RECENZJA do gry Capcom Sports Club (Euro 970722) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Campcom to znany producent gier. Ma nawet swoją własną platformę jaką jest CPS (Campcom Play System). Gry wychodzące z tej firmy miały najczęściej gatunek bijatyki czy platformówki (Street Fighter, Megaman, Marvel Super Heroes, itp.) Jednak czasami zdarzały się wyjątki w postaci gier sportowych. Niestety one nie miały takiego rozgłosu jak chodzone mordobicia. Taką grą jest na przykład Campcom Sports Club. Gra potrafi dziwić gracza oferowaniem trzech różnych dyscyplin. Do wyboru mamy tenis, piłkę nożną oraz koszykówkę. Każdy sobie na początku pomyśli, że to będą trzy super gierki w jednym romie. Podczas gry niestety jest inaczej. Dyscypliny szybko nudzą, albo są przesadnie trudne do przejścia. Ogólnie przyjęty czas na grę został znacznie skrócony. Nie ma tu dwóch czy trzech, czy czterech części meczów. W koszykówce i piłce nożnej czas na CAŁĄ grę jest wyznaczony na nędzne dwie minuty (całą grę czyli starcie z jednym przeciwnikiem oczywiście). Tenis natomiast ma tylko…dwa sety. Mnie ten czas w ogóle nie cieszy. W tym czasie nie można dłużej powalczyć z przeciwnikiem. Od samego początku trzeba zbierać cenne punkty bo za chwile może być już za późno. Dla innych może to być dobra rzecz, ponieważ kiedy jest się dobrym, to przedłużenie czasu gry z jednym przeciwnikiem jest niepotrzebne. Ja za to wole długie gry, a ta niestety nie jest, więc stawiam pierwszy minus. Druga sprawa to reguły jakie panują w tych grach. Nie spotkamy w koszykówce rzutów osobistych, karnych w piłce nożnej, a w obu nawet nie wiadomo co to jest FAUL. Na szczęście w tenisie jest taka gra, jaka być powinna. Proszę mnie nie zrozumieć źle kiedy wytykam o podstawowe reguły w sportach, ale dla mnie to jest jak bułka bez masła. Jeżeli mamy już grać bez reguł to powinno się jechać na maksa, ustanawiając nowe normy sportu (popatrz na gry z Kunio Kunem). Tyle chciałem napisać o technicznych sprawach. Następnym wątkiem jest grywalność. Powiem szczerze, że jedyną grą, która mnie wciągnęła to koszykówka. Dyscyplina ma wszystko (prócz niektórych reguł) co posiada prawdziwy street-basket w prawdziwym życiu. Jesteśmy tutaj skazani na grę zespołową. Każdy nasz błąd i strata piłki może przypłacić stratą kolejnego punktu. W czasie ataku na kosz grę urozmaicają wsady z efektownymi światłami i promieniami. To coś naprawdę wspaniałego. W piłce nożnej jest podobnie, smuci mnie jednak to, że jak już rozgryziesz „tajemnicę” zdobywania goli, to cały czar pryska. Dyscyplina staje się nudna i łatwa. Tennis jest dla mnie bardzo trudnym wyzwaniem w tej grze. Piłeczka tak szybko leci w różne strony, że sam fakt jej odbicia jest powodem do dumy. Mówiąc jaśniej: musisz być w odpowiednim miejscu i czasie – inaczej stracisz cenne punkty. Na końcu każdego wygranego spotkania dostajesz punkty, które oczywiście zostaną uwzględnione do punktacji końcowej. Grafika - powiem szczerze - zachwyca. Jest bardzo żywa, kolorowa i aż milej się gra w każdą dyscyplinę. Przypomnijmy sobie, że grę wydał Campcom, słynący z przepięknych szat graficznych. Uroku także dodają różne blaski, błyskawice oraz zmiana tła podczas strzału. Takie małe błahostki a tak bardzo cieszą :). Muzyka jest fantastyczna! Znajdziemy tutaj głównie pozytywne i wesołe klimaty. Głównym instrumentem w oprawie muzycznej są bongosy. To właśnie one dodają tego miłego uroku grze. FX oraz ich barwy stoją na wysokim poziomie (Qsound). Czego więcej chcieć ? Ogólniak brzmi: Ta gra umie wciągnąć, ale są w niej takie rzeczy, że aż chce się ją wyłączyć (między innymi brak możliwości wybrania Polski). Mimo wszystko z przymrużeniem oka bardzo lubię tą grę i ją serdecznie polecam każdemu. |
||||
|