RECENZJA do gry Alfred Chicken |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Alfred Chicken to gra... dziwna. Dziwny jest już sam bohater. Miał problem przy wykluwaniu - nie mógł wydostać się z jajka. Rodzice więc mu pomogli... młotkiem. Od tej pory jest zdrowo walnięty... A teraz poważnie. Jest to gra dla dzieci i TYLKO dla dzieci. Każdy starszy niż 10 lat dostanie bólu głowy od kolorystyki, scieżki dźwiękowej i samej rozgrywki. Gra jest beznadziejnie łatwa - nigdzie nie da się zaciąć na dłużej niż 5 minut. Jest też bardzo infantylna - przeciwnicy to zwykle metalowe pszczółki, biedronki i ludziki, którzy padaja po jednym kłapnięciu dziobem. Fabuła też nie pociąga. Biegamy sobie po planszy i zbieramy diamenciki, unikając popierdółek robiących nam kuku. Grafika jest bardzo cukierkowa i kolorowa. Jest też niestety bardzo toporna. Wszystko jest kanciaste i po prostu brzydkie. Muzyka też nie zachwyca; w tle leci tylko jakieś upierdliwe brzdąkanie, które nie umila kontaktu z grą. Sprawę ratuje fakt, że przynajmniej dżwięki otaczającego nas świata są wykonane na poziomie. Alfred Chicken to nie jest zła gra, jednak przez nadmierne przesłodzenie nie pozwala podejść do siebie ludziom "metr czterdzieści i wzwyż". Więc jeżeli szukasz czegoś dla swojej pociechy, sprawę masz z głowy. A jeżeli chcesz pograć w jakąś fajną platformówkę... to szukaj dalej. |
||||
|