RECENZJA do gry Cadillacs and Dinosaurs (World 930201) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Capcom, japoński producent jest nam bardzo dobrze znany z wielu ciekawych tytułów. Firma stworzyła tyle hitów, że założyła własny system arcade CPS. Majątek i sławę Capcom zawdzięcza takim nazwom jak Megaman, Street Fighter, Resident Evil, Captain Commando. Pokusiła się nawet o przeniesienie do wirtualnego świata bohaterów bajek i komiksów Marvela (X-Men, Spider-Man, The Punisher itp.). Są również takie gry, które miały swoje „pięć minut”. Jedną z nich jest na przykład Cadillacs and Dinosaurs. Gra jest spuścizną komiksu Xenozoic Tales. Produkcja ta zdobyła wielką sławę już w pierwszym roku od czasu jej wydania (1993). Była tak samo rewelacyjna jak gry wielkiego formatu. Niestety nie doczekaliśmy się innych równie dobrych części. To jest jedyny egzemplarz, któremu warto się przyjrzeć. CPS charakteryzował się tym, że gry (w tym wypadku bijatyki) były do siebie bardzo podobne. Tyczy się to też tej recenzowanej przeze mnie. Ma bardzo prostą i śmieszną fabułę, jak każda produkcja. Pod względem szaty graficznej i muzycznej jest podobnie. Nie ma co ukrywać, brak tutaj oryginalności. Gra się prawie identycznie jak w inne produkcje na CPS. Mimo wszystko nie zwracajmy na to większej uwagi i przystąpmy do indywidualnej oceny Cadillacs and Dinosaurs. Pierwszą rzeczą, jaką opiszę, jest oczywiście historia. Wyżej napisałem, że jest prosta i śmieszna. Zaczynamy grę zwykłymi ludźmi, którzy w pewnym momencie postanowili uratować świat przed szalonym doktorkiem prowadzącym genetyczne mutacje ludzi i wymarłych już dinozaurów. Nie ma oczywiście żadnych powiązań bohaterów z czarnym charakterem. To jest kompletny, bezinteresowny, spontaniczny gest, co sprawia, że cała historyjka śmierdzi sztucznością. Producenci najwyraźniej nie starali się przy tworzeniu gry. Fabuła powinna ciekawić i w pewnym stopniu przyciągać gracza, który będzie ciekaw dalszych losów boahterów. Tutaj niestety jest ubogo. W każdym kolejnym miejscu odnajdujemy bossa, który (bez oporów) mówi, gdzie są następni bossowie, i tak w kółko, aż do doktorka. To jest najprostsza forma akcji. Powiem tyle, że to jest wielka kicha. Zamknijmy ten wątek i przejdźmy do gry podczas akcji. Do wyboru mamy cztery osoby, które się różnią oczywiście stylem walki i możliwościami. Maksymalna ilość graczy jest równa 3. Gdy już sobie wybierzemy postacie, zaczynamy całą zabawę. Jest to bijatyka chodzona, więc oprócz przeciwników (których zaraz opiszę) znajdziemy również bronie. Tutaj mamy całkiem ładny arsenał. Są pistolety, uzi, strzelby, shotguny oraz bazooki. Do tego dochodzą kije, noże beczki, kamienie i inne tym podobne. Jak sami widzicie, nie ma na co narzekać. Wszystkiego jest pod dostatkiem, ale oczywiście nie na stałe. Wtedy gra była by za prosta. Amunicja jest ograniczona, co sprawia, że nie będziemy aż tak trudną przeszkodą dla przeciwników, których napotkamy. To jest naprawdę dziwne, jak dużo postaci może się na Ciebie rzucić. Autorzy lekko z tym przesadzili. Czasami by rozgromić tłum, trzeba użyć superciosu. Najlepiej jest wtedy grać z kumplami, bo przy samotnej grze nieraz trzeba będzie wcisnąć "continue". Myślę, że było to celowe zagranie producentów, by zwiększyć dochody z kupna żetonów. Tak też się stało. Dawniej ludzie w moim mieście chcieli za wszelką cenę przejść całą tę grę. Kupowali na zapas dużo żetonów, a właściciel był zadowolony z zysku… proste, a zarazem sprytne. Oprócz ludzi na swojej drodze można również napotkać dinozaury. Trochę to przesłodzony pomysł. W XX wieku (gra została wydana w 1993 roku) chodzą wciąż te stwory? Dodanie ich jako tło lub przeciwników nie było najlepszym pomysłem. Gra wtedy staje się jeszcze bardziej nierealna. By było jeszcze śmieszniej, te już dawno wymarłe stwory współpracują z rywalem przeciwko nam. Następną śmieszną rzeczą, jaką zauważyłem w grze, jest samochód! Co jest w nim takiego zabawnego? W czasie gry znajdujemy nadajnik, którym przywołujemy naszego kumpla. On podjeżdża swoją bryką i nam ją po prostu daje, by łatwiej sobie radzić z przejściem planszy. To jest nielogiczne, bo po pierwsze możemy się znajdować w niebezpiecznym miejscu lub odludziu. Po drugie - nie można łatwiej dojść do celu jeżdżąc właśnie samochodem? Oczywiście sobie zdaję z tego sprawę, że to GRA. Jednak im dalej, tym bardziej głupio i sztucznie; bardzo mało tu normalnych rzeczy. Grafika jest typowa dla CPS. Nie ma się czemu dziwić, ponieważ wszystkie gry robiła jedna i ta sama firma – Capcom. Są jednak małe różnice w każdej produkcji. Mamy jaskrawe kolory z przewagą barw żółtych i pomarańczowych. Taką kombinację kolorów można spotkać również w Alien vs Predator lub Fatal Fury. Taka szata graficzna ma swój klimat, choć nie do końca mi się ona podoba. Do tego dochodzi również lekka niejaskrawość detali, ale i to ma pozytywny wpływ na klimat. W sumie jest dobrze. Muzyka i dźwięk są lekko przytłumione. Kwestie wypowiadane przez bohaterów są jakby lekko wyciszone. Nie ma po prostu ostrości w dźwięku. Wykonanie mogłoby być lepsze, w końcu dźwięk powinien być dobrze słyszalny i oddawać nastrój w grze. Tutaj jest z tym bardzo słabo. Jeśli chodzi o kompozycję muzyki, to nie narzekam. Trafiają się i rockowe, i odpowiednie do sytuacji motywy, w sam raz do bijatyki, ale nie ma nic takiego w nich szczególnego. Ogólnie jest raczej przeciętnie. Ogólnie gra nie niesie ze sobą nowych pomysłów na dobrą zabawę podczas grania. Jest to kolejna podobna do pozostałych produkcja. Pewna przyjemność z grania jednak pozostaje. Kiedyś dużo osób w to grało za pieniądze, a dzisiaj każdy może mieć ją w domu za friko. Cadillacs and Dinosaurs przyciąga dawnych jej fanów; dla kogoś obeznanego z innymi produkcjami na CPS ta gra nie prezentuje prawie niczego nowego. Sam to doskonale wiem, jednak C&D z pewnością może zadowolić nie tylko zagorzałych fanów gier Capcomu, stąd wysoka ocena. |
||||
|