RECENZJA do gry Neon Genesis Evangelion: Iron Maiden |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Iron Maiden (znane również pod nazwą Girlfriend of Steel) to nie pierwsza próba Bandai zmierzenia się z uniwersum Evangeliona. Tym razem zdecydowano się na grę typu Visual Novel. Pamiętano o klimacie, pamiętano o bohaterach, pamiętano o mechach. Zapomniano o najważniejszym – o stworzeniu gry. Produkt skierowany jest głównie (jeśli nie wyłącznie) do fanów serii Neon Genesis Evangelion. Autorzy tak też chyba sobie założyli i nie zadali sobie trudu wprowadzenia nowych graczy w warstwę fabularną. W największym (i strasznie krzywdzącym) skrócie – ludzkość walczy z pozaziemskimi agresorami za pomocą mechów, pilotowanych przez trójkę nastolatków - Reję, Asukę i Shinji'ego. Historia obejmuje wąski okres, mniej więcej pomiędzy dziesiątym a jedenastym aniołem (owym najeźdźcą), kiedy to nad Tokio – 03 pojawia się niezidentyfikowany obiekt, a do klasy 2 – A przenosi się nowa uczennica – Mana. Intryga jest wciągająca, utrzymana w nieco lżejszej formie od tego co widzieliśmy w telewizji. Nie porusza się tu egzystencjalnych problemów, zastępując je elementami komedii i romansu. Mimo wszystko specyficzny klimat serii pozostał nietknięty. Zdecydowaną większość czasu spędzamy na oglądaniu ilustracji oraz wysłuchiwaniu rozmów prowadzonych pomiędzy bohaterami (z pełnym voice - actingiem). Obrazki te są zazwyczaj nieruchome, ewentualnie leciutko animowane. Ich jakość nie budzi zastrzeżeń, kreska zaś jest identyczna jak w anime czy mandze (rysował Gainax). Niepotrzebnie jednak wpleciono pomiędzy nie normalne zdjęcia, które niezbyt tu pasują. Dzięki zatrudnieniu przy udźwiękowieniu oryginalnych aktorów, całość trzyma klimat serialu. Przerywniki w ekstremalnych wypadkach mogą trwać nawet pół godziny, więc sporym mankamentem jest brak możliwości ich spauzowania. Bez przesady można stwierdzić, że gameplay w zasadzie nie istnieje. Kontrolę nad Shinjim przejmujemy jedynie w krótkich przerwach pomiędzy cut – scenkami. Mamy wtedy trzy opcje do wyboru: możemy rozejrzeć się po okolicy, pomyśleć (?) lub przemieścić się. Dwie pierwsze sprowadzają się do wypowiedzenia przez naszego bohatera krótkiego komentarza dotyczącego danego wydarzenia. Poruszanie się po lokacjach jest natomiast bardzo chaotyczne – przez większość czasu nie wiadomo gdzie mamy iść, więc błąkamy się, aż nie dotrzemy do wymaganego punktu. Dosłownie kilka razy mamy możliwość wybrania opcji dialogowych, które jednak wydają się nie mieć żadnego znaczenia. Dopiero pod koniec gry możemy sobie niejako wybrać jedno z możliwych zakończeń. Interface wykonany został bardzo niechlujnie. Rozdzielczość obrazków jest niska, a że nie podlegają skalowaniu, to oglądamy je w małym okienku. Resztę ekranu wypełniono niezidentyfikowaną, brzydką teksturą. Ponieważ nie zastosowano systemu point and click, znanego z klasycznych przygodówek, polecenia Shinji'emu wydajemy klikając na odpowiednie przyciski nawigacyjne, co jest niezbyt wygodnym rozwiązaniem. Dostęp do opcji systemowych, w tym do zapisu stanu gry, mamy tylko w owych krótkich momentach między przerywnikami. Do dyspozycji mamy kilka slotów na save’a, jednak nie są one w żaden sposób opisane, więc można mieć problemy z wczytaniem odpowiedniego zapisu. Elementem godnym pochwały jest oprawa audio. Aktorzy podkładający głosy pod bohaterów spisali się znakomicie, równie dobrze wyszły wszelkie dźwięki. Obecne są różne charakterystyczne dla serii odgłosy, jak cykady czy muzyka z walkmana Shinjego. Utwór podłożony pod napisy końcowe – Yokan – wybija się nawet ponad ten wysoki poziom. Wykorzystano też świetny serialowy soundtrack, zubożając go jednak jakościowo i ilościowo. Naprawdę, słucha się tej gry z przyjemnością. Girlfriend of Steel jako gra nie przedstawia żadnej wartości. Znikoma interakcja, toporny interface i brak gameplay’u to cechy charakterystyczne tej produkcji. Jeżeli jednak spojrzeć na nią jako bonusowy odcinek anime, jest już znacznie lepiej. Fani NGE na pewno docenią klimat i humor znany z serii tutaj obecne. Jest to „gra” przeznaczona tylko i wyłącznie dla nich. |
||||
|