RECENZJA do gry Race America (U) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Absolute Entertainment. Słyszał ktoś o tym producencie? Ja przynajmniej nigdy z tym czymś się nie zetknąłem w moim życiu. Nie będę się rozpisywał na temat tej firmy, bo widzę ją tylko przy jednej grze: Race America. Ta nieznana (jak jej producent) gierka została wydana w 1991. Nie ma praktycznie żadnych powiązań z show biznesem (filmy, bajki itp.). Jest to zwykła produkcja o niezbyt wysokich lotach. Wydaje nam się, że to będzie kolejna nudna gra wyścigowa na NES-a. Owszem Race America nie odeszła zbyt daleko w poczynaniach od swoich klonów. Głównym naszym celem jest przejechanie całej Ameryki. Cała trasa jest podzielona na kilka tras między miastami. Po każdym wygranym wyścigu dostajemy punkty, które potem przyczynają się do naszego wielkiego triumfu. Nachodzi nas zasadnicze pytanie. Z iloma przeciwnikami będzie się można ścigać? Tylko z jednym. "Mało" to jest za mało powiedziane. Prawdziwy porządny wyścig powinien uwzględniać (według mnie) przynajmniej ośmiu graczy! By przejechać całą Amerykę możemy grać dwoma graczami albo solo z komputerem. Skoncentrujmy się na trybie jednego gracza. Po wciśnięciu tej opcji pokazują nam się przeciwnicy. Jest ich ośmiu. Kolejni są coraz lepsi. Każdy z nich został bardzo śmiesznie przedstawiony. Rajdowcy są z różnych zakątków świata. Ich twarze i imiona czy opisy powodują niesamowity śmiech (przynajmniej u mnie). Wprost idealnie dobrano niektóre opisy czy imiona. Weźmy taki przykład: Ito Speedo - "This Black Belt Driver Will Blow Your Doors Off !" Znajdziemy takie opisy w innych nudnych NES-owych wyścigówkach? No jasne, że nie! Bardzo lubię wyścigi z humorem. Na samym początku już polubiłem tą grę za to, jak fajnie przedstawia rywali. Gdy już wybierzemy przeciwnika, nie ma nic śmiesznego. Jest tylko info o punktach i o trasie oraz sam wyścig. Zapowiadało się ciekawie, ale na tym się skończyło. Wyścig jak to wyścig na NES-a. Jest oczywiście nudny! Ścigamy się z przeciwnikiem oraz omijamy napotkane samochody, żeby było nam trudniej. Nic nowego. Ciekawe jest za to zmienianie biegów. W grze musimy dbać o to, aby wrzucić odpowiedni bieg i dopiero jechać. Niby manualna skrzynia biegów to nic nadzwyczajnego, ale w czasach nesówek nie każda gra taki bajer posiadała. Po co nam takie cudo? Głównie po to, aby utrudnić życie graczowi, a ja lubię utrudnienia. Następnym niesprzyjającym czynnikiem jazdy jest ograniczenie paliwa. Tutaj można śmiało przyklasnąć autorom za realizm. Typowa NES-owa wyścigówka miała nieograniczony zapas benzyny. Widać, że twórcy chcieli zrobić jak najbardziej realny obraz wyścigu. By napełnić bak należy jeździć poboczem. Dlaczego? Stoją tam kanistry z paliwem. Śmieszne, prawda? Lepsza by była stacja benzynowa - jak realizm, to do końca! Jeżeli już poruszamy temat realizmu, to jest jedna sprawa, która naprawdę śmieszy. Są to zderzenia. Jak one wyglądają? Podskok twojego samochodu oraz upadek na wszystkie cztery koła! Cała ta akcja jest żałosna. Z innej strony to może lepsze niż wybuch i regeneracja samochodu (jak to czasami ma miejsce w innych grach). Następną rzeczą, którą chciałem poruszyć, to brak praw fizyki podczas jazdy. Gdy lecimy na biegu szóstym łatwo i szybko przemieszczamy się z pierwszego końca drogi na drugi, aż chce się płakać. Opór powietrza jest znikomy. Jedynie podczas zakrętu można go odczuć. To wywiera wpływ na realizm i trudność gry. Samochody omija się stosunkowo łatwo. Możemy nawet w ostatniej chwili skręcić w którąś stronę, by uratować się od kraksy. To pierwsza rzecz, która czyni tę grę łatwą. Drugą są sami przeciwnicy. Oni są za prości! Łatwo u nich o stłuczkę czy o stratę prowadzenia w wyścigu. Oczywiście każdy z nich jest gorszy lub lepszy, ale wszyscy są nietrudni do przejścia. Ostatnią rzeczą do omówienia jest tryb kamer. Styli jest dokładnie trzy. Podczas startu - z boku, w czasie ścigania - z tyłu samochodu oraz z lotu ptaka - gdy następuje zacięta walka o prowadzenie. Niestety nie możemy kamer przełączać w dowolnej chwii - zmiana następuje automatycznie. Grafika nie powala mnie na kolana. Jest to typowa średniej jakości szata graficzna dla gier wyścigowych. Niezaskakująca w ilości detali, mało kolorowa, jednak nie jest aż tak tragiczna. Momentami można zobaczyć całkiem ładne wykończenia grafy. Muzyka jest w porządku. Jest typowo nastawiona do wyścigów - energiczna melodia z tą lekką nutką rocka. Nie mam zastrzeżeń do kompozycji, ale niestety mam do jej barwy. Muzyka jest przytłumiona, nieczysta w dźwiękach. Efekty dźwiękowe nie wyróżniają się do tego stopnia, że aż cięzko coś o nich powiedzieć. Gra ogólnie jest w pewnym stopniu oryginalna, lecz nie poraża swoją grywalnością. Nie zrobiła wielkiego szumu wokół siebie. Mimo nowych koncepcji uważam, że gra jednak nie odbiega za bardzo od innych. Jest zwykłą wyścigówką, której można poświęcić te 20 minut swojego czasu. |
||||
|