przejdź do informacji o grze

tytuł: Super Mario Bros. 3 (E)
system: Nes [Pegasus] gatunek: Platform.
Widok: NORMALNY Przejdź do widoku:

RECENZJA do gry Super Mario Bros. 3 (E)

Umieścił: verbatim05 Status info: ZATWIERDZONE
Data dodania: 20.03.2006, 18:23 Punkty: 10
Super Mario 3 to ostatnia część Mariana na starego dobrego NES-a. Oczywiście fabuła jest znana - biedna księżniczka Peach została porwana przez Kuppę (tak! Bowser, czyli potocznie "smok" tak się nazywa w oryginale), który uwięził ją w zamku i się cieszy. Na dodatek wysłał swoich pomocników do siedmiu królestw aby porozkradali magiczne różdzki siedmiu królów, które dałyby Kuppie wielką moc. A "smok" siedzi w zamku z Peach i robią... Nieważne, co on z nią tam robi, ważne, że nie ma jej i koniecznie trzeba ją odbić. No to koniec fabuły. Standardowa, nie? Sposób gry nie jest już tak standardowy. Przede wszystkim na starcie mamy w pewnym sensie interaktywną mapę świata. Poruszamy się na niej po specjalnie wygenerowanych dróżkach. Po kilku ruchach na drodze staje nam poziom, który musimy przejść. Wygodne, nie? Nie musimy przechodzić koniecznie wszystkich poziomów w danym świecie. Wybieramy tylko te, które stoją nam na drodze do fortecy króla. Mapa nie tylko służy do podróżowania pomiędzy kolejnymi planszami. Na niej znajdują się też domy-grzyby, które pozwalają nam na zdobycie dodatkowych rzeczy (o tym później), minigry (np. karty, które pozwalają zdobyć kilka dodatkowych żyć), specjalne poziomy (np. "Pustynna Burza") i strażnicy. Dużo tych rzeczy na mapach prawda? Dodam że to nie wszystkie. Różnorodność na nich jest wspaniała i jest to duży plus. Przyjemnie grać w minigry napotkane przez nas na mapach i zbieranie rzeczy, które odgrywają ważną rolę w grze. A po co dokładnie nam one? Wyobraź sobie, że masz przed sobą planszę, gdzie trzeba pływać i w niej jest okropnie dużo meduz. Myślisz - "przydałoby się mieć coś do ich usunięcia". Na mapie wciskasz B, wybierasz kwiatek przyciskiem A i zamieniasz się w ognistego Maria! Fajnie, nie? Takie przedmioty to właśnie duży plus. Zdobywać je można na różne sposoby. Czasem jest łatwo, innym razem musisz się pomęczyć. A minigry? Są wspaniałym przerywnikiem! Jedną z nich jest choćby statek pełen monet; innym razem zabawa w memo - masz kilkanaście zakrytych kart z wizerunkami przedmiotów i musisz znaleźć parę takich samych. Jeśli np. odkryjesz parę gwiazdek, do twej kolekcji dochodzi gwiazdka! Przyjemne z pożytecznym. Co poziom również losujemy jeden znaczek. Jeśli zbierzemy trzy jednakowe, dostajemy dużo dodatkowych żyć (gwiazdki - 5 żyć, kwiatki - 3 życia, grzybki - 2 życia). Za te minigry kolejny plus idzie dla twórców.
No dobra, ale mapa to nie wszystko. Poziomy - to głownie o nie tu chodzi. Są świetnie zaprojektowane!
Na każdej jest ukryty obszar, który można odkryć. Pierwsze nie są specjalnie rozbudowane, ale dalej... zaskocznie totalne! Widziałeś kiedyś żówia dwa razy większego od siebie? Albo słońce które chcące cię
zgładzić? To tylko niektóre niespodziewanki, które są w SMB3. Sam Mario przejdzie bajeczne metamorfozy! Będzie latać po wzięciu listka, zamieniać się w żabę... nie chcę zdradzać więcej - sami zobaczcie! Wrogowie w większości standardowi, ale jest też kilku nowych, nie mniej ciekawych. Niespodzianki sprawiają nam bossowie, który czychają na końcu każdego ze światów. Ulepszono tryb dla dwóch graczy. Teraz nie zmieniamy się po stracie życia, ale też po każdej planszy. Bardzo dobry pomysł. Można również pobawić się w grę w zbijanego. Zamiast do planszy wchodzisz na znak L (jeśli jesteś Marianem) lub M (jeśli jesteś Luigim). Obaj gracze podbijają żółwie, muchy, jeże, zabierają sobie karty lub naskakują na siebie! Przyjemne.
SMB3 to najlepsza gra z serii na NES-a! Na mapie wszystko jest animowane. Tła są różnorodne, pasują do sytuacji. W pustynnym świecie w tle widać piramidy, w zamkach jest mroczno i ciemno, w wodzie widać wodorosty, na mapie w pierwszym świecie krzaki wesoło się huśtają na boki, na pustynnej mapie palmy się ruszają, po przejściu zamku obraz błyska, a z zamku zostają gruzy... długo by jeszcze można wymieniać. Sam Mario został kosmetycznie poprawiony. Większa ilość klatek animacji (nie cztery, a sześć!) sprawia wrażenie płynnego ruchu nie tylko naszego bohatera lecz również wrogów.
Dźwięk jest świetny! Muzyka i efekty dźwiękowe są przyjemne dla ucha. Melodii jest o wiele więcej niż w poprzednich częściach gry - w zamku mamy mroczną i budzącą grozę, w chmurach mamy spokojną i usypiającą, a w normalnych planszach towarzyszy nam zbiór skocznych i wesołych dźwięków. Łatwo wpadające w ucho melodie długo nucimy po zakończeniu gry, a po paru latach, kiedy sobie je przypominamy, ogarnia nas nostalgia (tak jest przynajmniej w moim przypadku). Dodano parę nowych efektów dźwiękowych jak np. odgłos latania czy odgłos przemiany, a stare odrobinę podrasowano w miarę możliwości konsoli.
Krótko mówiąc SMB3 to najlepsze i najładniesze Mario na starego, dobrego NES-a. Będziesz się przy nim świetnie bawić, nieważne ile masz lat.
Grafika: 10/10 Dźwięk: 10/10 Grywalność: 10/10 Ocena ogólna: 10/10