RECENZJA do gry House Of The Dead 2 |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
House of the Dead 2 trudno sklasyfikować. Na pewno jest to horror i strzelanka, ale koneserzy filmowi zauważą, lub przynajmniej powinni zauważyć, że recenzowaną grę robiono właśnie w taki sposób, aby gracze odnosili wrażenie uczestniczenia w filmie. Zgodnie z tradycją, która została zapoczątkowana w House of the Dead, a następnie przeciągnięta na trzecią odsłonę serii, jesteśmy prowadzeni za rączkę. Idziemy z góry określoną ścieżką bez możliwości wyboru drogi, za wyjątkami rozdroży gdzie gra pozwala nam dokonać wyboru. Cel zapewne stał się już oczywisty, unicestwienie wszystkich potworów i ocalenie ludzi, którzy przeżyli ataki różnego rodzaju zombie. Na ocenę misji wpływa czas w jakim przechodzimy grę, liczba zachowanych żyć oraz ilość ludzi jakich zdołaliśmy ocalić. Za osiągnięcia możemy otrzymać nagrodę, lecz jest to dość rzadkie, a bonusy za ukończenie misji z dobrym wynikiem możemy znaleźć też leżące na ziemi. Wystarczy tylko do nich strzelić i są już nasze. Pewne jest jednak, że dodatki otrzymamy za ukończenie gry, może być to karta nieśmiertelności, nowy rodzaj broni, apteczka czy też inne wartościowe przedmioty jak choćby dodatkowe stroje( zauważymy je jednak tylko w sekwencjach filmowych) Nasza przygoda podzielona jest na kilka pomniejszych epizodów, na końcu których zawsze zetkniemy się z bossem. Tutaj trzeba pochwalić twórców za sporą ilość tych maszkar, których pokonanie zajęło mi niejedną noc. Nie dotyczy to jednak tylko bossów - wszystkie potwory w grze, prócz tego że świetnie wyglądają, to również walczą na różne sposoby. Pamiętam jak o mało co nie dostałem zawału serca, gdy płynąc łodzią, pewny że nic się nie stanie, gdy na ekran wyskoczył potwór, raniąc mnie toporem. Jeśli mowa o ranieniu, podczas gdy zostanie zadany nam cios, na ekranie pojawia się w zależności od rodzaju obrażenia czerwony kształt(najczęściej są to zęby i ciecie toporku) co oznacza że zombie ugryzł nas lub zranił ostrym przedmiotem. Jest to dość ciekawy efekt, który zasłaniając chwilowo znaczną część ekranu utrudnia nam rozgrywkę. O dźwiękach powiem krótko… Wszystko wydaje się żyć! Słyszymy jęki truposzy, odgłosy pełzających robaków, uderzającą w nas broń, w tle przygrywa nam dość dynamiczna muzyczka. Głosy aktorów są idealnie dobrane, dosłownie czuje się, że stoi się właśnie gdzieś obok i przygląda tej masakrze. Podobnie z grafiką, mimo upływu tych… kilku lat ;) Tekstury nadal cieszą oko i nie przeszkadzają w rozgrywce, nadal wciągają jak cholera. Niektórzy będą narzekać na „pikselozę” , lecz pamiętajmy, że gra nowa nie jest, a mimo to chce się do niej wracać. Zapomniałem też wspomnieć o minigierkach. Krótko i na temat. Są to głównie pojedyncze wyzwania które głównie polegają na zabiciu potworów, ocaleniu kogoś, lub strzelaniu do złotej żaby. Kończąc już, wypadałoby podsumować mów wywód, lecz są to same superlatywy pod każdym względem więc, nie ma to raczej większego sensu. Ocena może być tylko jedna… |
||||
|