Gra Tiger Woods PGA Tour to pozycja, która miała być jednym z premierowych tytułów na Nintendo DS. Widać, że jej twórcy Kanadyjczycy z firmy EA Sports bardzo spieszyli się, aby gra była gotowa na czas. Na początku wszystko wygląda bez zarzutu. Gra wita nas bardzo ładnie zrobionym i przejżystym menu. Możemy w nim między innymi stworzyć własnego zawodnika, rozegrać szybką partyjkę lub rozpocząć mistrzostwa. Punkty które zdobywamy w tym ostatnim trybie możemy wymienić na poprawienie statystyk naszego zawodnika co zwiększa nasze szanse na zwycięstwo. Kłopoty zaczynają się dopiero gdy zaczynamy całą zabawę, otóż obraz podzielony jest na dwa ekrany. Na górnym ekranie wyświetalna jest trójwymiarowa sceneria, a na ekranie dolnym pokazana jest dwuwymiarowa mapka. Przy jej pomocy wybieramy w jaki punkt i z jaką siłą chcemy uderzyć piłkę. Kij do uderzenia wybierany jest automatycznie, możemy co prawda go zmienić w menu ale nie da się odczuć żadnej różnicy. Uderzenie odbywa się standardowo, pierwszym pociągnięciem określa się siłę, a drugie poprawność uderzenia. Gdy piłka jest już w locie możemy przez szybkie potarcie ekranu dodać jej dodatkową energię. Diametralnie inaczej wygląda to na polu o nazwie green. Tutaj czytelność grafiki jest nieco mniejsza i korzystamy z podpowiedzi, której udziela nam .... konsola. Żeby dojść do wprawy potrzeba naprawdę wielu, wielu godzin spędzonych nad tą pozycją i dopiero wtedy sprawia nam to przyjemność. Oprawa garficzna jak na tego typu konsolkę prezentuje się co najwyżej średnio, a dźwięk to lepiej od razu wyłączyć, ponieważ drażni okrutnie. Moim zdaniem niewątpliwym błędem EA Sports było potraktowanie tego tytułu zbyt realistycznie, zamiast nastawić się bardziej na rozrywkę i przyjemność z gry no bo przecież o to tutaj tak naprawdę chodzi. Coż gdyby EA Sports dopracowało system gry, fizykę, interfejs i przełożyło przyjemność z gry nad źle pojęty realizm jestem zdania, że wtedy Tiger Woods PGA Tour byłby tytułem szalenie grywalnym, a na tą chwilę jest zaledwie akceptowalny. |