałem jak poparzony gdy nadciągał ów pojazd. Muzyka jest przeciętna, czasem jest miło, czasem dostajemy szału, innym razem sobie nucimy, a na końcu mówimy że jest do dupy. Zaliczam jej to na plus, bo jak budzi taką reakcję to coś znaczy. Muzyka zmienia się nawet podczas postępów w oklepywaniu wroga bądź nas. Postacie czasem coś mówią podczas wykonywania speciali i brzmią oryginalnie. Da się zrozumiec, co postać mówi i czasem nawet ładnie brzmi, ale mimo wszystko dźwięk jest słabej jakości. Przejdźmy do grywalności. Na początku gra mnie odrzuciła swoim poziomem trudności, nowym systemem ciosów i przeciętnością. Po dłuższym obcowaniu z grą moje odczucia wędrowały coraz wyżej w stronę dobrej oceny. Każda postać jest unikalna i przyjemnie się nimi gra. Ciosy można się nauczyć, a pozbycie się wroga dostarcza satysfakcji. Warto zagrać w tą grę i sprawdzić, czy radykalne zmiany wychodzą bijatykom na dobre. Ja jestem na TAK. |
||||
|