RECENZJA do gry Rambo (U) |
||||
---|---|---|---|---|
|
||||
Wydawca: Acclaim Dystrybutor: Pack-In Video Data wydania: maj 1988 Myślę, że już w momencie wydania tytuł ten stał się dość kontrowersyjny w środowisku graczy. Ale o tym za chwilę. "Rambo" rozpoczyna się notką biograficzną o głównym bohaterze, dzięki której możemy poznać kilka interesujących szczegółów na temat tej kultowej postaci. Od razu "rzuca się w uszy" zapadający w pamięć temat muzyczny. Ogólnie ścieżka dźwiękowa niniejszego tytułu jest jego bardzo mocną stroną. Ale do rzeczy... Jest rok 1985. Wówczas trzydziestoośmioletni były żołnierz "Zielonych Beretów" John J. Rambo (pochodzenia indiańsko-niemieckiego) od trzech lat jest osadzony w wojskowym więzieniu o zaostrzonym rygorze z powodu wywołania prywatnej wojny lokalnemu departamentowi policji oraz Gwardii Narodowej w jakimś amerykańskim zadupiu, które niegościnnie przyjęło zasłużonego weterana wojny wietnamskiej (bardzo interesująca kartoteka służbowa). Jednakże po odbyciu części wyroku nasz bohater otrzymuje "propozycję nie do odrzucenia" od swego byłego przełożonego pułkownika Sama Trautmana. W zamian za wolność, Rambo ma udać się do wietnamskiej dżungli aby udowodnić istnienie obozów jenieckich, w których wciąż przetrzymywani są amerykańscy żołnierze - po dziesięciu latach od formalnego zakończenia konfliktu (niedotrzymanie przez Amerykanów umowy zawartej w 1972 r. przez Kongres, która mówiła o wypłacie "odszkodowania" w wysokości 7,5 mld USD na rzecz Wietnamu Północnego, który w zamian zobowiązywał się uwolnić około 2500 amerykańskich jeńców wojennych osadzonych w obozach pracy administrowanych przez rząd w Hanoi). Jak potoczyła się ta misja? Wszyscy to doskonale wiedzą - czas więc na skupienie się nad grą, o której mowa. "Rambo" jest tytułem, który fabularnie opiera się na filmie "Rambo: First Blood Part II" z 1985 r. (reżyseria Goerge P. Cosmatos, w roli głównej Sylvester Stallone), ale... czysto teoretycznie. W grze bowiem występują pewne nagięcia scenariuszowe (momentami dość wyraźne odniesienia do pierwszej i trzeciej części cyklu filmów sygnowanych nazwiskiem John Rambo) oraz totalne odchylenia od pierwotnej fabuły (część lokacji, kilka rodzajów przeciwników, niektórzy bossowie). Istnieje również możliwość wystąpienia zakończenia alternatywnego, w którym John wykonuje polecenie Murdocka dosłownie - robi tylko zdjęcia obozu jenieckiego bez angażowania się w kontakt z osadzonymi tam Amerykanami. Jest to tzw. "alternatywne zakończenie" gry. Jednak wówczas dzięki Trautmanowi może ono być zmienione poprzez powrót do dżungli w celu uratowania więzionych w nieludzkich warunkach żołnierzy aby we właściwy sposób zamknąć fabułę główną znaną z obrazu kinowego. Inaczej niż w filmie wygląda też na przykład sposób, w którym Co-Bao (w adaptacji filmowej grana przez zjawiskową Julię Nickson) ratuje Rambo przed zamęczeniem go z rąk sadystycznych Sowietów: Juszyna i Padowskiego, bestialsko znęcającymi się nad nim w celu wydobycia szczegółów przeprowadzanej przez niego misji. No, ale w pewnych momentach wodze fantazji poniosły twórców zdecydowanie zbyt daleko, co powoduje psychodeliczną nienaturalność rozgrywki. Co ciekawe, technicznie owa gra jest dwuwymiarową platformówką z elementami gry akcji oraz z pierwiastkiem RPG (możliwość tzw. "expienia" w celu podniesienia własnej siły ognia oraz