RECENZJA do gry Dino Crisis 2 |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Po udanej części pierwszej Dino Crisis bardzo obawiałem się dwójeczki. Najbardziej dygałem, że cały klimat zostanie popsuty, a to co Capcom zapowiadał jako rewolucję, czyli kupowanie broni i innych "item-ów" za zabite dinozaury oraz czesanie na nich kombosów wydawało mi się przesadzone mocno na wyrost i jednoznaczne z brakiem jakiejkolwiek fabuły, która w jedynce odgrywała ważną rolę. Nic bardziej mylnego, Dino Crisis 2 to jedna z najlepszych gier na pierwszego PlayStation w jakie grałem, a nawet więcej, bo jedna z takich gier, o których mówiłem daleko po jej ukończeniu. Na początku oglądamy wideo, w którym grupa komandosów cofa się w czasie aby zapobiec katastrofie w miejscu, w którym bada się dinozaury (nic ich nie nauczyły wydarzenia z pierwszej części). Otóż jak zwykle coś wymknęło się spod kontroli i szalejące gady znów poczuły zew krwi, a my jak zwykle musimy ich w tym powstrzymać. Niestety, także i tym razem wszyscy komandosi padają ofiarą zimnokrwistych bestii, a pod kontrolę gracza wpadają jedynie piękna i seksowna jak zawsze Regina oraz ktoś nowy, a mianowicie komandos z krwi i kości Dylan (wygląda on jak niejeden madafaka, ale to tylko pozory, bo jak prawdziwy facet ma uczucie, o których przekonacie się grając w DC). Pierwsze co rzuca się w oczy to zupełnie nowa grafika, dżungla choć jest jedynie centrum badawczym to w 100 procentach przypomina dżunglę i nie odpada nawet przy tej z Metal Gear Solid 3. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy, tekstury pomimo tego, że statyczne wyglądają naprawdę świetnie, a drzewa to już szczyt możliwości PSX-a. No, a wykonanie postaci? No pytosz, one także zostały zrobione na tyle starannie, że dopieszczono nawet szczegóły na kombinezonach (bo ubraniami raczej tego nie nazwę). Także dinusie wyglądają teraz jeszcze lepiej, szczególnie te małe zielone mają nawet charakterystyczne kropeczki. Capcom chyba naprawdę wiedział jak wykorzystać resztki mocy z PlayStation i podać je w idealnej postaci. Tereny, na których przyjdzie się wam poruszać to wyżej wspomniana imitacja dżungli, centra badawcze, podwodny świat, a także mosty do których podpływamy łodzią. Dżungla wygląda imponująco, każda teksturka została zrobiona z nieprzeciętną pasją, a całość tworzy wrażenie idealnej spójności. Podwodny świat oczarował mnie od pierwszego wrażenia, toż to praktycznie zostało zrobione fotorealistycznie, a i zniszczone i zarośnięte centra badawcze odgrywają swoją rolę tak jak należy. Audio, jak zwykle Capcom dobrał muzykę jak należy, a dźwięk przebijającej się skóry dinozaurów wydaje się być jak prawdziwy (chociaż skąd ja mam to wiedzieć skoro nigdy nie widziałem w życiu dinozaura:)). A i jęki Reginy słucha się z niezwykłą przyjemnością (bez skojarzeń:)). Fajnie sprawdza się wszystko kiedy któryś z gadzików próbuje nas zaatakować znienacka i słyszymy nagle jak wyskakuje na nas z charakterystycznym dla siebie "okrzykiem". Fabuła kręci się natomiast wokół badań nad dinozaurami prowadzonymi dzięki swobodnemu opanowaniu podróży w czasie. Jest jak to zwykle bywa w horrorach Capcomu dość zagmatwana, a wplątane w nią główne postacie, czyli Dylan oraz Regina muszą zmierzyć się nie tylko ze stadem polujących na nich bestii, ale także z przeznaczeniem, które czeka na nich w tym świecie. A przeznaczeniem tym jest odgadnięcie wielu tajemnic doktorka, który prowadził tu badania i czegoś co ma powiązanie z przeszłością Dylana. Bronie, kolejny ważny element gry, a jest ich tyle, że naprawdę jest czym się bawić. Od podstawowych pistoletów po maszynówki, uzi, skończywszy na miotaczu ognia i bazuce. Możliwy jest także podwójny tryb strzału a'la Lara Croft, czyli możemy nawet strzelać do dwóch wrogów jednocześnie. Jest także broń biała, a mianowicie nóż lub sztylet w zależności od tego kim sterujemy, a poza tym, że służą one do eksterminacji gadów możemy nimi wykonywać dodatkowe funkcje takie jak otwieranie zamków elektronicznym czy ścinanie ścian krzaków. Ilość dinozaurów także się powiększyła, doszły nowe średniaki z grzebieniem na plecach, maluchy plujące kwasem, no i wodne bestie wyskakujące wtedy kiedy biegniemy po moście. Każdy gatunek dinozaurów to inny styl walki, a uwierzcie mi, że te co je wymieniłem to tylko wierzchołek góry lodowej. A i zapomniałbym o rekinach i jamnikach pływających pod wodą. Ich zabicie ze specjalnej podwodnej broni w tych warunkach jest o wiele trudniejsze. Drastycznie uległ zmianie też styl walki i zbierania broni oraz uleczanek. Od teraz zdobywamy punkty za zabite dinusie, a w specjalnych przeznaczonych do tego miejsca zamieniamy je na pistolety, paczki medyczne i inne potrzebne w czasie rozgrywki przedmioty. Także tu możemy wykonać zapis gry, ale nie zawsze te miejsca są puste (bez dinozaurów) tak jak w części pierwszej. Pomimo transformacji jakie przeszedł tytuł, jedno pozostało nadal takie same - zagadki to nadal charakterystyczne dla Capcomu łamigłówki, których rozwiązanie może zająć wiele godzin, ale kiedy po tym spędzonym przy konsoli czasie wreszcie dowiadujemy się co i jak daje to nam niezwykłą przyjemność z gry. No i nadal nie są one aż tak trudne aby zatrzymać kogoś w jednym miejscu i popsuć całą zabawę. Na końcu warto wspomnieć o mini-gierkach w jakich przyjdzie wziąść nam udział w czasie przechodzenia DC. A są one niczym innym jak likwidowaniem przeciwników w widoku FPP z samym celownikiem (tak jak w Time Crisis), a także strzelaniem do przerośniętych gadów z flar i tworzeniem sobie w ten sposób drogi. Zapomniałbym o czołgu jakim przyjdzie kierować Dylanowi w jednej ze swoich części gry, na początku trzeba się przyzwyczaić do sterowania nim, ale jest to naprawdę przyjemna zabawa. Dino Crisis 2 to tytuł brzmiący dość komercyjnie, ale tak naprawdę to świetna gra, której poziom potrafi dogonić największe hity. Nie jest to może rasowy horror, ale fani Resident Evil, Silent Hill oraz pierwszej Kryzysu Dinozaurów nie powinni przejść obok niego obojętnie. |
||||
|