RECENZJA do gry Silent Hill |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Harry Mason to człowiek o dość wyrafinowanej osobowości i psychice. Po śmierci żony wraz ze swoją małą córką Cheryl podróżuje co roku do miejsc, które chciał odwiedzić w przeszłości. Tym razem ów bohater postanowił wybrać się do kurortu wypoczynkowego Silent Hill, do miejsca, które kryje w sobie mroczną tajemnicę. Na nieszczęście w czasie podróży do Cichego Wzgórza przed jego samochód wyskakuje motor, a Harry wykonuje nagły zakręt prowadzący do nieszczęśliwego wypadku. Po przebudzeniu się mężczyzna odkrywa, że w samochodzie brakuje jego dziecka i nie zważając na anomalie pogodowe oraz zamglony teren rusza za cieniem dziewczynki przypominającej Cheryl. Ślady te prowadzą do miejsca, w którym bezbronny Harry zostaje pogryziony przez stado umarłych bestii. Na szczęście (lub nieszczęście) bohater budzi się w kawiarni gdzie spotyka policjantkę Cybil. Teraz wyposażony w broń oraz radio rusza na bój o swoje dziecko. Nie wie jednak co go tak naprawdę czeka w zakamarkach Silent Hill. Tak pokrótce przedstawia się początek pierwszej, a zarazem nadal jednej z najlepszych części Silent Hill. W dalszej części gry dowiadujemy się, że zostaliśmy wplątani w bardziej zawiłą historię niż nam się wydaje, a zniknięcie naszej córki ma związek z wypadkiem jaki przydażył się kilka lat wcześniej mieszkańcom Silent Hill. Po nim miasteczko wypoczynkowego Ciche Wzgórze stało się opuszczonym i przerażającym miejscem. Harry podczas podróży spotyka kilka osób, a większość z nich jest powiązana z mroczną historią Silent Hill. Od tego jak będziemy się zachowywać podczas przygody zależy jej zakończenie, a każda z możliwości ma jeden wspólny punkt jakim jest śmierć naszego bohatera. Co do oprawy wizualnej gry nie mam wielu zastrzeżeń, bo mgła oraz słaba jakość tekstur spowodowane są niewystarczającą mocą obliczeniową PSX, a nie lenistwem autorów. Jak się później okazało mgła stała się głównym znakiem rozpoznawczym serii i aż do trzeciej części towarzyszyła jej pomimo przesiadki Silent Hill na wiele szybsze maszyny. Osobnym wątkiem jest muza w grze, bo o niej nie mogę złego słowa powiedzieć, ponieważ fonia w Silent Hill tworzy niezwykły klimat, a Sountrack z gry to po prostu miodzio dla zmysłów. Tu nawet cisza potrafi straszyć, gdyż najbardziej przeraża to czego nie widać. No, ale cisza nie trwa wiecznie, a po niej przychodzi wróg, o którym ostrzega nas szum w radio zdobytym w kawiarni. Podczas gdy wróg zbliża się do naszej postaci szum się nasila aż do momentu apogeum i zabicia przeciwnika. Zabicia, ale właściwie z czego zabić takiego oponenta. Komplet broni może nie jest imponujący, bo zwykły pistolet, strzelba, nóż i kilka ręcznych zabawek nie stanowią niczego nowego, ale to wszystko wynagradza nam piła motorowa znaleziona po pierwszym ukończeniu gry. Bronie to jednak nie sedno tytułu jakiem jest Silent Hill, bo najuważniejsi są tu przeciwnicy, a oni naprawdę potrafią straszyć. Na mieście spotykamy psy oraz latające stwory przypominające wymarłe już pterodaktyle. W szkole atakują nas małe stworki przypominające dzieci przebywające tu wcześniej (Zemsta Kujona - taki shit widziałem w kiosku za 10 zł) oraz duszka bojącego się naszej postaci. W szpitalu zaś atakują nas pseudo-pielęgniarki, które zamiast ratować życie chcą zaprowadzić Harrego na tamten świat. Ci przeciwnicy to jednak pikuś w porównaniu do bossów przypominających swoim wyglądem tych z dawnych platformówek (aż łezka się w oku kręci). Ostatni już punkt świadczący o tym, że Silent Hill to rasowy horror są zagadki. Stanowią one ciekawą część gry, choć te z Resident Evil wydawały mi się bardziej oryginalnie przemyślane. Z rozwiązaniem większości z nich nie będziecie mieć pewnie problemu, ale jest taka jedna z fortepianem w szkole przez którą musiałem zajrzeć do solucji (skąd mogłem wiedzieć, że chodzi o piosenkę o ptakach dla dzieci). Jak zapewne się domyślacie (lub nie:) zapomniałem o najważniejszej rzeczy wpływające na jakość horrorów. Jaka to rzecz? Chodzi oczywiście o klimat, bo to on skleja całość i trzyma nas przy grze przez wiele godzin. Silent Hill ma oczywiście swój oryginalny klimat polegający na straszeniu tym czego nie widać oraz błądzeniu we mgle i ciemnościach. To wszystko razem z całkiem nieźle wykonanymi przeciwnikami daje piorunujący efekt i stawia Ciche Wzgórze na wysokiej pozycji wśród horrorów jakie wyszły do dziś na PC i konsole. Podsumowując, Silent Hill to nie tyle dobry, ale można by rzec genialny tytuł, którego nawet pomimo nienajmłodszego wieku nie można po prostu ominąć z daleka. Zwłaszcza przy tak szybkim rozwoju emulatorów PlayStation. |
||||
|