RECENZJA do gry Adventure Island 3 |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Kiedyś, kiedyś, gdy popularne było Disco Polo, panował NES. Wtedy to, gdy ktoś się pytał "Masz jakąś przygodówkę?" na myśl nie wskakiwała mu gra typu "point & Click" o nie. Wtedy od razu szukał tytułu, który byłby wyjątkowo długi, ciekawy i jak najbardziej podobny do "Adventure Island 3". Dziwne to były czasy prawda? Gra Adventure Island to nie jest gra przygodowa. Jest to klasyczny platformer w którym podąża się w prawo. A fabuła w tym platformerze przedstawia się tak: nasza ukochana została porwana! Po przejściach i cierpieniach w drugiej części nie dane jest nam z nią odpocząć. Nad naszą wysepką przelatuje pojazd UFO i zasysa ją do środka, po czym odlatuje w siną dal. Nasz bohater, nie mogąc wysiedzieć na miejscu wskakuje na dinozaura wodnego i rusza w szaleńczą pogoń za obcymi. Pogoń - dodajmy tutaj - straszną. Gra jest taka długa, że gdy byłem młodszy to grałem w nią trzy dni bez przerwy! Wyobraźcie sobie ten zasilacz, który włączony był dzień i noc, bo "sejwów" nie było. Teraz jednak, gdy obcykałem całą grę, skróty i dojrzałem do niej :) udało mi się ją przejść w cztery godziny. Ale, ale... wróćmy do pogoni. Na dzień dobry widzimy mapę, na której jesteśmy my i nasz wróg no. 1. Następnie przechodzimy do ekranu ekwipunku (o nim później) po czym ruszamy w bój. Przechodząc plansze docieramy w końcu do miejsca, gdzie zatrzymało się UFO. To jednak korzysta i nawiewa zostawiając nam potwora do zgładzenia. Ten scenariusz powtarza się parę razy: nowa mapa, parę rund, ucieczka obcych i pojedynek z BOSS'em. Ekstra. Na bój nie ruszamy nieuzbrojeni. W rundach mamy szansę znaleźć broń taką jak młotki czy bumerangi. Gra jest tak zbudowana, że gdy mamy młotki a następnie weźmiemy bumerangi, to poprzednia broń przechodzi do ekranu ekwipunku. Takie rozwiązanie jest bardzo wygodne, ponieważ nic nam nie ginie. Oprócz broni mamy jeszcze osłonę oraz - uwaga, uwaga - dinozaury! Adventure Island bez dinozaurów nie byłaby taka sama. Jest to niejako znak rozpoznawczy tej gry. Do wyboru oddano nam pięć rodzajów dinozaurów: ognisty, który może chodzić po lawie; lodowy, który się nie ślizga po lodzie; morski, który może się poruszać pod wodą i to ze zwiększoną prędkością; powietrzny. który to lata (pterodaktyl jakby ktoś się pytał) oraz pustynny, którego nie wciągają ruchome piaski. Każdy ma swoje wady i zalety a powodzenie w przejściu rundy zależy od trafnego wyboru dinozaurów. Mechanika rozgrywki obraca się także wokół naszego rzołądka. Nasz mały jaskiniowiec ma miernik głodu, który jest przedstawiony u góry ekranu w postaci białych kreseczek. Jeśli znikną, nasz mały umrze z głodu. Aby temu zapobiec należy zbierać owoce, warzywa, mleko czy też mięso. Jest to utrudnienie, które czasami zmusza nas do pędzenia na łeb na szyję po kolejne owoce. Dodaje to trochę dynamiki rozgrywce. Na rundach są poukrywane także przeróżne bonusy w formie jajek. Jeśli strzelając usłyszymy specyficzny dźwięk, a nasze toporki nie dolecą do ziemi, znaczy to, że w tym miejscu jest sekret. Często są to bonusowe rundy, dodatkowe dinozaury, lub też pomoc starego pterodona, który przetransportuje nas na następną wyspę. W tej grze po prostu opłaca się strzelać na oślep. Naszymi wrogami okazują się zwykłe potworki zamieszkujące dawne czasy. Walczyć będziemy ze ślimakami, pająkami, ale też lisami, królikami, sępami, skorpionami itd. Różne potwory znajdują się w różnych planszach. I tak np. morsa nie znajdziemy w środku lasu, tak jak ryb w środku jaskini wypełnionej lawą. Potworów jest duża różnorodność - i dobrze. Wspomnijmy co nieco o grafice. Ta jest ładna, przejrzysta i prosta zarazem. Postacie wygłądają jakby żywcem były wyciągnięte z kreskówek. To także zaliczam na plus, bo gdyby starano się o realizm to skończyłoby się niewyraźnymi postaciami. Tła także są rysunkowe, lecz można im zarzucić pewną schematyczność w wyglądzie lub też wrażenie pustki. Te szczegóły zauważą jednak wnikliwi obserwatorzy. Nie przeskadza to w grze, a może nawet ją ułatwia z powodu szybkiej oceny sytuacji. Dźwięk jest taki sobie. Muzyka jest typowa dla takiej produkcji: lekkie, proste melodie, które raczej nie nadają się do odtwarzania w Media Playerze. Dźwięki są również lekkie i proste. Gra jest dobrą produkcją, która potrafi wciągnąć. Dosiadanie dinozaurów sprawia dużo frajdy, całość jest wyważona, znalezienie wszystkich sekretów zajmie sporo czasu. Ta gra jest warta ściągnięcia. W ciągu czterech godzin raczej nie powinna się nikomu znudzić. |
||||
|