RECENZJA do gry Garou - Mark of the Wolves |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Jesteś tutaj. To nie przypadek. Jesteś fanem bijatyk. To oczywiste, inaczej nie zastałbym ciebie w tej chorej sytuacji. I zapewne, właśnie przez zbieg niezdrowych okoliczności jesteś wyposzczonym graczem. Czekasz zapewne z utęsknieniem na bijatykę, która prezentowałaby się okazale na PC. Tych niestety nie ma zbyt wiele i to cię dręczy. I niszczy. Czujesz się opuszczony, porzucony, zapomniany. Pusty. Jak zamknięty w pokoju bez klamek ślepiec sam na sam ze swoim cieniem. Też kiedyś tak się czułem. Kuzyni komputerów - konsole - przepełnione są bijatykami i ta część rynku aż kipi. Jak dziecko patrzące na lody przez szybkę w sklepie cierpiałeś po cichu. Ale jesteś tutaj. Światełko w tunelu, podkop do sklepu, objawienie. EMULACJA. Ten niepozorny termin ukrywa pod sobą ogromny potencjał, ma niebanalne znaczenie i jest antidotum na niezdrową sytuacje. A jeśli sytuacja jest niezdrowa i nie można jej wyleczyć, podejmujemy kroki, które są równie skuteczne jak i chore. "Garou - Mark of the Wolves". Bijatyka na Neo Geo jest jednym z antidotum. Jak skutecznym? na Neo Geo pojawiają się gry krótkie i ze szczątkową fabułą, i o tym już kiedyś wspominałem. Dlatego większość gier na tą konsole to bijatyki. Grę otwiera intro, w którym zwycięzca walki próbuje ratować przegranego przed spadkiem w przepaść. Ten jednak sam się puszcza i spada w dół. Wedle potężnej zasady. Intro jest statyczne i ma swój klimat, graczu. To się ceni. następnym krokiem jest Menu, w którym wybieramy tryb gry. Jest zwykła naparzana wedle znanych reguł, jest tryb survival, w którym to pierzemy się z wrogiem po jednej rundzie. Jakiekolwiek straty zostają do następnej rundy, ale można je nadrobić zbierając bonusy. Czasem wyleci z wroga co nieco, my musimy jedynie to zebrać. Jest tryb "versus", oraz "opcje" i "jak grać". W takiej grze nie spodziewałem się takiego dużego wyboru i zostałem najzwyczajniej pozytywnie zaskoczony. Antidotum ma więc zwiększone działanie. Postaci mamy czternaście, w tym dwie ukryte. Każda różni się wyglądem i combosami. Wybór jest duży i żeby opanować każdy ruch każdej postaci trzeba grać dość długo w tą grę. Ciosy to standard: lekki, średni i ciężki cios lub kopnięcie. Ciężki cios i ciężkie kopnięcie wykonujemy, gdy wciśniemy naraz dwa odpowiednie przyciski. Na szczęście w emulatorze można ustawić, że dwa przyciski będą uaktywnione po wciśnięciu tylko jednego na klawiaturze. Ta opcja jest przydatna. Postacie mogą zadawać zwykłe ciosy, które łączą się w combosy, speciale, czyli bardzo dobre ruchy z różnym działaniem (głównie ofensywnym) jak i power-speciale, które zużywają pasek na dole ekranu. Pasek uzupełnia się w miarę zadawania ciosów. Ogólnie jest to dobry i znany system głównie z serii "Street Fighter Alpha". Samo łączenie ciosów w Combo ze specialami i power-specialami jest po prostu przyjemne i satysfakcjonujące. Walki są dynamiczne i bardzo wciągające. Jednym z nowości (aby gra nie zginęła w odmętach średnich i niewyróżniających się) jest możliwość ustawienia sobie w pasku życia wartości, dzięki której można zadawać mocniejsze ciosy. Polega to na tym, że gdy energia spadnie nam do poziomu paska, będziemy atakować efektywniej i efektowniej. Powiedzcie mi teraz, co najważniejsze jest w bijatyce? No dobra oprócz grywalności i dobrego układu ciosów? GRAFIKA. A ta gra ma najlepszą grafikę na NEO GEO z bijatyk. Pozwolą państwo, że wymienie parę faktów. Po pierwsze, grafika jest mangowa, a jak można zauważyć, większość fanów emulacji jest także fanami mangi (lub tylko oni rzucają się w oczy :)) To, że ja także kocham japońską animacje jest faktem powszechnie znanym i ja zaliczam tej grze tą stylistyke na plus. Po drugie (i to bardzo ważne) a-ni-ma-cja jest D O S K O N A Ł A ! Już na samym początku rzuca się w oczy duża ilość klatek animacji u każdej postaci, co jest znakiem dbałości o wykonanie całej gry. Dodać należy, że postacie składają się z bitmap i aby osiągnąć taki efekt, graficy musieli włożyć w to całe swe serce i pewnie część duszy. Do teraz nie mogę wyjść z podziwu wykonania tej gry. Animacje mają ten sam poziom, lub nawet większy niż u METAL SLUG'a, a jeśli jakaś gra przeskoczyła tak wysoką poprzeczkę, to jest warta zapamiętania i odmówienia modlitwy do swego bóstwa, aby było więcej takich grafików, i by żyło im się dobrze. Przesadzam? A co powiecie, że dbałość o szczegóły i płynną animację objęła także tła? I do tego każde tło jest inne i cudowne na swój sposób. Nie mogę wyjść z podziwu na przykład z rundy z dzwonem. JAKA TAM JEST PIĘKNA ANIMACJA. TO SIĘ W GŁÓWIE NIE MIEŚCI. Aha. WIĘKSZOŚĆ RUND ma też ZMIANĘ PÓR DNIA I NOCY lub wariantów, np. w jednej rundzie jedziemy na wagonie podczas wschodu słońca, w drugiej rundzie pociąg stoi na stacji, a w trzeciej pociąg jedzie przez most. Te elementy gry są tak ROZBUDOWANE, PERFEKCYJNIE WYKONANE i ŚLICZNE że jest się dumnym, grająć w tą GRĘ. Jeszcze jedno WYBUCHY są tak SOCZYSTE, MIĘSISTE i PŁYNNE, że łezka się w oku kręci a dusza z umysłem raduje powodując raz po raz dreszcze radości. Zaiste, to antidotum jet bardzo potężne. Muzyka jest i to nawet ładna. Niestety żaden kawałek nie został mi w pamięci, ale dla mnie jest to zaleta. Możecie być pewni, że żaden kawałek was nie zdenerwuje. Za to dźwięki są bardzo ładne. W grze występują kwestie mówione i bez wysiłku można odgadnąć co postac powiedziała. Z drugiej strony postacie mówią po japońsku więc nawet mogłoby być niezrozumiałe. Nasze antidotum zostało w ten sposób dopchane środkami pomocniczymi. A grywalność? Dodajcie do siebie wszystkie cechy, plusy i brak minusów oraz mój znaczek jakości, by być pewnym, że gra jest znakomita. Reasumując graczu, jeśli blisko ci do załamania nerwowego, udaj się do apteki pomocy emulatoryjnej i poproś o środek wspomagający i przywracający do życia. Jego nazwa to "Garou - Mark of the Wolves", a wrócisz do życia migusiem. Lek nie jest łatwy do przyjęcia, lecz gdy go już zaaplikujesz, możesz być pewny, że jego działanie ożywi cię i wybije przeciwciała pustki. Mad_Man poleca. |
||||
|