RECENZJA do gry Cross Fire (J) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Wydawca: Kyugo Boueki Dystrybutor: Kyugo Boueki Gatunek: platformówka 2D Data wydania: 2 listopada 1990 (tylko Japonia) Niniejsza recenzja odnosi się do tytułu, który ukazał się już jakiś czas temu, ale jedynie w Kraju Kwitnącej Wiśni... raczej bez większej straty dla Europejczyków i Amerykanów. Ot, kolejna gra zainspirowana klasycznym kinem akcji z lat 80. Chociaż zdaje się, że nawet jeśli chodzi o czyste inspiracje, to były to raczej obrazy "trzeciej kategorii" na czele z obiema częściami włoskiego "Strike Commando", które wzięto na tapetę i skonwertowano do formatu NES. Widoczna jest także dość silna fascynacją "Contrą", której pierwsze dwie części twórcy gry musieli zdecydowanie czcić w sposób bałwochwalczy. "Cross Fire" to rzecz mówiąca o przygodach najemnika (Chris), który operuje w różnych, newralgicznych częściach świata (od Władywostoku po Kolumbię) jeszcze znajdującego się pod wpływem Zimnej Wojny. Celem każdej z misji jest zniszczenie centrum dowodzenia w określonej lokacji, które kryje się pod postacią jakiegoś bossa typu myśliwiec, czołg czy łódź podwodna. Przed rozpoczęciem infiltracji każdego miejsca widzimy efektowną scenę przylotu i wysiadania z helikoptera w tle danego poziomu, a po jego zakończeniu - poddobny obrazek wsiadania Chrisa na pokład i odlotu widoczny również w tle. Ewakuacja jest jeszcze okraszona scenką bombardowania spenetrowanej lokacji. Plusem jest silnie antykomunistyczna wymowa gry. Grafika jak na rok wydania "Cross Fire" mogłaby być odrobinę lepsza, za to oprawa audio jest całkiem przyjemna, a dopasowane, lokalne motywy muzyczne mogą pobudzić do działania. Nieźle wpływa to na grywalność, choć wrogowie działają schematycznie i po paru próbach są już rozpracowani. Mimo wszystko gra jest dość trudna - szczególnie na dwóch ostatnich poziomach (Kolumbia i Afganistan). Parametr grywalności podskoczyłby nieco w górę, gdyby istniała możliwość wybrania trybu "2 Players", ale niestety twórcy gry postawili na schemat samotnego wilka, który rozprawia się z wrogami bez niczyjej pomocy. Trudno... Konkludując: "Cross Fire" jest tytułem wartym spróbowania, ale przygoda z nim potrwa krótko i ewentualnie z długimi przerwami między jednym a drugim odpaleniem gry. Raczej nie znajdziemy tu niczego nowego. Mimo wszystko zawsze warto wypróbować "Cross Fire" nawet po to żeby wyrobić sobie na jego temat własne zdanie. A nuż podejdzie? |
||||
|