RECENZJA do gry Bahamut Lagoon (E) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Z jakich gier słynie firma Nintendo (oprócz platformówek oczywiście :))? No dalej nie wiecie? Pomogę wam. Dla graczy PeCetowych gatunek praktycznie nieznany... Coś świta? Jedynym znanym przedstawicielem tego gatunku to Final Fantasy VII i VIII... I? Dodam tylko dwa słowa: firma Square... A więc, czytelniku, znasz odpowiedź (jeśli nie, to... czytaj dalej mimo wszystko). Chodzi oczywiście o japońskie RPG. Z tego gatunku jest również gra, którą chciałbym dzisiaj przedstawić. Mianowicie (uwaga, powstań!) Bahamut Lagoon (oklaski!!!). Jak już nadmieniłem wcześniej BH to gra jRPG wydana na SNES'a przez firmę Squaresoft. I tak jak w większości jRPG należy uratować świat :). Cała historia opowiada o buncie małej grupki wojowników przeciw... imperium. owo imperium ma księżniczkę w niewoli, którą należałoby uwolnić. I, o dziwo gra nie kończy się, gdy ją uwolnimy o nie. Gra się dopiero zaczyna. Bez rozwijania fabuły należy wspomnieć, że cała fabuła obraca się wokół pradawnej rasy smoków, która pozabijała się nawzajem wieki temu. Księżniczka ma z nimi pewien rodzaj... znajomości i może się z nimi kontaktować. A, i są jeszcze równoległe światy, które uda się zwiedzić. Fabuła fabułą: cudownie pokręcona, liniowa, pełna zwrotów akcji i niespodziewanych wydarzeń (i z nutką dekadencji... co? co to jest dekadencja, nigdy niesłyszałem).Najważniejsze, że postacie nie są grupką wojowników bez przeszłości. Każda postać ma swoją historię, swój pogląd na świat.Bohaterowie się lubią, nienawidzą, robią sobie kawały, mają własne problemy. Nawet główny boss pokazuje swoje ludzkie strony.Są momenty... hm... nieciekawe (chociaż bardziej wypada napisać dramatyczne) oraz zabawne (w których śmiałem się bez przymusu) Na tle tego wszystkiego tylko nasz bohater wydaje się odrobinę sztuczny, ale to my tworzymy jego wizerunek i historię dlatego nie jest trudno się w niego wczuć. Dość powiedzieć, że nie raz się wzruszyłem. Ale nie o tym miałem pisać! Technikalia: Są aż trzy sposoby prowadzenia postaci. Pierwszy odbywa się w czasie rzeczywistym. W tym trybie prowadzimy rozmowy, kupujemy zbroje i bronie oraz karmimy smoki (o tym za chwilę) Drugi odbywa się w turach. Mamy pokazaną całą mapę oraz nasze drużyny. W jednej turze ruszamy wszystkimi drużynami, po czym następuje tura wroga. I tak na zmianę. Po wykonaniu ruchu możemy rzucić czar (jeśli w naszej drużynie jest mag), wezwać pradawnego smoka (tylko dwie postacie mają tą zdolność) lub zaatakować wroga "ręcznie" (jeśli jest jedno pole od nas) Należy nadmienić, iż cała mapa jest podzielona na pomniejsze pola jak w szachach. Niektóre postacie mają zdolność szybkiego chodzenia, inne natomiast są ciężkozbrojną armią, przez co przechodzą jedynie po trzy, cztery pola co turę. Trzecim sposobem jest sama walka. Wtedy to postacie są ukazane z boku na polu walki (bardzo ładnym trzeba rzec). Nasza drużyna jest z prawej a wroga z lewej. Wydajemy komendy, czy nasz bohater ma atakować mieczem, magią czy czym tam ma pod ręką, a następnie oglądamy walkę. Każdy bohater zadaje tylko jeden cios. Gdy każdy ma już za sobą machnięcie mieczem ,rzucenie czarem czy czym tam miał, następuje koniec tury. Podczas walki może wtrącić się jeszcze smok należący do drużyny. I tu przejdę do akapitu zatytułowanego... Smoki. Każda drużyna składa się z czterech postaci i