RECENZJA do gry Tekken 5 |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Jest godzina dziewiętnasta, usiadłem przy biurku i zacząłem szukać sobie jakiegoś zajęcia. Spojrzałem na zakurzone Playstation 2 stojące obok swojej młodszej siostry, chwilę później zerknąłem na półkę z grami. Długo szukałem tytułu który przyciągnąłby moją uwagę przy n-tym ukończeniu, lecz moje spojrzenie utkwiło przez chwilę na tytule dobrze znanym każdemu fanowi bijatyk. Wysunąłem niebieskie pudełko i otworzyłem je aby wyjąć płytę z nieśmiertelnym Tekkenem Piątym. Konsola chrząknęła i odczytała płytę, podczas loadingu mogłem pograć sobie w niezbyt pasjonującą grę tocząca się w jakiejś nieznanej galaktyce. Ale to wszystko jakby powiało ogromną nudą. Pominąłem stworzone na siłę intro i bez wahania zjechałem do trybu Arcade, inne nie były interesujące. . . Story Mode gwałciło wszelkie zasady logiki. O ile to, że postacie Anglojęzyczne dogadywały się z tymi, które na co dzień posługiwały się Chińskim, można jakoś zrozumieć (Mishima mógł przecież kupić translatory), to fakt że zwierzęta porozumiewają się ze sobą w swoich językach jest już faktem niedorzecznym i pewnym przejawem idiotyzmu. Nie ma w tym ani krzty humoru, a grający klocek, który podaje się za kukłę treningową jest już szczytem. Natomiast rozmowy toczące się między postaciami słyszymy w kilku przerywnikach (dwóch na każdą postać)są one oparte na silniku gry. Efekt jest fajny, ale przecież to było już cztery lata wcześniej w Dead Or Alive 2 gdzie wyglądały na zrobione staranniej. Mniejsza z tym. . . Story ma przybliżyć nam powody dla których, bohaterowie tej części Żelaznej Pięści przystąpili do turnieju. Ci z was, którzy szukali tutaj zawiłych motywów mogą poczuć się z lekka zawiedzeni, dla przykładu Anna chce zabić Ninę, a ta ma ją w nosie, Roger natomiast chce odnaleźć Ojca. Na pierwszy rzut ucha na fabułę, widać wyraźny brak pomysłu, choć przecież w bijatykach nie jest ona najważniejsza bo chodzi przecież o to, aby oklepać komuś twarz. Opcja praktyki nie wymaga chyba komentowania podobnie jak Survival, znany już z dwóch poprzednich części. Ot musimy pokonać jak największą ilość wojowników na jednym pasku energii. Fatalną pomyłką było usunięcie trybu Force i uraczenie nas durną historyjką o dalszych losach Jina Kazamy. Myślę, że odebrano graczom w ten sposób swobodę w wyborze postaci, na dokładkę gra jest na tyle prosta, że właściwie nie odczułem, żadnej przyjemności z grania w ten tryb. Sporym plusem jest natomiast umieszczenie w grze trzech pierwszych odsłon serii w wersji Arcade, dzięki temu, niektórym łezka w oku zakręci się na pewno. . . zwłaszcza gdy pomyślą o kultowej trzeciej części swojej bitki. Gdy Tekken 5 wychodził na rynek mówiono, że wyciska z konsoli wszystko co tylko się da, niestety nie. Prawdą jest że postacie są szczegółowe i zrobione bardzo starannie, są one wręcz oblane w detale, przez co stały się przyjemne dla oka. Podobnie jest w wypadku aren, zrezygnowano z nierówności terenu dając nam w zamian świetnie dopracowane lokacje w których toczą się walki. Mamy nawet elementy ruchome takie jak pingwiny czy kibicujący nam ludzie, albo tańczące na basenie panienki. Graficznie bez zarzutów, lecz pojawia się denerwujący bug z uszkodzeniami podłogi, niby szczegół, ale po którejś walce z rzędu po prostu razi. . . Muzyka jest świetna i bardzo zróżnicowana, od tradycyjnych motywów do mocnych brzmień, dzięki czemu każdy znajdzie coś dla siebie. Każda nuta wydaje się być stworzona właśnie dla danej areny, przez co panuje idealna harmonia między tym co widzimy i słyszymy. To samo tyczy się również głosów i odgłosów. Postacie mówią przekonującymi głosami, przez co gracz zbliża się do gry, efekt komiczny uzyskiwany zazwyczaj w niemieckim dubbingu nie ma tutaj miejsca. Na koniec już warto wspomnieć o trybie szeroko pojętej customizacji postaci. To tryb, dzięki któremu nasz wojownik może zmienić się nie do poznania, a zmienić można prawie wszystko od stroju poczynając na kolorze włosów kończąc, jest to szerokie pole do popisu dla wszelkich ludzi kreatywnych, oraz dla tych którzy się nudzą i nie mają jak zabić czasu. Podsumowując, Tekken 5 to tytuł broniący pozycji następcy poprzednika, aczkolwiek bez rewelacji. Ogranicza ona nas w jednym aspekcie, poszerzając jednak drugi. Gra owszem jest rozbudowana, ale to wszystko widzieliśmy już w DOA albo VF. . . |
||||
|