RECENZJA do gry Little Nemo - Dream Master (PL) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Chrrr....Chrrr...Pobudka ! Zaczynamy recenzję ! Sen jest naszym zbawcą. On nam daje siły do codzienności i pozwala od niej odpocząć. Dla pewnego chłopca imieniem Nemo, codzienne zasypianie stało się przejściem do nowego, dziwnego świata. Wszystko zaczęło się gdy przed jego okno przyleciał sterowiec. Wyszedł z niego posłaniec i oznajmił chłopcowi że został wybrany przez księżniczkę na królewskiego trefnisia i że musi wyjechać na czas nocy do Śpiocholandu. Chłopiec nieco zdziwiony odparł że nie bawi się z dziewczynami (jak to chłopcy w wieku przedszkolnym ;) i się nie zgadza....Do wyjazdu przekonały go jedynie cukierki :). Potem okazuje się że Księżniczka zaprosiła nas tylko po to by uratować jej ojca porwanego przez Króla koszmarolandu. Nemo musi iść do Koszmarolandu, pokonać złego króla i uratować jej ojca. Daje Nemowi poranną gwiazde czyli wielką różdżkę która jest tak potężna że zabija złę stwory. Dziwi mnie jedna fakt że skoro jest ona taka silna (ta różdżka) to czemu sama księżniczka nie zmierzy się z nim i wysłyła tam małego kurdu...chłopca który ledwo trzyma tą magiczną pałkę i ma zaledwie 6 lat ! Do tego wali mu taki tekst "Nie martw się ! (...) Po prostu rzuć czar a złe stwory znikną !" Rany ! Ale to proste ! Gdyby to było takie proste to by nie wysyłała tam kogoś tak małego i tak niezdarnego jak ten chłopiec. Do tego w wogóle mu nie pomaga tylko zrzuca wszystko na niego. Dziwne to....No cóż, Nie do końca "Gdzie diabeł nie może to tam babę pośle". Trochę tu fabuła kuleje ale jak grałem w to pierwszy raz to wcale nie zwróciłem na to uwagę. Zanim jednak zmierzy się z Królem złych snów, gracz zwiedzi świat snów i czarów. Będzie się przy tym nieźle się bawił, ale nie zabraknie też chwil pełnych cierpień... Hop do łóżka ! Litte Nemo Dream Master (Mały Nemo Mistrz snów) jest typową platformówką a tych wcale nie brakuje na NESie. Nie znaczy to że będzie nudno i trywialnie. Skaczemy naprawdę małym nemo przez 8 różnych plansz i zwiedzamy nieprawdopodbne lokację. Lokację są poukładane jak w filmie o tym samym tytule. Zwiedzimy m.in Muchomorkowy las, Chmurowe ruiny i Dom Nema. Każda jest obdarzona mnóstwem wrogów i pułapek. Przyjaciół też nie zabraknie w tej bajkowej krainie. Jedni z nich to NPCy którzy witają nas przed każdą planszą. Rozjaśniają nam obecną sytuację, informują i radzą. Drudzy to zwierzątka które wpierw musimy oswoić cukierkami. Potem będa nam służyć swymi umiejętnościami np. Super skok, latanie czy chodzenie po ścianach. Bossów początkowo nie spotykamy. Są one w końcowych planszach Koszmarolandu. Pokonujemy ich "Poranną gwiazdą" czyli wielką różdżką. Mogą nam sprawić trochę trudności... Chrrrrr... Grafika jest naprawdę niezła jak na rok 1990. Niektóre tła są animowane, woda się porusza, trawa się chwieje przy morzu. Niezbyt bardzo mi się nie podoba to czarne tło na niektórych planszach. Pod wodą są bąbelki i porusza się rośliność. Ocean nie zawiera tylko wody lecz również wielki statek. Wielka kamienna wieża ozdabia chmurowe ruiny a jak przystało na muchomorkowy las - mamy dużo muchomorków :). Jak na Capcom przystało grafika naprawdę trzyma poziom. Nie zapomniano o przystępnej animacji postaci. Są naprawdę niezłe. Każde ze zwierząt, osób NPCów mam własną animację składającą się z co najmniej 4 klatek ! Bossowie mają ich aż 5. Podsumowując : Nie wskakują pod kołdre możesz naprawdę fajnie się bawić. Obsługa gry jest prosta, nie nuży i zachęca do działania i przemierzania tej krainy. Warto ściągnąć lub zagrać po prostu. Mi się spodobała bardzo i postanowiłem ją przetłumaczyć. Powiem jeszcze raz : Zagrajcie w to - czy to wersja PL czy inna :)
Minusy: |
||||
|