Cannon Fodder!!!! Po prostu Klasyka przez duże K! Nie znać tego tytułu to grzech! A teraz przejdę do rzeczy. Cannon Fodder jest to wojenna gra. Polega ona na chodzeniu po planszach grupką żołnierzy i wypełnianu rozmaitych misji, na przykład: zniszczyć wrogów, wysadzić ich budynki itp. Po każdej wypełnionej misji każdy żołnierz, który przeżył, awansuje na wyższy stopień, natomiast ci, którzy giną, dostają pośmiertne odznaczenia. A dość trudno jest nie stracić ani jednego żołnierza. A gdy już się to stanie - na jego miejsce wejdzie następny żołnierz czekający w dłuuugiej kolejce na wzgórzu. A samo wzgórze... Ten widok zapada w pamięć. Widać długą kolejkę żołnierzy, a na wzgórzu jest cmentarz. Groby osób wyższych stopniem są większe i ładniejsze, natomiast szeregowcy dostają zwykłe krzyże. Aż przykro patrzeć na to, jak przybywają, a kolejka ubywa... Młodzi żołnierze idący na spotkanie ze Śmiercią dzierżącą w kościstej łapie kosę. Co się stanie, gdy kolejka się skończy? Nie wiem. Spytajcie osób, które są kiepscy w takie gry. Ale podejrzewam, że zobaczymy piękny napis GAME OVER. Jednak najlepsza jest muzyka... ten motyw RZĄDZI!!!! Jest to po prostu jeden z najlepszych motywów muzycznych w historii gier! Naprawdę, aż czasami mnie coś napada i włączam Cannonka tylko po to, by go usłyszeć. I nie tylko ja mam świra na jej punkcie, inne osoby, które wypytywałam o ich odbiór muzyki z Cannon Fodder potwierdziły moją opinię - ta muza coś w sobie ma! Po prostu jakiś geniusz ją stworzył. Ahhh, mogłabym się tak zachwycać i zachwycać, ale pewnie nikomu by się nie chciało tego czytać, więc przechodzę do dalszej części recenzji....
Sama walka w Cannon Fodderku jest świetna, sterowanie jest proste i intuicyjne, rozgrywka jest bardzo ciekawa. Zmieniająca się sceneria, ładna grafika, przelatujące ptaki, nawet ładnie animowana woda, liście drzew drgające na wietrze.... miód! Jak na tamte czasy, grafika jest genialna! I podejrzewam, że jeśli producenci zrobiliby remake'a tej gry w trójwymiarze, to i tak fani woleliby starą wersję, ponieważ jest piękna, miła dla oka, a przede wszystkim ma KLIMAT, którego tak często brakuje nowym, trójwymiarowym grom. To KLIMAT przesądza o tym, że ta gra jest taka genialna. Sprawi, że gra was wciągnie niczym ruchome piaski (a propos piasków, uważajcie na zdradliwe piaski w Cannonie, bo potracicie swych wojaków! I będzie was prześladować kolejny biały krzyż na wzgórzu...). Wszystko dopracowane, ładne animacje, pięknie po prostu wyglądają latające w powietrzu trupy wrogów, można jeszcze przyładować z karabinu w trupka, by sobie troszkę chłopczyk poskakał... Co jeszcze można dodać... Oprócz karabinu - standardu! możemy używać również rakiet i innych wynalazków służących do eksterminacji przeważających sił wroga. Swoją drużynę możemy podzielić na dwie lub więcej grup, możemy przejąć kontrolę nad jedną z nich, a drugiej ustawić automatyczne atakowanie. Ma to jednak jedną wielką wadę - zbyt szybko takie pozostawione samopas grupy wytracają cały zapas rakiet i innych trudnych do zdobycia wynalazków do zabijania. Cóż jeszcze mogę dopisać odnośnie tej niesamowitej, kultowej gry... Każdy z żołnierzy ma swoje imię i można się z nimi naprawdę zżyć i przeżywać ich śmierć. Jak już wcześniej wspominałam, grę trudno przejść bez utraty chociaż jednego żołnierza, tak więc można się trochę zasmucić tracąc swych najlepszych podopiecznych. Ściągajcie tą grę i GRAJCIE, bo naprawdę warto!!!! |