RECENZJA do gry Power Blade (U) [!] |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
"Power Blade" jest jedną z całkiem niezłych gier platformowych na NES-a. Ma niezłą grafikę, dźwięk i dość dobrą fabułę. Ale do rzeczy. Akcja gry ma miejsce w roku 2191, kiedy to światem rządzi wielki superkomputer. Pewnego dnia jednak seria eksplozji powoduje uszkodzenie głównego programu kontroli i wybuch fali paniki. Na pomoc zostaje wtedy wezwany nasz bohater o imieniu Nova. Dostaje on polecenie spotkania się z 6 agentami pełniącymi rolę wtyczek, zabrać od nich karty ID otwierające przejścia do pomieszczeń kontrolnych danych sześciu sektorów, zniszczyć starażników, zabrać z sektorów tajne kasety i udać się na końcu do strzeżonej części metropolii, gdzie nasz bohater ma zniszczyć komputer i przywrócić ład i porządek wśród ludzkości. Nasza postać jako broń wykorzystuje bumerangi, które daje się ulepszać (zasięg i ilość) zbieranymi power-upami. Poza tym skacze, wspina się i załatwia wrogów, a tych jest całkiem sporo. Przeciw nam stają do walki zastępy robotów, cyborgów, przeróżne maszkary i wielkie paszcze ciskające ciężkimi kulami. Do ich zniszczenia potrzeba różnej ilości trafień - raz wystarcza jedno, raz nawet kilkanaście. Zabici przeciwnicy co jakiś czas zostawiają pomoce, np. granat albo uleczenie. W niektórych miejscach znajdujemy superzbroję, która strzela pociskami skumulowanej energii, ale niestety wytrzymuje tylko 3 trafienia. W każdym sektorze jest też paczka odnawiająca zdrowie, którą można użyć w dowolnym momencie- tę polecam zostawić sobie na bossów. A skoro o bossach mowa - spodziewałem się czegoś trudniejszego. Wystarczy jedno starcie, by rozpracować sekwencję ruchów, dzięki czemu po przegranej w następnej bitwie rozprawiamy się z nimi bez problemu. Grafika i animacja są płynne, trochę śmieszyć może tylko sposób, w jaki porusza się Nova - chwilami wygląda to tak, jakby skakał. Wnętrza są stylizowane na futurystyczne cyberfabryki, co jest normalne w tej grze - w końcu dzieje się ona w przyszłości. Nasz bohater, inni agenci i wrogowie są wykonani przyzwoicie, na postaciach jest efekt światłocienia - są widoczne jaśniejsze i ciemniejsze fragmenty. Dźwięk jest również świetnie dobrany pod kątem akcji; muzyka jest energiczna i pasuje do tempa gry. W każdym sektorze mamy inną ścieżkę, co daje nam łącznie 7 melodii łatwo wpadających w ucho. Ogólnie rzecz biorąc, "Power Blade" jest grą, na którą warto poświęcić trochę czasu. Nie nudzi się ona zbyt szybko, jeśli bowiem lubimy wyzwania, zawsze możemy pograć na eksperckim poziomie trudności. Naprawdę polecam! |
||||
|