wytrzymałości). Zwartość fabularną podtrzymują dialogi, które bardzo często okazują się być dosłownymi cytatami z filmu. Jak wspomniano wyżej - jednym z największych atutów gry jest udźwiękowienie. Chwytliwe motywy muzyczne, wybuchy granatów i strzał z ładunkiem wybuchowym czy rozkoszny warkot karabinu maszynowego... rzecz wielce klimatyczna. Na nieco niższym poziomie stoi grafika, ale raczej ze względu na pewne braki w pomysłach na lokacje niż ich samego wykonania. Z grywalnością nie powinno być większych problemów. Dość obszerny arsenał broni do wyboru rekompensuje nużący początek rozgrywki, kiedy to Rambo przedziera się przez dżunglę w poszukiwaniu kontaktu operacyjnego, a później obozu jenieckiego. Wtedy to przeciwnikami są same zwierzęta, co na dłuższą metę irytuje. Dopiero po zlokalizowaniu obozu zaczynają atakować nas żołnierze Viet Congu. W dalszej części rozgrywki na naszej drodze staje Armia Radziecka (sojusznicza z wietnamskim reżimem komunistycznym), a po ucieczce Rambo z obozu (wcześniej przesłuchiwanego i torturowanego) w roli przeciwników zaczynają występować dziwne kreatury... najniewątpliwej pochodzenia rodem z jakiegoś śmiesznego fantasy. Związane jest to ze wcześniej wspomnianymi odchyleniami od oryginalnej fabuły, o których nie ma potrzeby się jakoś szczególnie rozpisywać (uwolnienie zaginionego w jaskiniach wietnamskiego chłopca czy zdobycie kluczy do helikoptera ukrytych w hangarze pilnowanym przez Sowietów, którym uciekamy wraz z uwolnionymi amerykańskimi jeńcami). W tym przypadku każdy powinien indywidualnie wyrobić sobie własną opinię. Jednakże powszechnie wiadomo, że wielu graczy permanentnie skreśliło tę grę z powodu tychże odchyłów fabularnych i zrzynania z wydanej rok wcześniej "Zeldy II - The Adventures of Link", która to bynajmniej nie jest grą opowiadającą o uwalnianiu amerykańskich jeńców wojennych więzionych w Wietnamie... Hmmm... na pewno warto sięgnąć po "Rambo" nawet po to żeby stworzyć sobie własną opinię o tym w sumie interesującym i jednocześnie bardzo dziwnym tytule wypuszczonym na platformę NES. Z drugiej strony jest to mus dla maniaków kina traktującego o wojnie w Wietnamie, a także dla fanów podobnych gier, gdzie samotny bohater indywidualnie rozprawia się z hordami przeciwników (choćby seria pt. "Contra"). Zaletą jest świetne udźwiękowienie, część oryginalnych cytatów oraz mimo wszystko dość wysoka grywalność, natomiast wadą - zbytnie odejście od fabuły gdzieś w połowie rozgrywki połączone z wprowadzeniem elementów jakiegoś psychodelicznego fantasy. Warto jeszcze wspomnieć, że czas spędzony nad niniejszym tytułem powinien zająć nie więcej jak powiedzmy półtorej godziny - oczywiście bez zbytniego błądzenia po lokacjach lub nawet kluczenia w kółko w obrębie trzech miejsc jak się to często zdarza. "Rambo" jest produkcją dość trudną, ale nie powinna ona stanowić problemu dla tych graczy, którzy orientują się o co chodzi w drugiej części cyklu filmowego o Johnie Rambo. Reasumując: gra pt. "Rambo" jest przeznaczona raczej wyłącznie dla wyrozumiałych koneserów gatunku. Przeciętny wielbiciel NESa najprawdopodobniej nie znajdzie tu typowego rodzaju rozrywki do jakiej przyzwyczaił go poczciwy 8-bitowiec lub też zapomni o niej po pierwszych niepowodzeniach, czyli bardzo szybko. Ewentualnie tytuł jest godny polecenia dla maniaków serii o Linku i Zeldzie - z wiadomych powodów... |
||||
|