smoka. Smok nie jest jednak włączony do drużyny jako członek, tylko stanowi oddzielną postać (do tego z własnym AI). Wygląda to tak, że gdy ruszymy drużyną, smok także wykonuje ruch. Nie mamy jednak na niego wpływu. Możemy jedynie wydać komendy, aby atakował, czekał czy czuwał obok swojej drużyny. Te (gady? płazy? lemingi?!) smoki mogą być jednak nieposłuszne, gdy je zaniedbujemy. Należy je regularnie karmić. I tutaj przechodzimy do ciekawej innowacji jaką jest karmienie smoka. Możemy mu dać wszystko co znajdziemy: od trawy ziemskiej, ognistej, lodowej, przez dzienniki, listy, broń i tarcze na pismach erotycznych kończąc. Każdy z nich wpływa na podniesienie statystyk smoka co doprowadzi do metamorfozy. I tak karmiąc smoka bronią rośnie atak, dając zbroję rośnie obrona, dając trawę piorunu rośnie atak prądem... Jednak jest niebezpieczeństwo, że jeśli przedobrzymy to nasz smok stanie się tzw."Uji uji" czyli kochliwym gówienkiem (dosłownie). Wtedy należy dać mu trochę gorzkiego pokarmu, aby zmężniał. I tak dalej i dalej aż urośnie Grand Dragon, czyli The Best wśród smoków. Jeśli nasz smok ma się dobrze to będzie posłuszny i pójdzie za nami choćby w ogień. Jeśli jednak będzie inaczej to podczas walki będzie się bezczelnie gapił, gdy my dostajemy baty. "Jak se pościelisz tak se wyśpisz" jak to mawiają starzy górale. Jest jeszcze coś. To od smoka zależy potęga czaru w drużynie czy jak dużo pól przejdzie jedna drużyna za jedną turą. Tak więc sami widzicie, że wprowadzenie do rozgrywki smoków wpłynęło wyraźnie na mechanikę całej gry. Rozpisaliśmy się trochę a tu wcale nie wspomniane o grafice, muzyce i grywalności. Mea culpa, już się zabieram. Grafika w owej grze jest... przepraszam, ponosi mnie... uwaga... GENIALNA, ŚWIETNA, OLŚNIEWAJĄCA, THE BEST EVER!!! Ta gra jest w ścisłej czołówce gier na SNES'a, jeśli chodzi o grafikę (zaraz obok "Terranigmy")Już samo intro przedstawia cudne efekty specjalne. Pierwszy raz widziałem takie na SNES'ie (a jeśli chodzi o gry na SNES'a to pojęcie mam) Jestem tak tą grą zauroczony, że za każdym razem gdy włączam grę, to oglądam intro do końca, takie cudo. A propos grafiki. Na mapach jest możliwość zamrożenia rzek, podpalenia lasu czy zniszczenia muru piorunem. Fajny bajer i cieszy. Muzyka także trzyma poziom, chociaż dwa motywy grane podczas tury gracza i przeciwnika są nudnawe. Co innego na polu walki, zwłaszcza z bossem. Każdy, kto spodziewał się kwestii mówionych w tej grze jest w błędzie. dialogi to zwykłe napisy u dołu ekranu. Grywalność. Co tu dużo mówić, poezja. Jedynie mnie drażni poziom trudności. Ile razy to byłem zawiedziony zbyt szybką wygraną nad wrogiem. Zamiast się skupić na zniszczeniu jednej drużyny czy postaci, cpu postępuje, powiedziałbym losowo. Trudniej jest tylko podczas walk z żołnierzami i uzdrowicielami naraz. Reszta wygranych przychodziła mi bez problemu. Co nie znaczy, że wróg jest głupi. Czasem daje w kość, zwłaszcza gdy ktoś nie oswoił się ze sposobem walki. Oczywiście "im dalej w las tym ciemniej" jak to mawiał pewien szaleniec. Podsumowując: Nowatorski system jRPG, śliczna grafika, wciągająca fabuła, dobra muzyka i grywalność na wysokim poziomie. Jeśli lubisz jRPG, jeśli chcesz zacząć lubić lub jeśli nie wiesz co to znaczy jRPG (albo bądź nawet wrogiem tego typu gier): zagraj a nie pożałujesz. To ledwie około 3 Mb a przeszło dwa tuziny rozdziałów esencji grywalności. |
||||
|