Każdy, niezależnie od wieku i płci, lubi sobie w coś konkretnego pograć. Przeważnie są do gry do Windowsa, jednak mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że może istnieć coś takiego jak: emulacja, romy gier, różnorodne platformy sprzętowe. Niniejsza gra, którą mam zamiar opisać; gra zapomniana, ale za to ciekawa pozycja; jest oparta na kultowym, (będącym ikoną amerykańskiej popkultury ) filmie o dzielnym weteranie wojny w Wietnamie, który się zwie John Rambo. Gra została napisana na platformę Sega Mega Drive, która pod względem audio-wizualnym przewyższa bardzo niegdyś popularnego Famicoma- Nes’a. Celem gry jest uwalnianie amerykańskich jeńców przetrzymywanych w obozach Vietcongu. Może się wydawać, że sens całej gry jest prosty jak budowa cepa. Otóż nie jest to takie proste. Poziom trudności jest horrendalnie zawyżony. Giniemy tak szybko, że czasem nie wiemy od czego dostaliśmy i konkretnie w co! Bez pomocy sejwów nie da rady dalej grać. Jest to poważna wada tej produkcji. Ilość dostępnych broni nie zwala z nóg , konkretnie mamy dostępne dwa rodzaje uzbrojenia, są to: wybuchowe strzały (znak rozpoznawczy filmu z Rambo) oraz karabin maszynowy. Preferuję strzały, gdyż przy ich pomocy można zabić paru przeciwników naraz. Za to karabin nie aż tak skuteczny z uwagi na niezbyt fortunne rowziązanne sterowanie. Sterowanie jest tak toporne że brak tu pewnej dynamiki: o komforcie nie mówiąc. Graficznie, gra nie powala, ale warte zwrócenia uwagi są: wspaniała kolorystyka , modele postaci oraz pozostałe obiekty otoczenia środowiska graficznego . W porównaniu z niejedną grą z Nes’a taka gra z taką ongiś grafiką wydaje się zadowalająca. Dźwięki oraz przygrywająca w tle muzyczka nie jest przesadnie nużąca, ale jest ciut za dziecinna i nieco przesłodzona. Na końcu lewelu spodziewałem się jakieś wielkiej maszyny gotowej do rozwałki, np.: Mi 24 lub T 80, a tu mamy niby pewną fortecę z której wychodząca po kolei żołnierze wroga. Takie rozwiązanie jest do bani i nie każdemu może się to spodobać. Cieszy natomiast ogromna różnorodność wrogów. W pewnym etapie gry nie walczymy z żołnierzami, lecz z policją stanową; o sens takiego rozwiązania lepiej nie pytać. Całość sprawia pozytywne wrażenie co sprawia, że można w nią grać jeszcze wiele razy. Jest to jedna z lepszych gier na niedocenioną i zapomnianą platformę. Serdecznie polecam!!! N. W. |