Niniejsza gra oparta jest na skądinąd znanej sadze jaką jest Aliens versus Predator. Historia w tej grze jest zasadniczo prosta. Pewnego dnia na Ziemię, a ściślej na miasto San Drew w Stanach spada statek wraz z obcymi, którzy nie mają pokojowych zamiarów. Prawie wszyscy mieszkańcy miasta giną, a przy życiu pozostaje tylko dwójka niezłomnych komandosów. Są nimi major Schaefer i porucznik Kurosawa - kobieta. W samą porę przybywają im na pomoc Predatorzy - jeden z włócznią, a drugi z obosiecznym mieczem. (Nie wiedziałem, że Predatorzy wykazują aż tak dobrą wolę w stosunku do ludzi. Prawdobodobnie zrobiliby z tymi ocalałymi ludźmi kolejne trofeum.) Cała gra polega na chodzeniu tu i tam i na strzelaniu do różnych odmian obcych i komandosów pracujących dla pewnej rządowej megakorporacji biotechnologicznej. Oprócz nich napotkać można zombiaki, facehuggery i innego tego typu ciekawostki przyrodnicze. Każdy nasz bohater potrafi zarówno strzelać z broni podstawowej, jak i bić się. Możemy oczywiście wykonywać ataki specjalne, ale kosztem utraty energii. Po drodze natrafić można na różnego rodzaju znajdźki, a są nimi bronie (wyrzutnia rakiet, miotacz płomieni, smart gun, rifle gun, granaty) oraz żarcie i skarby (diamenty, złoto i itp.). Środowisko graficzne jest dość okazałe, pełne różnorakich detali, smaczków. Muzyka prezentuje się już znacznie gorzej. Przygrywające od czasu do czasu muzyczki są okropnie zrobione. Są nie tylko nudne, ale i anachroniczne. Nie ma tu bardziej żywszych utworów. Najlepiej grać z wyłączonymi głośnikami. Sztuczna inteligencja przeciwników jest jak na typową bijatykę dosyć wysoka. Są sytuacje, gdzie nieraz zdarza się, że próbują otoczyć naszego bohatera i go normalnie wykończyć. Dlatego poziom trudności jest tak wysoki. Gra nie należy też do najdłuższych. Można ją spokojnie ukończyć w niespełna godzinę. Główną przyczyną tego jest skąpa ilość leveli, których jest zaledwie siedem. Już starsze tytuły, (takie jak Cadillas&Dinosaurs) były o wiele dłuższe i nie powodowały uczucia niedosytu. Przynajmiej twórcy starali się to zrekompensować niezłą grafiką. Po zaliczeniu danego levelu otrzymujemy jako nagrodę krótkie cutscenki obrazujące aktualną sytuację. Raz zdarza się, że mamy bonusową planszę, w którym siedzimy na dachu APC i strzelamy do pojawiających się obcych. Długość poszczególnych leveli jest nierównomierna. Niektóre są krótkie, a inne długie. Nie mogę tego zrozumieć i na pewno nie zrozumiem. Spodziewałem się od tej gry uczty na co najmniej jeden wieczór, która pozwoliłaby mi zapomnieć o frustracji. Jedyną prawdziwą satysfakcją dla mnie jest widok pozbawianych głów obcych. Wspomniana gra potrafi zapewnić porządną rozrywkę i ma całe tony grywalności. Akcja jest szybka i dynamiczna. Zawsze się coś dzieje i nie można narzekac na nudę. Gra została wykonana w taki sposób, że wszystko jest w niej przewidywalne. Właściwie jest to wada wszystkich arcade'owych gier Capcomu, ale jak ktoś szuka ekspresowej i efektownej rozrywki, będzie czuł się jak ryba w wodzie. |