Pokemon Fire Red version - Każdemu kto emulował kiedykolwiek GameBoy'a Color na pewno obił się o uszy tytuł Pokemon Red (i/lub Blue). Była to pierwsza z prawdziwego zdarzenia konsolowa gra o pokemonowych stworkach - akcja toczyła się w lokacjach przytoczonych także w telewizyjnej wersji kreskówki (początki Ash'a Ketchum'a) i tak jak w TV śpiewano pokemonów jest 150. Po zagraniu w późniejsze wersje odkrywało się, że to nieprawda - jest ich dużo, dużo więcej, ale pierwszy klimat był chyba najlepszy? Warto by go przywrócić i właśnie z takiego założenia wyszła firma Nintendo ("twórca" elektronicznych pokemonów) i stworzyła grę doskonale wszystkim znaną z grafiką, o jakiej jeszcze 5 lat temu marzono - okazało się to wg. mnie strzałem w dziesiątkę (no prawie – czyt. końcówkę recenzji). Wcielamy się w trenera Pokemon i ze świadomością, że pokemonów jest 150 ruszamy w świat, aby je zdobyć. I tu zaczyna się wątek fabularny - podchodzimy do trawy i profesor Oak zatrzymuje nas i prowadzi do swojego laboratorium, gdzie spotykamy swojego rywala Gary'ego - wybieramy jednego z trzech pokemonów (do wyrobu jest: Bulbasaur, Charmander, Squirtle) - po pierwszej "próbnej" walce z Gary'm ruszamy w świat, ale w pierwszym mieście (Viridian City) sklepikarz karze nam zanieść paczkę dr. Oak'owi. Za dobre uczynki są w grach nagrody... i tu też będzie - dostajemy Pokedex - elektroniczną encyklopedie pokemonów gdzie możemy się o nich dowiedzieć czegoś nowego. I tu zaczyna się nasza prawdziwa historia. Jesteśmy w krainie Kanto i mamy zamiar zdobyć tytuł mistrza Pokemon, ale droga jest długa (i kręta :)). Musimy się zmierzyć z ośmioma boss'ami - każdy specjalizuje się w innych pokemonach (np. kamienne, trawiaste, elektryczne) i jeszcze walczymy z wielką czwórką i rywalem. Technikalia. Zacznę od pokemonów. Jak już wcześniej wspomniałem jest ich 150 plus 1 (ostatni to Mew) - oczywiście pokemony ewoluują i stają się dorosłe po osiągnięciu odpowiedniej liczby exp. punktów. Poki dodatkowo dzielą się na różne typy: roślinny, ognisty, duch, stalowy, latający, lodowy, wodny, elektryczny, normalny, walczący, owad, trujący, kamienisty, ziemny, cienisty, psychiczny i smok (to chyba wszystkie - grałem dosyć dawno i nie pamiętam) - niektóre z nich przynależą nawet do dwóch klas (np. ognisty-walczący) i tu zaczyna się myślenie - nie należy np. wystawić pokemona ognistego przeciw wodnemu - wiadomo, że nie mamy szans. Posiadamy oczywiście plecak, w którym mieścimy wszystko - i tu zaszło wiele zmian (w porównaniu, z choć by wersją Saprhire) - TM'y i HM'y (techniki potrzebne do walki i mechaniczne) mają w plecaku dodatkową "paczkę" i tak są przechowywane (uwaga!) na wirtualnych kolorowych płytach. Wszelakie mikstury (potiony, antidotum) są w wersji spray'u (jest widoczna ikona przedmiotów). Kiedy używamy przedmiotu widzimy fajną animacje np. "psiknięcia" na pokemona antidotum. Podczas walki nasze stworki mogą ulec zmianą statusu - zostają: otrute, uśpione, zamrożone itp. Graficznie gra stoi na poziomie najnowszych pokemonów z GameBoy Advance (wersje Rubin i Sapphire) oraz ma kilka udoskonaleń tamtych systemów (np. jeśli stworek przechodzi na nowy poziom, ale my go zmieniliśmy - walczyliśmy później nowym - kiedy dostaje punkty cech widzimy jego podobiznę i cechy w liczbach - bardzo przydatne). Co do cech to rozróżniamy: HP (życie) atak, obronę, specjalny atak, specjalną obronę oraz prędkość - co jest do czego chyba nie musze tłumaczyć. Wracając go grafika ogólnie w wersjach Sapphire i Rubin bardziej do mnie "przemawiała" - była zupełnie odświeżona - tutaj tego nie zauważamy (w porównaniu oczywiście z Sapphir i Rubin - bo jeśli chodzi o wersje Red to chyba nie musze nic pisać). Storna dźwiękowa też stoi na dobrym poziomie choć niektóre dźwięki lub podkłady walk wręcz denerwują i trzeba je wyłączyć, żeby się uszy nie psuły :) - dziwie się że Nintendo (oddział Game Freak) mając taki wachlarz możliwości potrafi go nie wykorzystać (na plus idzie możliwość wyboru wersji mono lub stereo). Fabuła gry jest już wcześniej przeze mnie wspomniana i podobna do bajkowej (w telewizji). Podsumowując - reinkarnacja pokemonowej gry Red jest zrobiona dobrze, ale nie brakuje kilku, podknięć które w grze z prawdziwego zdarzenia nie powinny się pojawić - trochę czuję niedosyt i jestem zawiedziony, ale pograć można.
P.S.: Tylko nie śmiejcie się że w to grałem. To kwestia tylko i wyłącznie sentymentu do pierwesz gry jaką emulowałem na GBC. |