przejdź do informacji o grze

tytuł: Mortal Kombat II (U) [!]
system: Game Boy Pocket gatunek: Bijatyka
Widok: NORMALNY Przejdź do widoku:

RECENZJA do gry Mortal Kombat II (U) [!]

Umieścił: tomciopaluch92 Status info: ZATWIERDZONE
Data dodania: 09.01.2010, 22:16 Punkty: 8
Na pierwszej części "Mortal Kombat" jaki ukazał się na Game Boy'a nie zostawiłem suchej nitki. Czy ta sytuacja się powtórzy? Czy jest lepiej, czy jednak jeszcze gorzej? Czy twórcy dali nam wreszcie pełny produkt?
W grafice nie ma zbyt wielu zmian, cały czas jest nierównie i brzydko… Postacie nadal wyglądają na niedorobione, a niektóre wręcz odstraszają swym wyglądem. Ponownie odnoszę wrażenie, że to fanowska gra bez licencji. Zabrano nam również i tym razem kilka postaci - do dyspozycji mamy Liu Kanga (to on wygrał pierwszy turniej), Sub-Zero, Kitanę (jak się później okaże, córkę królowej Sindel, która szuka swojej bliźniaczki), Reptile’a (gadzia forma ninja plująca kwasem i stająca się niewidzialną), Shang Tsunga (po okazaniu skruchy przed imperatorem Shao Kahn’em, czarnoksiężnik został odmłodzony i jak podają twórcy, w drugiej odsłonie ma zaledwie 18 lat…), Mileenę (bliźniaczka, a raczej klon służący Shao, ma zabić Kitanę), Scorpiona (wiadomo :D) i Jaxa (Przyjaciel Sonii i Blade, która została uwięziona przez imperatora, Jax usiłuje ją uwolnić). W składzie brakuje nam jeszcze czterech postaci takich jak Baraka, Kung Lao, Raiden oraz już po raz drugi pominiętego Johnnego Cage’a. Na plus jednak odnosimy wrażenie, że wszystko odbywa się szybciej i płynniej, choć to nadal zwykłe przejścia niewielu animacji. Postacie jak już mówiłem, cechuje przede wszystkim rożna „staranność kostiumowa”, jedne są w miarę znośne, reszta niekoniecznie, ale żadna z nich nie jest nawet dobra…
Areny? Zależnie od wersji dwie lub trzy, ale nie są powalające, szczerze powiem… Liczyłem na coś więcej lekko się zawiodłem.
Muzyka? Tutaj szok! Mimo, że ilość utworów można policzyć na palcach jednej ręki, to rekompensatą dla nas jest ich jakość. Do aren są przypasowane dwie lub trzy (zależnie od wersji) i są one miłym uzupełnieniem do jednak wciąż kulawych odgłosów walki. Jednak i tutaj muszę coś zganić, utwory z czasem szybko się nudzą. Po zaczęciu trzydziestej walki większość grających i łamiących sobie palce na GameBoyu wolałaby usłyszeć lecące z głośników przeboje Heleny Vondrackovej.
Przejdźmy teraz może do przyjemności jaka płynie, a wręcz wylewa się z tej gry… Dobra zrobiłem sobie z was jaja… Grywalnośc ledwo z niej kapie, choć patrząc na poprzedniczkę jest lepiej. Włączyłem grę, odpalił się ekran tytułowy, muzyczka okazała się znośna. Nie mogąc doczekać się obicia kilku ludzi przeszedłem do wyboru postaci, wybrałem Reptile’a, pokazał się słupek żywcem wyciągnięty z „dużej” wersji gry. Zaczęła się pierwsza walka, śmiem twierdzić, że nawet Malowany Dzbanek wygrałby ten pojedynek, bowiem poziom trudności jest nad wyraz śmieszny. W wersji komputerowej już drugi czy trzeci zawodnik sprawiałby kłopoty, tutaj schody zaczynają się dopiero przy piątym i dopiero tutaj musimy troszkę pomyśleć.
Jak już mówiłem pierwsze sekundy powalają, do czasu ukazania się wyboru fighterów, lecz nie ma co narzekać ci najważniejsi są i z tego należy się cieszyć. Nadrabia to dobra muzyka, która wreszcie choć troszkę odbiega od bezsensownego pipania, z drugiej strony aren jest niewiele. Krótko mówiąc ponownie nie dostajemy pełnego produktu, ale jest lepiej niż się spodziewałem. Może niektórych ta gierka wciągnęła na dłużej niż kilka godzin, do mnie jednak nie przemówiła.
Grafika: 5/10 Dźwięk: 6/10 Grywalność: 5/10 Ocena ogólna: 5/10