RECENZJA do gry Ninja Kun (J) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
"Ninja-kun: Majō no Bōken" Jaleco Ltd. 10 maja 1985 Wspomniany szyld jest początkiem dość udanej serii o przygodach bohatera znanego jako Ninja Jajamaru-kun. Co ciekawe, ów motyw jest zainspirowany folklorem Kraju Kwitnącej Wiśni, tak przecież zasłużonego na interesującym nas polu. Angielskie tłumaczenie "Ninja-kun's Demon Castle Adventure" wspaniale oddaje klimat produkcji. W tejże przygodzie, gracz ma za zadanie pozbyć się wszystkich przeciwników z danego poziomu. Rzecz, która wydaje się banalna w miarę rozwoju sytuacji nie jest tak do końca oczywista. Poza zwykłymi wojownikami ninja, na naszej drodze stają również tytułowe demony. Nasz przyjemniaczek rozprawia się z wrogami przy pomocy shurikenów. Istnieje także możliwość ich chwilowego ogłuszenia i zdjęcia do otchłani unieruchomionego adwersarza jednym celnym rzutem wymienionym pociskiem. Różnej maści dewianci i zboczeńcy mają jeszcze możliwość swoistego poznęcania się nad spadającym ciałem przeciwnika. Tej maści praktyki są naturalnie nagradzane dodatkowymi punktami. Wystarczy wciąż strzelać do upadłych demonów, a dobre bóstwa odwdzięczą się łaską ucieleśnioną w sekcji Hi-Score. Nie jest to jednak sztuka łatwa, a i sam tytuł do najłatwiejszych także nie należy. "Ninja-kun: Majō no Bōken" pod względem graficznym prezentuje się nieco lepiej niż sztandarowe 8-bitowe produkty wypuszczane w połowie lat 80. XX stulecia. Na uwagę zasługują dobrana paleta barw oraz dynamiczna animacja postaci. Dźwięk jest, rzekłbym, mocno standardowy. Grywalność natomiast stoi naprawdę na najwyższym poziomie, mimo iż brak tutaj współpracy dwóch graczy. Niniejszą produkcję polecałbym raczej NES-owym dziadkom, takim jak na ten dany przykład niżej podpisany. Mocna siódemka jest tutaj jak najbardziej na miejscu. |
||||
|