przejdź do informacji o grze

tytuł: Terminator, The (U)
system: Nes [Pegasus] gatunek: Platform.
Widok: NORMALNY Przejdź do widoku:

RECENZJA do gry Terminator, The (U)

Umieścił: Kurwydziad Status info: ZATWIERDZONE
Data dodania: 13.10.2010, 20:22 Punkty: 9
Wydawca: Mindscape Inc.
Dystrybutor: Radical Entertainment
Data wydania: grudzień 1992

Adaptacja kinowego hitu w reżyserii Jamesa Camerona z 1984 r. pt. "Terminator". Obraz, który zapoczątkował pewną ewolucję w kinie fantastyki naukowej. Niestety jego odpowiednik na platformie NES jest bardzo krytycznie oceniany przez graczy. Czy słusznie? Tak na marginesie to nawet już nie liczę, które to już przeniesienie kolejnego kasowego filmu z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej na format NESowego cartrigde'a...

Oczywiście ciężko jest zachować fabułę adaptując ją na potrzeby gry komputerowej. Jednak twórcy pierwszej części NESowego "Terminatora" poradzili sobie z tym dobrze. Jedyną rzeczą, która kłóci się z oryginalną fabułą jest fakt, że to nie Sarah, ale właśnie Kyle unicestwia T-800 przy pomocy prasy hydraulicznej. Czyli wciąż żyje w momencie, kiedy w filmie był już martwy. Oprócz tego w sumie nieistotnego faktu oraz ukazania drogi Kyle'a do wehikułu czasu w celu przeniesienia się w przeszłość, to gra pokrywa się z filmem na tyle, na ile pozwalały możliwości 8-bitowego NESa. Ciekawostką jest fakt, że "Terminator" pojawił się na tę platformę tak późno - nawet później od gry "Terminator 2: Judgment Day", który wyszedł w lutym 1992 r. Nie przeszkadza to jednak w rozgrywce, która jest urozmaicona, a jej trudność zależy od stopnia zaawansowania gracza w tytuł. Wytrawnym zapaleńcom ukończenie "Terminatora" zajmuje jakieś 20 minut. Jeśli chodzi o wspomniane urozmaicenie, to przechodzimy część lokacji na piechotę, część zaś za pomocą samochodu (perspektywa platformowa oraz rzut izometryczny). Fabuła opiera się na kadrach z oryginalnego, kinowego "Terminatora" pod którymi wyświetlane są instrukcje dla gracza. Szkoda tylko, że zakończenie przedstawione jest klasycznie banalno-kiczowatym 8-bitowym obrazkiem.

Jednak w beczce miodu znalazła się dość słuszna łycha dziegciu... a nawet chochla. Grafika. Jak na rok '92 to jest wręcz tragiczna. Nie przeszkadza w rozgrywce, ale jak na wczesne lata 90. to jest nie do zaakceptowania. Najlepiej wygląda poziom kiedy próbujemy dojechać pick-upem do pomieszczenia gdzie znajduje się wehikuł czasu. Kadry z filmu w 8-bitowym wydaniu wyglądają bardzo dobrze. Są w dodatku czarno-białe, co dodatkowo podkreśla mroczny klimat gry oraz stylizowany oldschool całej produkcji. Co do atmosfery, to świetnie potęguje ją dźwięk, choć istnieje wrażenie, że mógłby być zrobiony lepiej. Szczególnie jeśli chodzi o odgłosy uderzeń, wystrzałów i wybuchów. Nie zapominajmy w którym roku wyszła ta gra. Na szczęście jej niedociągnięcia nie wpływają w większym stopniu na grywalność, bo w "Terminatora" się po prostu pyka przyjemnie - szczególnie jeśli jest się fanem serii filmowej. Wpływa to ogromnie na pozytywne wrażenia z gry, a znajomość fabuły czyni ją tym bardziej atrakcyjną ze względu na trzymanie się oryginału bez większych odskoczni od fabuły, których w zasadzie nie ma oprócz faktu, iż Kyle jednak nie ginie. Jest też nieco bardziej rozwinięta wizja postapokaliptycznej przyszłości ze zrujnowaną siedzibą SkyNetu na czele.

Na zakończenie warto polecić "Terminatora" wszystkim NESowym graczom, którzy wielbią tenże cykl filmowy. Na pewno pierwsza część 8-bitowej adaptacji przepadłaby z kretesem w porównaniu z drugą odsłoną, ale też większego wstydu nie przynosi. Zaletą jest trzymanie się fabuły i katastroficzny klimat, natomiast wadą - poważnie położona grafika. Jednakże zawsze można sięgnąć po ten tytuł samemu i na własne oczy się przekonać czy warto było w ogóle zabierać się za "Terminatora". Ja, osobiście będę bronił tej gry.
Grafika: 3/10 Dźwięk: 5/10 Grywalność: 8/10 Ocena ogólna: 5/10