RECENZJA do gry Tekken 5 |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Mimo nowej generacji gier gwiazdeczka zwąca się PS2 nadal świeci. Nie wierzycie? Na tą konsole wciąż są tworzone gry! Dowodem na to, że z ów konsoli można wycisnąć ostatnie soki bez uszkodzenia owocu jest chociażby Tekken 5. Trzecią część na PS-a można już uznać za must-have. Czy i na tej konsoli brak najnowszego przedstawiciela serii to skandal? Od razu mówię, że tak. Tekken 5 jest dowodem na to, że z dna (podobno Tekken 4 jest taką... kulą u nogi serii) można wejść na szczyty. Ta gra ma wszystko to, co powinna mieć wręcz hitowa bijatyka - dopracowany i dopasowany system walki, świetne udźwiękowienie, świetną grafikę i - dla mnie mus - to "coś", co zmusza do powtarzania "Jeszcze tylko jedna walka!". Zacznę od systemu walki. Silna-słaba pięść, silna-słaba noga (albo silny-słaby unik, jeśli wybierzecie Steve'a) - ten układ jest jak świetnie dobrana para. Combosy to miksy przycisków i niekiedy trzeba się nagimnastykować, a efekt potrafi być porażający (dla nieszczęsnej ofiary). Każda postać walczy innym stylem walki (no, może poza tymi, które ludźmi NIE SĄ), a im bardziej różnorodniej, tym lepiej, ale nie bez przesady! I to wszystko programiści z Namco zrobiło w jedną spójną całość. Brawa za powstanie z grobu! Dodatkowo co do poprzedniej części dodano postacie z poprzednich części i trzy nowe - Asuka Kazama, panna walcząca podobnie do pewnej takiej z t2, Feng Wei walcząca w stylu chińskiego kenpo (te dwie postacie coś łączy - nie powiem, co!) i - najlepszy moim zdaniem - Raven, nieznany czarnoskóry ninja, który jest totalnym zabijaką (niestety, nożami z intra już nie tnie...). Razem jest pokaźna liczba zawodników, co powinno zaspokoić wybrednych. Tak trzymać! Odnośnie udźwiękowienia - kurczę, od dawna nie słyszałem takiej muzyki w bijatykach, która od razu wpadłaby w ucho i nastawiała nastrój czy tempo rozgrywki! Można by już ściągać z sieci soundtrack z gry, bo muzyka jest po prostu świetna - szybkie rytmy, trochę wzniosłości, zaniepokojenia... a głównie jest dynamiczna jak piorun, czasem nawet majestatyczna (zwłaszcza przy końcówkach questów postaci), a czasami niepokojąca (outro Jina Kazamy). Co do mowy samych walczących jest ponadprzeciętnie. Nikt nie wstawia tutaj jakichś głupich tekstów (partz. Virtua Fighter 5, o ile ktoś ma - to już szczyt). Jedni grożą, inni sami się nas boją, drudzy wrzeszczą, inni trzeci próbują nas poderwać, inni... przynajmniej nie są statyczni, a wyrażają trochę inne uczucia niż widok wściekłego bydlaka chcącego komuś przywalić. Co do jednego można mieć zastrzeżenie - postacie mówią w ojczystych językach. Generalnie jest angielski lub japoński (w t6 ktoś będzie mówił pewnie jeszcze po... niemiecku, jak tak dalej pójdzie), zwierzaki coś tam mruczą, maszyna nic nie mówi. Anglik z Amerykaninem jeszcze porozmawiają, ale z Japończykiem? Ten drugi miks wygląda dziwnie, zważywszy na to, że takie dialogi zdarzają się w grze bardzo często. Wspomniałem, że niektóre gry potrafią wycisnąć wszystkie soki z konsoli nie uszkadzając niej, prawda? Wśród nich jest Ta gra, bo... nie, pomyślałem przez chwilę, że nowa generacja nadeszła razem z tą grą, bo TAKIEJ grafiki w żadnej innej grze (no, może poza God of War II, ale to co innego) na PS2 nie widziałem! Grafika w grze jest wprost fotorealistyczna, otoczenie zachowuje się jak prawdziwie, postacie poruszają się jak prawdziwe, w ogóle ja i inni, co ze mną grali niekiedy staliśmy z rozdziawionymi gębami, bo nie mogliśmy w to uwierzyć, że ta gra działa na poczciwym PS2... Stylizacja postaci też niczego sobie. Niektóre zadziwiają posturą, inne wyglądem, jeszcze są ponętne, a inne... nie, Jinpachi (boss) i Devil Jin to już jakaś abstrakcja! Wszystko łączy się w całość, a do tego doliczyć trzeba dodać to... "coś", które wciąga gracza niczym tornado. Raz zagrasz - nie oderwiesz się. Bez względu na to, co bardziej lubisz - ta gra potrafi hipnotyzować, a potem czasami nie uśniesz bez "jeszcze jednej partyjki w Tekkena"... Dla tych, co widzą w grach masę rzeczy do odblokowania, to tutaj nie będą narzekać... tryb "Arcade" można grać czasami bez końca i uzbierać duużo kasy na zmianę wyglądu naszych fighterów. Można także pójść inną drogą - tryb "Story" daje po zgładzeniu Jinpachiego (co nie jest łatwe, ba, osiągnięcie perfektu w ogóle nie jest możliwe!) mnóstwo kasy - dodatkowo można obejrzeć wszystkie filmiki i posłuchać muzyki na życzenie. Można też zagrać w tryb "Devil Within" - w niej kierujesz Jimem w chodzonej bijatyce, a trochę cierpliwości i można odblokować wszystkie dodatki do postaci bez wydawania na nich grosza. A inne tryby też są (time attack, survive, team, training), więc na nudę narzekać NIE WOLNO. Dla każdego coś miłego... Niestety, są pewne wady. Jeden już wymieniłem - każdy mówi w innym języku. Drugi - Boss jest tak silny, że jedne tupnięcie i może nas obezwładnić i strzelić nas z mordy (w... brzuchu. Ach, ci mangowi artyści...) kulą ognia. To już przesada! Nie raz już odchodziłem od zmysłów, bo może nawet twardziela doprowadzić do rozpaczy! Trzeci... a nie będę wymieniał! To były najbardziej dokuczliwe wady produkcji. Z tego można wywnioskować, że Tekken 5 jest najlepszą bijatyką na PlayStation 2 i jedną z najlepszych gier na tą konsolę. Wymieniłem wszystkie powody do tego twierdzenia! I jedno zdanie na koniec: Kupienie PlayStation 2 dla samej tej gry (czy ściągnięcie emulatora) dla tej gry jest rzeczą normalną, ale mieć konsolę (czy sprawny emulator) i nie mieć tej gry to już PRZESADA! |
||||
|