RECENZJA do gry Lifeforce (U) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Hahahahahha... KONAMI jest wielkie i basta! Mam tutaj, o dokładnie w tych 4,47 kilobajtach tekstu niezbity dowód (kolejny), że ta oto sławna, wielka, wschodnia firma wypuszcza świetne gry. Tym razem sięgniemy gwiazd w scrollingowej strzelance zwanej "Life Force". Nim rozpoczniemy jazdę, warto upewnić się wśród czytelników czy wiedzą, co znaczy określenie scrollingowa strzelanka. Jest to nic innego jak jakiś pojazd, który leci i niszczy inne pojazdy, które pojawiają się w ilościach hurtowych. Cała sztuczka polega na tym, że obraz sam leci do przodu a my naszym stateczkiem, łodzią, samolotem, czy też rakietą, manewrujemy strzelając przed siebie i omijając inne pociski próbujące nas zniszczyć. Hmmm... dlaczego gdy ja coś wyjaśniam zawsze brzmi to skomplikowanie? nieważne. Może podam przykłady. Gra "Life Force" jest podobna do "19xx - war against destiny" na MAME czy też (nawet) do "Galaxiana". Już jaśniej? Teraz zerknijcie na screeny i wiecie o co chodzi. Uff. Historia jak zawsze nie gra w grach tego typu pierwszych skrzypiec. Żadnego intra tylko start i lecimy. Może to i lepiej? Naszym zadaniem jest po prostu zniszczenie planety, która jest pełna wszelkich nienormalnych zjawisk i jest przepełniona wrogimi jednostkami. To wszystko jest takie dziwne, że zdarzy się strzelać do wielkich głów z Wyspy Wielkanocnej, czy też niszczyć będziemy głowę faraona. Dodajmy jeszcze przeciskanie się przez półżywą planetę, lot środkiem piekła, kończąc na szaleńczym slalomie. W tej grze jest wszystko i to wszystko jest bardzo dobrze wyważone. Czuć rękę mistrza. Co jest w tej grze niezwykłego, co mi osobiście się spodobało? Rzecz właściwie błaha, jednak znacząco urozmaicająca rozgrywkę. Jest to zmiana perspektywy z jakiej prowadzimy zagładę planety. W pierwszej rundzie lecimy z lewej strony na prawą. Niby nic niezwykłego, ale w drugiej rundzie lecimy już z dołu do góry i widzimy nasz statek nie z boku lecz z innej perspektywy. To nie jest jakiś szczyt finezji, ale zatrważające jest to, że mało jest takich zmian w innych grach scrollingowych. I dziwne jest to, że nikt się nie zastanowił nad tym wcześniej. KONAMI jak już coś robi, robi to profesjonalnie, dobrze i z pasją. I tak trzymać! W scrollingowych strzelankach ważna jest broń. W każdym przeciętnym tytule gotowe bronie dryfują w przestrzeni kosmicznej gotowe do podłączenia. tutaj natomiast jest to rozwiązane ciekawiej. Otóż zbieramy czerwone bonusy, które to zwiększają wskaźnik u dołu ekranu. Gdy wskaźnik zatrzyma się na wybranej przez nas broni możemy ją wybrać. Wtedy to ta broń zastępuje nam poprzednią i zbieranie zaczynamy od początku. To jest bardzo wydajny system, pozwalający jednocześnie zaplanować działanie (najpierw dać sobie speeda czy może rakiety? Eee tam zbieram na laser). możemy doupgrade'ować 1- speed 2- missle 3- ripple 4- laser 5- option 6- force z tym, że możemy mieć albo laser albo ripple. reszta się ze sobą nie gryzie. Ładnie wygląda taki MOLOCH lecący i zmieniający kierunki wraz z osłoną i dwoma dodatkowymi działkami. Jednostateczkowa armia normalnie. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście, to rundy są genialne. Pierwsza miło mnie zaskoczyła, bo lecimy w coś co żyje! Spotkamy zakleszczające się korytarze oraz ściany, które trzeba przebić, by się nie rozbić. Tutaj nie strzelamy tylko do wrogów, tutaj głównie manewrujemy, by się nie rozbić. kolejne może już tak nie zaskakują, lecz trafimy także na ciekawe lokacje. Jest jednak błąd, który trochę psuje ogół. Pomiędzy tematami graficznymi nie ma łagodnego przejścia. Trochę to dziwnie wygląda, gdy tło jest czarne z niebieską siatką i nagle się urywa i zaczyna się inny korytarz. Przedstawiona sytuacja powinna być na screenie. Jednak ten błąd to drobne niedopatrzenie. Drobniusieńkie. Grafika prezentuje się bardzo ładnie. Co tutaj możnaby było spartolić? Animacja nie haczy, klatek nie brakuje, cieniowanie też bardzo ładne. może trochę niechlujnie zrobiono planszę z ogniem, ale to niewielki błąd. Ogólnie jest bardzo dobrze. Dźwięki i muzyka nie są dobre ani złe. Stoją dokładnie pomiędzy. Właściwie to nie ma się do czego przyczepić, a całość jest taka jaka jest przez samego NES'a. W grze brak kwestii mówionych. Muszę powtórzyć, że nie powinno to nikogo dziwić? Ogólnie ta gra jest najlepszą grą scrollingową na NES'a i jeśli znacie jakiś lepszy tytuł to mi go pokażcie. Nie jestem wiernym fanem tego typu gier, a ta mnie chwyciła mocno za serce, dlatego jeśli szukasz rozwałki, szybkiej akcji i dobrej zabawy możesz śmiało zassać tą grę. A fani scrollingu na pewno tą grę już mają. |
||||
|